Nadmierne spożycie alkoholu może mieć zaskakujące efekty. Na własnej skórze przekonał się o tym Marcin Bachleda, główny bohater książki ,,Autokar do nieba’’ Pawła Olearczyka.
Na weselu siostry Marcin dał mistrzowski popis swoich umiejętności. Wdał się w bójkę z wokalistą, poturbował pana młodego oraz zrobił striptiz na scenie. Nazajutrz skacowany mężczyzna niczego nie pamięta. Jedynie wiadomości na automatycznej sekretarce uświadamiają, że nieźle narozrabiał. To jeszcze nie koniec kłopotów. Okazuje się, że jego kolega Grzesiek także został przez niego kontuzjowany i nie może pilotować wycieczki do Rimini, dlatego w ramach rekompensaty prosi Marcina o zastępstwo. Mężczyzna ochoczo przystaje na tę propozycje, chociaż nigdy nie był we Włoszech i nic nie wie na temat docelowego miejsca wycieczki. Taka podróż to przecież bułka z masłem, lecz czy aby na pewno? Jakie zagrożenie mogą stanowić pasażerowie autobusu między innymi: para gejów, emeryt-narkoman, ksiądz i jego seksowna siostra oraz potencjalny morderca? Jedno tylko zdradzę – taka wybuchowa mieszanka nie wróży niczego dobrego.
Czuje wielki sentyment do polskiej literatury, dlatego nie mogłam oprzeć się pokusie poznania twórczości Pawła Olearczyka, młodego, kreatywnego pisarza, który na swoim koncie ma już dwie powieści: ,,Wszyscy jesteśmy sterowani" oraz ,,Nie pytaj mnie o Rose’’. Nie znam wprawdzie poprzednich dzieł autora niemniej jednak byłam ogromnie ciekawa, czy tytułowy pojazd zabierze mnie prosto do obiecanego raju. Z żalem jednak stwierdzam, że nie jest to metaforyczny Eden. Byłam raczej na granicy czyśćca z piekłem. Książka ma po prostu swoje plusy i minusy. Dużym jej atutem jest ciekawa, przemyślana koncepcja fabuły. Niestety jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Większość wątków sprawia wrażenie powierzchownych i jednowymiarowych. Wolałabym jedną lub dwie bardziej rozwinięte i dopracowane sceny aniżeli całą gamę różnorodnych wydarzeń potraktowanych bez należytej uwagi. Charakterystyka głównego bohatera i drugoplanowych postaci również mnie nie zachwyciła. Nie potrafiłam sobie ich wyobrazić ani się z nimi utożsamić. Także zakończenie pozostawia spory niedosyt. Krótkie, dość sztampowe, bez polotu.
Mimo wyżej przytoczonych mankamentów nie skreślam całkowicie tej książki, gdyż ma ona w sobie kilka zalet, które znacznie podnoszą jej wartość. Napisana lekkim, prostym językiem, bez zbędnych filozoficznych frazesów. Dialogi są spontaniczne, naturalne i pełne humoru. Dynamiczna akcja obfituje w wiele zaskakujących, zabawnych sytuacji. Najbardziej do gustu przypadł mi jednak specyficzny temperament i żartobliwe usposobienie autora, które widać na każdym kroku. Wielokrotnie podczas czytania uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cenię sobie takie niekonwencjonalne podejście do tematu.
Komu mogę polecić ,,Autokar do nieba’’? Uważam, że ta niewielka objętościowo książeczka będzie w sam dla niewymagającego czytelnika, który szuka typowego czytadła na jeden wieczór. Prawie na jednym wdechu prześledzimy tutaj zwariowane, szalone przygody bohaterów doświadczając przy tym odrobinę rozrywki i relaksu. Wybór należy do was.