Pozostało ich dziewięcioro. Zasady uległy zmianie. Okrucieństwo przerasta najśmielsze oczekiwania. Klucz Niebios czeka.
Harappanka, Olmek, Cahokianka, Nabatejczyk, Donghu, Aksum, Koori, Szang i Latenka. Dziewięcioro wyszkolonych morderców na tropie kolejnej zagadki. Klucza Niebios. Niestety, żadne z nich, oprócz dotkniętej tragedią matki, nie ma pojęcia do czego Stwórcy posunęli się tym razem. Część Graczy, znużona ciągłą walką i nieustającą bezwzględnością, zaczyna zastanawiać się nad celem Endgame. Czy gra w rzeczywistości ma jakikolwiek sens? Czy wyścig szczurów może być przerwany? Co się stanie, kiedy uczestnicy przeciwstawią się Stwórcom?
Kolejna część Endgame przedstawia dalsze losy Graczy, którym udało się przetrwać pierwszy etap. Targani sprzecznymi emocjami, utratą bliskich, chęcią wygrania bądź zatrzymania całego szaleństwa, przemierzają świat w poszukiwaniu najważniejszego. Dla jednych jest to Klucz Niebios, inni polują na pozostałych przeciwników, część chce zaznać spokoju, a reszta planuje pokrzyżować plany niegodziwych Bogów. Po raz kolejny towarzyszymy bohaterom na każdym etapie ich podróży. Razem z nimi przeżywamy wzloty i upadki, mordujemy z zimną krwią bądź uciekamy przed nieuniknionym.
Drugi tom cyklu stylistycznie przypomina poprzednią część. Brak ładu i estetyki po raz kolejny wywołuje nie lada zamęt. Do tego dochodzą niezrozumiałe obrazki oraz zdjęcia przedstawiające tajemnicze symbole, znaki, liczby i miejsca, które bez wątpienia prowadzą ku rozwiązaniu. Niestety, nadal jest ono poza zasięgiem.
Klucz Niebios jest jednocześnie bardziej realny jak i nierzeczywisty. Codzienne wydarzenia przeplatane magicznymi portalami, przedmiotami i bóstwami, nieco bardziej przemawiają do czytelników. Niektóre wątki opisane są zbyt powierzchownie, przy czym część zupełnie niepotrzebnych zdarzeń przeciąga lekturę, pozostawiając lekki niedosyt. Drugi tom jest uboższy o osobiste doświadczenia i relacje postaci, skupiając się głównie na toczącej się grze. Nie oznacza to jednak, że Klucz Niebios jest książką bezwartościową. Naszpikowana bezduszną żądzą mordu, okrucieństwem i brakiem litości ciąga zdecydowanie bardziej i szybciej niż Wezwanie. Pozwala chłonąć tę nieprawdopodobną historię i wzbogaca wrażenia wywołane przez pierwszy tom. Dzięki kontynuacji możemy dokładniej poznać motywy i pragnienia bohaterów, przez co dużo łatwiej można się z nimi utożsamić. Zadziwiająco, po raz kolejny autorom udało się opisać Graczy w sposób, dzięki któremu stosunek do nich nadal może pozostać neutralny. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Druga część Endgame jest zdecydowanie bardziej interesująca. Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł narzekać na brak akcji i mocnych wrażeń, przez co ta seria stanowi idealną lekturę nie tylko dla miłośników fantastyki, ale również thrillerów czy kryminałów.