„Oszustka. The Rite Show” autorstwa Mikołaja Marcela to książka z gatunku YA, która totalnie mnie zaskoczyłam. Zaczynając czytać ten tytuł, nie spodziewałam się, że ta pozycja zapewni mi tak wiele emocji. Za tą spokojną okładką kryje się kawał dobrej historii, na której kontynuację czekam z wielką niecierpliwością.
Siedemnastoletnia Melanie Clark jeszcze do niedawna prowadziła życie zwykłej nastolatki. Szkoła, najlepszy przyjaciel JD, pisanie do szuflady – to był świat, który znała i kochała. Wszystko zmienia się w chwili, kiedy dziewczyna, za namową JD, decyduje się wydać swoją pierwszą powieść. Książka szybko staje się bestsellerem, a prawa do ekranizacji kupuje znana wytwórnia filmowa.
Anonimowa dziewczyna zostaje gwiazdą. Celebrytką, którą firma Rite - właściciel popularnego serwisu społecznościowego dla nastolatków - zaprasza do udziału w swoim nowym reality show. Program jest na ustach wszystkich: rajska wyspa, sześcioro młodych pisarzy z całego świata i rywalizacja, która dla jednego z uczestników zakończy się czekiem na okrągłe dziesięć milionów dolarów!
Melanie nie pragnie popularności ani pieniędzy. Przekonała się już, że sława ma swoje blaski, ale i cienie. Nie przyjęłaby propozycji, gdyby nie ciężka choroba JD. Eksperymentalne leczenie, które może go uratować, kosztuje krocie.
Jednak udział w reality show może być trudniejszy, niż się wydaje. Wyspa, pozornie rajska, wcale taka nie jest, a Mela skrywa pewien sekret, który nie może wyjść na jaw. Nigdy. Sprawy nie ułatwiają też inni uczestnicy, a szczególnie przystojny, ale i wyjątkowo wredny Liam Jones…
„Oszustka. The Rite Show” to jedna wielka zagadka - początek tej książki zapowiadał się na spokojną młodzieżówkę, która pozwoli mi odetchnąć od czytanych na co dzień kryminałów, czy thrillerów - nie mogłam się bardziej mylić... Im dalej w las, tym powieść zaczynała pokazywać swoje drugie oblicze - te mroczniejsze oraz niebezpieczne. Spokojnie, nie jest to książka, w której poleje się krew, jednak druga połowa tej powieści to kawał dobrej historii pełnej gnającej akcji oraz niewiadomych. Tak, dobrze obstawiacie - show, w którym wzięła udział Melanie, jest tylko przykrywką dla pewnego sprytnego planu...
Kolejnym atutem tej historii są bohaterowie oraz sposób ich wykreowania. Pan Mikołaj bardzo dobrze poradził sobie ze stworzeniem bohaterów, którzy tylko na pierwszy rzut oka wydawali się rozpieszczonymi małolatami, których nie darzyłam zbytnią sympatią. Dopiero z czasem okazywało się, że większość uczestników nosiła maski, za którymi starali się ukryć rany swojej przeszłości.
Jeśli chodzi o zakończenie, to przyznam, że pozostawiło pewien niesmak - ostatnie dwa rozdziały nie pasują mi do tej historii oraz mam wrażenie, że pewne elementy były wymyślone na poczekaniu, jednak jestem pewna, że autor szykuje dla nas niespodziankę w postaci kolejnego tomu, który wbije nas w fotel.
Czy książkę polecam? Tak, jeśli marzy Ci się historia, która zaskoczy się niespodziewanymi zwrotami akcji oraz momentami przyprawi o czytelniczy zawał serca, koniecznie sięgnij po ten tytuł.