„To nie może się udać” autorstwa Abby Jimenez była moją pierwszą stycznością z twórczością tej autorki, którą w najbliższym czasie planuję nadrobić. Pisarka stworzyła bardzo uroczą, pełną ciepła historię, która rozgrzała moje czytelnicze serce aż do czerwoności. Najnowsza powieść Jimenez to historia o przeznaczeniu oraz miłości, która pojawia się na naszej drodze w najmniej oczekiwanym momencie.
Życie Alexis Montgomery zostaje wywrócone do góry nogami z powodu pewnego zwariowanego zakładu, pysznej kanapki z grillowanym serem i małej kózki w piżamce.
A tak naprawdę z powodu Daniela Granta, niemożliwie seksownego i wyluzowanego stolarza, młodszego od niej o dziesięć lat i będącego całkowitym przeciwieństwem wielkomiejskiej elegantki, jaką jest Alexis. Wydawałoby się, że wszystko ich dzieli, a jednak chemia między nimi jest niezaprzeczalna.
Bogaci i wpływowi rodzice chcieliby, żeby Alexis zgodnie z rodzinną tradycją została światowej sławy chirurgiem. Ale ona wcale nie pragnie sławy. Wystarcza jej praca lekarki na oddziale urazowym. A każda chwila spędzona z Danielem i społecznością małego miasteczka, w którym on mieszka, uświadamia Alexis, co jest naprawdę ważne w życiu.
Jeśli jednak ich związek stanie się czymś więcej niż przelotnym romansem, młoda lekarka będzie musiała odrzucić rodzinne dziedzictwo. Alexis uważa za niemożliwe wprowadzenie Daniela do swojego świata, ale też nie potrafi wyrzec się szczęścia, które on jej daje. Czy mimo tylu różnic uda im się stworzyć trwały związek?
Spokojnie, „To nie może się udać” nie jest kolejnym, cukierkowym romansem, w trakcie którego będziecie mieć odruchy wymiotne. To również lektura, która spowoduje u Was łzy szczęścia, smutki, bądź też śmiechu. Najnowsza powieść Abby Jimenez nie jest pustym romansem. To powieść, która za swoją baśniowością ukrywa drugie dno, które poznacie po skończeniu tej lektury.
Muszę przyznać, że autorka ma lekki styl pisania. W trakcie lektury czułam jak Abby bawiła się słowem, a każda kolejna strona otulała mnie coraz bardziej. „To nie może się udać” należy do tytułów, które zdecydowanie czytają się same.
Bez wątpienia moje czytelnicze serce zdobył Daniel, a jego przepis na naleśniki został już przeze mnie wypróbowany ;) Wydaje mi się, że momentami autorka za bardzo go wyidealizowała, lecz przymknę na to oko, ponieważ ten facet kupił mnie swoją uroczością.
Przeciwieństwem Daniela była postać ojca Alexis, który już od pierwszej sceny działał mi na nerwy... Nie potrafiłam znieść tego bohatera. Dlaczego? Ten gbur (inaczej go nie nazwę) pragną w pełni kierować życiem swojej córki. Nie dość, że chciał by jego córka stała się światowej sławy chirurgiem, to dodatkowo pchał w jej ramiona Neila, który miał swoje za uszami. (Musicie dowiedzieć się sami, co takiego ten młody mężczyzna sknocił, jednak kiedy prawda o nim wyjdzie na jaw, zrozumiecie moje oburzenie.)
Jedynym elementem, do którego się przyczepię, to momentami zbyt długie opisy, które wytrącały mnie z równowagi i zmuszały mnie do oderwania się od lektury. W mojej opinii niektóre fragmenty powinny zostać usunięte, a fabuła by na tym nie ucierpiała, a wręcz zyskała :)
Czy książkę polecam? Tak, najnowsza powieść spod pióra Jimenez to historia, która skrywa w sobie pewną magię. Autorka obsadziła całą fabułę w małym miasteczku Wakan, w którym każdy z jej mieszkańców był cudowny. Z chęcią zamieniłabym się z bohaterami i weszła do ich świata, gdzie otaczałyby mnie same życzliwe oraz pomocne osoby, bądź też kozy...