Anna Karpińska to znana i ceniona autorka książek obyczajowych. Jej najnowsza powieść "Kiedy nadejdziesz" to pierwszy tom nowej serii "Kolory szczęścia".
W powieści splatają się losy dwóch rodzin. Aleksandra i Jan to zgrane, partnerskie małżeństwo. Ona jest tłumaczką książek z języka łotewskiego, on - prezesem dużej firmy budowlanej. W ich szczęśliwym związku do pełni szczęścia brakuje tylko jednego - dzieci. Maria i Władek za to dawno zapomnieli co to miłość. Ona poświęca się pracy w domu opieki. On co raz częściej zagląda do kieliszka i imprezuje z kumplami. Gdy Ola po szóstym poronieniu otrzymuje diagnozę, że nigdy nie będzie w stanie donosić ciąży i urodzić dziecka, postanawia wraz z mężem poszukać surogatki. Zrządzenie losu sprawia, że Maria decyduje się na zostanie matką zastępczą, by zdobyć pieniądze na nowatorską operację, dzięki której jej córka ma szansę wstać z wózka inwalidzkiego.
Głównymi bohaterkami i jednocześnie narratorkami powieści są Aleksandra i Maria. Ola z pozoru ma życie, którego mogli by jej pozazdrościć. Duży dom z ogrodem, wspierający mąż, rodzina i przyjaciele oraz satysfakcjonująca praca to tylko jedna strona medalu. Druga to ból, cierpienie i gasnąca nadzieja. Maria choć nie ma jeszcze nawet czterdziestu lat zachowuje się tak jakby życie było już za nią, jakby nic dobrego nie mogło jej już spotkać, a co najgorsze nie próbuje z tym stanem rzeczy walczyć tylko biernie mu się poddaje. Autorka stworzyła dwie bardzo ciekawe kobiece postacie i jednocześnie pokazała jak mylne potrafią być pozory. Bohaterki nie są przerysowane, są naturalne i wiarygodne - chyba każdy z nas ma w swoim otoczeniu taką Marysię czy Olę. Od pierwszych stron zdobyły moją sympatię. Dzięki temu, że obie są narratorkami historię poznajemy z dwóch perspektyw.
Akcja powieści rozpoczyna się w momencie gdy Ola traci kolejną ciążę, a Maria dostaje realną nadzieję na operację córki. Początkowo fabuła biegnie spokojnym torem - poznajemy obie bohaterki, ich rodziny i życie. Z rozdziału na rozdział akcja przyspiesza, dzieje się co raz więcej, jest co raz ciekawiej, przez co pod koniec bardzo trudno oderwać się od lektury. Dużym plusem książki są opisy postaci i miejsc. Nie są długie i sztuczne, a bardzo realistycznie i lekko napisane, nie męczą i nie nudzą. Czytając z łatwością możemy sobie wyobrazić wszystkich bohaterów i miejsca.
Tematem przewodnim tej powieści są marzenia. Czy warto za nimi dążyć za wszelką cenę? Czy warto ryzykować spokojne życie dla odległej wizji szczęścia? Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla spełnienia jednej mrzonki? To główne pytania, które stawia autorka. Odpowiedź jednak pozostaje otwarta i każdy z nas może wysunąć własne wnioski.
Ważnym i aktualnym tematem, który został poruszony w powieści jest temat matek zastępczych. To zagadnienie bardzo aktualne, ponieważ co raz częstsze odkładanie macierzyństwa na później, stresująca praca i niezdrowy tryb życia powodują co raz częstsze problemy z zajściem w ciążę. Temat surogatek jest trudny i kontrowersyjny moralnie i prawnie. Podobało mi się, że autorka przedstawiła ten problem z kilku punktów widzenia, ale jednocześnie nie oceniała czy jest to postępowanie dobre czy złe - ten osąd pozostawiła czytelnikowi.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie ze względu na krótkie rozdziały i ciekawą fabułę. Zakończenie następuje w kulminacyjnym momencie powieści, przez co czujemy duży niedosyt i ciekawość co stanie się dalej, jakie będą dalsze losy Oli i Marysi. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. To książka dla tych wszystkich, którzy lubią ciepłe historie zwykłych ludziach i codziennych problemach.