Jak podaje Słownik Języka Polskiego moralność to "zespół powszechnie uznanych warunków, poglądów na wartości, na dobro i zło, przekonań, które wartościują określone działania". Wydawać by się więc mogło, że dla każdego będzie ona taka sama, lub bardzo podobna. Te złudne nadzieje bardzo szybko rozwiewa główna bohaterka, z którą zdecydowanie się nie polubiłam. Aniela Dulska udowadnia, że moralność, a raczej jej brak można traktować bardzo indywidualnie. Jak bardzo? Przekonacie się tylko, czytając ten trzyaktowy, niedługi, a jakże wciąż aktualny dramat.
Pozwolę sobie przytoczyć w tym miejscu kilka ważniejszych faktów z lektury, ale to książka, której fabułę każdy zna, chociaż w części, a bez tego nie byłabym w stanie trafnie pokazać tytułowej "moralności" Anieli. O Pani Dulskiej można by mówić wiele, ale przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jej niektóre zachowania. Bo przecież logicznym jest wyrzucenie z mieszkania kobiety zdradzonej przez męża, która próbowała popełnić samobójstwo. W końcu sprowadziła pod jej kamienicę ambulans, a to już prawie jak hańba! Z drugiej zaś strony całkowicie moralnym zachowaniem jest oczekiwanie zapłaty czynszu od prostytutki, ta przecież nie sprowadzi hańby na jej kamienicę, bo ze swoimi działaniami się kryje. Sądzicie, że to paradoks? To jeszcze nie wiecie najlepszego! Skoro służąca jest w ciąży ze Zbyszkiem, to zróbmy awanturę, a następnie wyrzucimy Hankę i po problemie.
W niektórych sytuacjach nie wiedziałam wręcz, czy się śmiać, czy załamać, ale tacy ludzie naprawdę chodzą po ziemi. O ile osobę podobnego pokroju można jeszcze nazwać prawdziwym człowiekiem, gdyż Pani Dulska z każdą kolejną przeczytaną stroną wyzbywała się u mnie resztek człowieczeństwa. Wspominając jeszcze o innych bohaterach, bo nie tylko wokół Anieli świat się kręci, wszyscy próbują na swój sposób odnaleźć się w sytuacji i dopasować. Naiwna Mela, pewna siebie Hesia, próbujący się postawić Zbyszko i wiecznie milczący Pan Dulski to przekrój przez postaci, z którymi spotkacie się w książce. Żadna z nich tak naprawdę nie zjednała sobie mojej sympatii, pokazali mi jedynie, że można mieć ideały i myśleć, że ma się swoje zdanie, ale i tak odgórnie określona moralność wygra.
Gabriela Zapolska wiele lat temu stworzyła dramat aktualny do tej pory. To jedna z niewielu książek, która bardzo mi się podobała, pomimo tego, że nie polubiłam bohaterów. Przede wszystkim dlatego, że Autorka pisze o rzeczach ważnych, w sposób, który na pewno niejednemu się nie spodoba, bo odkryje wady. Zapolska wielokrotnie udowadnia, że wychowanie wpływa na późniejsze czyny, pokazuje prawdziwą naturę człowieka, a wszystko to napisane w sposób wywołujący całą gamę emocji. Od złości przez bezsilność, aż po śmiech z niektórych dialogów.
Bardzo lubię czytać dramaty. W tak krótkim tekście przeznaczonym do wystawienia na scenie często można znaleźć więcej, niż w niejednej grubej powieści. "Moralność Pani Dulskiej" to książka o rzeczach ważnych, odkrywająca ludzkie wady. Należy ją przeczytać z uwagą, by dostrzec to, co naprawdę istotne. Uważam, że to jedna z lepszych, a może nawet najlepsza lektura szkolna, jaką przeczytałam, a jednocześnie klasyk, który zdecydowanie warto znać.
Książkę jako piątą zaliczam do wyzwania "12 klasyków na 12 miesięcy".