Jacek Gmoch. Jakie pierwsze skojarzenie przychodzi Wam na myśl? Dla osoby, która interesuje się piłką nożną, dla kogoś kto śledzi futbol w naszym kraju i na świecie, pruszkowianin na pewno zapadł głęboko w pamięć. Mimo że urodziłem się dwa lata po największym sukcesie piłkarskim w kraju, którego był autorem Trener Wszech Czasów, Kazimierz Górski (3 miejsce podczas Mundialu w RFN i Berlinie Zachodnim), to również nie mogłem pamiętać, gdy dwa lata później drużyna Jacka Gmocha wywalczyła "zaledwie" 5 miejsce w reżimowej Argentynie podczas kolejnych Mistrzostw Świata. Opowieści o tych dwóch, jakże ważnych wydarzeniach piłkarskich dla naszego kraju, znam tylko z książek, migawek telewizyjnych. Zawsze wspominam je z sentymentem. Przecież jako mały człowiek jak przez mgłę pamiętam hiszpański Mundial i srebrny medal przyznany Polsce, po wygranym meczu o 3 miejsce z Francją... A potem?
Wróćmy jednak do Jacka Gmocha. To na pewno kontrowersyjna postać. Dlatego też wywiad-rzeka, przeprowadzony przez Arkadiusza Bartosiaka (były reporter, obecnie reżyser i zawodowy wykładowca) i Łukasza Klinke (były dziennikarz radiowy, obecnie lektor i zawodowy wykładowca), może spodobać się nie tylko fanom trenera, ale i czytelnikom, którzy będą chcieć poznać jego filozofię futbolu, jego codzienne życie w Pruszkowie, czasy wojny, które zapadły mu głęboko w pamięci, żonę Stefanię, bez której nie wyobraża sobie życia, a także sukcesy na ławce trenerskiej w Grecji.
- Muszę wam powiedzieć, że ciekawe życie miałem" - tak zaczyna się rozmowa dziennikarzy z człowiekiem, który nie jedno w życiu przeżył, z niejednego pieca jadł chleb, nie jeden zespół trenował. Ubóstwiany w Grecji, w Polsce niedoceniony. To zapis rozmów, które dziennikarze zanotowali między 26 września, a 5 października 2017 roku, przeprowadzili z Gmochem, składające się na 19 rozdziałów. Luźne rozmowy, wiele anegdot, żartów, ale też tragedii związanych z czasem II wojny światowej. To chwile, które wzruszają nie tylko czytelnika, ale i samego trenera. Jest tu dużo emocji, które odbiły piętno na małym chłopcu, emocji związanych z brutalnością hitlerowców. To jego kariera piłkarska, która zakończyła się wieloma sukcesami, dającymi mu wieczne miejsce w panteonie sław greckich trenerów i klubów.
Musicie to przeczytać! Blisko 350 stron pochłonąłem momentalnie. Poznałem osobę, która była bardzo cholernie ambitna, miała nowe spojrzenie na trenowanie zespołów, nie uznawała porażek. Oczywiście jak każdy człowiek Jacek Gmoch ma wiele wad. Jeszcze muszę wspomnieć, że pana Jacka kojarzę z jego "kutasików"... Tak , tak, jego analizy podczas piłkarskich spotkań na antenie telewizyjnej i "rysowanie" taktyki, schematów, na pewno nie jednemu utkwiło w pamięci...