Wilk ma w sobie coś mistycznego, co rozbudza naszą wyobraźnię. Nie z przypadku po symbolikę związaną akurat z tym zwierzęciem sięgnął Andrzej Sapkowski tworząc sagę o Wiedźminie. Ciężko wyobrazić sobie Garalta z Rivii inaczej niż jako „Białego Wilka”. Jakoś nie pasuje tu „Czarny Kot” czy choćby „Kasztanowy Leniwiec”. Wilk ma w sobie coś tajemniczego i delikatnie niepokojącego. Jednocześnie fascynującego i magnetyzującego. Z jednej strony bardzo chcielibyśmy go spotkać, z drugiej jednak strony, wizja ta może nas lekko paraliżować. Za sprawą Anny Maziuk mamy możliwość poznać te mistyczne zwierzęta znacznie lepiej i to w zaciszu domowego fotela.
Wilki potrafią budzić skrajne emocje. I to skrajnie różne. Również w naszym kraju znajdziemy cały sztab ludzi, którzy poświęcili sporą część swojego życia aby wilki lepiej poznać, zrozumieć oraz należycie chronić. To wysiłki konkretnych badaczy, leśników, fotografów i pasjonatów przyrody doprowadziły w końcu do objęcia tych fascynujących zwierząt ochroną. Stało się to (dopiero) w 1998 roku, ale wciąż, dla przykładu, wyprzedziliśmy tu o przeszło 20 lat naszych południowych sąsiadów – Słowację.
Po drugiej stronie barykady znajdują się ludzie, którzy pałają do wilków (zwierzęcą wręcz) nienawiścią. Obawiam się, że grupa ta jest liczebniejsza od tej, której członkowie pełni fascynacji obserwują przemieszczające się przez lasy watahy. Dla wielu wilki są niewiele więcej niż drapieżnikiem, stanowiącym po prostu zagrożenie (nawet jeśli nie dla człowieka, to przynajmniej dla jego interesów). Wielu myśliwych czeka chwili, kiedy będą mogli w świetle prawa je wyeliminować.
Choć od samego początku książki jest dla nas jasne, po której stronie „konfliktu” o wilki opowiada się Anna Maziuk, to trzeba oddać jej to, że w swojej pracy jest rzetelna. To, że z kimś się nie zgadza, nie sprawia, że z taką osobą nie rozmawia i nie stara się zrozumieć stanowiska swojego vis-a-vis. Dzięki temu w książce tej - naturalnie poza wilkami – poznamy też wielu ludzi, niejako z dwóch stron barykady. Jest to cecha dobrych reportaży, które zawsze powinny starać się przedstawiać dane zagadnienie wielopłaszczyznowo. Autorce bez wątpienia się to udało.
Zresztą o rzetelność „Instynktu” w ogóle się nie bałem, ponieważ za książką Anny Maziuk stoi wydawnictwo Czarne. To kolejna już pozycja z serii reportaży tego wydawnictwa, którą miałem przywilej przeczytać. Dotychczas wszystkie książki – choć bardzo się różniące stylem i tematyką – trzymają naprawdę wysoki poziom. Dla mnie jest to pewnego rodzaju „znak firmowy”, który zachęca mnie do lektury danej książki, nawet jeśli nie miałem okazji wcześniej poznać jej autora.
Anna Maziuk to urodzona w 1986 roku dziennikarka, która publikowała m.in. w „Wysokich Obcasach”, „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym” czy też „Zwierciadle”. Ma na sercu propagowanie wiedzy o przyrodzie. Kibicuję jej w tych dążeniach, bo przynajmniej w przypadku sytuacji wilków, jej książka, zdecydowanie przyczynia się do wzrostu naszej świadomości. W Polsce żyje około dwóch tysięcy wilków. Jednak wystarczy, że jeden z nich pojawi się w okolicy terenów zabudowanych (pamiętam liczne artykuły po tym jak ktoś zaobserwował wilka w pobliżu gdańskiej plaży), by znów pojawiały się liczne głosy nawołujące do „kontroli” ich populacji (co jest chętnie używanym eufemizmem na prowadzenie odstrzału). „Instynkt” pokazuje nam, że prawna ochrona wilków nie jest czymś danym raz na zawsze. Może się okazać czymś bardzo kruchym, bo i znacznie „większe” prawa można zmienić w przeciągu jednej nocy.
Powiedzieć, że „Instynkt” jest dobrym reportażem to zbyt mało. To przede wszystkim potrzebna książka. Opowiada wiele o wilkach, pomaga lepiej zrozumieć ich charakter i zachowania. Pozwala zwalczyć nam stereotypy dotyczące tych stworzeń. Ale jest to też opowieść o wzajemnych relacjach między wilkami, ludźmi i przyrodą. Każdy z tych elementów odpowiedzialny jest za utrzymanie równowagi, która pozwala funkcjonować nam razem.
Książkę serdecznie polecam. Choć czyta się ją lekko, to nie należy do „lekkich lektur”. Taka jest jednak domena dobrych reportaży. Na pewno po przeczytaniu
„Instynktu” będziemy rozumieć znacznie więcej – a to chyba najlepsza rekomendacja.
PS. Zapraszam też na bloga:
atypowy.comoraz IG:
@cien_mgly