Z twórczością Małgorzaty Falkowskiej i Eweliny Nawary spotykam się regularnie co jakiś czas. Wiem, czego mogę się spodziewać po tym duecie i wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie. Tak było i tym razem.
W kolejnej części cyklu o urokliwym Port Moody bohaterem jest Hunter, kuzyn Logana, którego można było lepiej poznać w poprzedniej części. Hunter cierpi. Nie potrafi pogodzić się z odrzuceniem. Nieodwzajemnione uczucie zadaje mu okrutny ból. Hunter kocha żonę swojego kuzyna i chociaż cieszy się razem z nim, nie potrafi poradzić sobie ze swoimi uczuciami. W dniu ślubu Abigail i Logana podejmuje nagłą decyzję o wyjeździe do Vancouver, gdzie przy pomocy dużej ilości alkoholu będzie mógł zapomnieć o kobiecie, która nie jest mu pisana. W barze poznaje piękną Caroline, kończą noc w jej mieszkaniu. Okazuje się, że nie tylko Hunter ma problemy, dziewczyna właśnie zakończyła swój związek po zdradzie partnera. Każde z nich chciało o czymś zapomnieć, jednak los postawił na ich drodze to drugie. Czy dwa złamane serca będą w stanie sobie pomóc? A może ostatecznie zabiją w jednym rytmie?
Miłosny zawód boli jak nic na świecie, ale lekarstwo nie zawsze przynosi ukojenie..
Autorki jak zawsze nie zawodzą. Historia znajomości Huntera i Caroline jest urocza, chociaż do najłatwiejszych nie należy. Oboje mają złamane serce. On z powodu nieodwzajemnionej miłości, ona po zdradzie partnera. Spędzają wspólnie jedną noc, żeby odreagować, zapomnieć o swoich problemach. A później ich drogi się rozchodzą. Los ma jednak wobec nich zupełnie inne plany. Jakie? O tym poczytacie w tej niesamowicie wciągającej, klimatycznej powieści. Nawara i Falkowska ponownie zabierają czytelniczki do wyjątkowego miejsca, jakim jest urokliwe miasteczko Port Moody, tak samo piękne o każdej porze roku. To miejsce przyciąga i hipnotyzuje. Tak bardzo, że ma się ochotę spakować walizkę i pojechać tam jak najprędzej. Piękne otoczenie, chociaż tak cudowne, to tylko dodatek do tej opowieści. Historia dwójki młodych ludzi jest pełna cierpienia, bólu, żalu, rozczarowania, ale też nadziei na to, że los się odwróci i że w końcu napisze szczęśliwe zakończenie.
Każdy, kto kiedykolwiek przeżył nieodwzajemnioną miłość, łatwo zrozumie, jak ciężko jest pogodzić się z odrzuceniem, jak ciężko otworzyć się na nowe uczucie. W takiej sytuacji znalazł się Hunter, mężczyzna odpowiedzialny, rodzinny, bardzo troskliwy, który źle ulokował swoje uczucia i który bardzo cierpi, przez co zaczynają również szwankować jego relacje z bliskimi, przede wszystkim z Loganem, w którego żonie się zakochał. Caroline ma nieco inny problem, jednak również odczuwa smutek z powodu odrzucenia. Również źle ulokowała swoje uczucia, w mężczyźnie, który bez skrupułów ją zdradził. Bohaterka ta jest równie ciekawa co Hunter. Jest nie tylko piękna i pociągająca, jest niezwykle inteligentna i umie sobie radzić w życiu. Autorki stworzyły naprawdę fajną, ciepłą, romantyczną i namiętną opowieść, pełną zwrotów akcji i doskonałego humoru. Opowieść, która wciąga i którą chce się czytać. A czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Na koniec dodam, że książkę można czytać bez znajomości poprzedniego tomu, bo to odrębna historia, chociaż warto poznać poznać pierwszy tom, chociażby dla ciekawych bohaterów i urokliwego Port Moody zimą.
„Wakacje w Port Moody” to lekka, idealna na lato i urlop opowieść o dwójce pokiereszowanych dusz, których drogi w odpowiednim momencie ich życia krzyżują się ze sobą i wywracają je do góry nogami. Warta przeczytania. Polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Akurat.