"Szósty po latach" autorstwa Agnieszki Lingas - Łoniewskiej to rozszerzona wersja "Szóstego" z 2012 roku. Pierwszą wersję czytałam jakieś dobre siedem lat temu, więc trochę czasu od lektury minęło. Pamiętam, jednak bardzo dobrze jakie emocje mi wtedy towarzyszyły i to, że byłam tym tytułem zachwycona. Był to także czas, kiedy dopiero zaczynałam "swoją czytelniczą przygodę" z kryminałami/thrillerami, a tytuły od pani Lingas- Łoniewskiej wręcz "połykałam" jeden za drugim, bez praktycznie żadnej przerwy. W styczniu 2021 roku postanowiłam powrócić do "Szóstego" zwłaszcza, że zauważyłam wersję rozszerzoną tegoż tytułu, więc nie zastanawiając się wiele zamówiłam w bibliotece i spędziłam cały dzień właśnie z tą książką.
Niestety owe emocje sprzed lat nie powróciły. Mogę stwierdzić, że pojawiła się nawet pewnego rodzaju złość, na to jak naiwnym czytelnikiem byłam kiedyś. Istnieją osoby, które lubią obejrzeć ponownie ten sam film, czy przeczytać tą samą książkę, aby dostrzec więcej, podejść do tytułu "na chłodno". Doskonale to rozumiem. Kiedyś zachwycałam się uczuciem głównych bohaterów, którzy walczyli z "tytułowym Szóstym" teraz uważam, że to ich nadprzyrodzone spotkanie się było bardzo naiwne i w normalnym świecie się nie zdarza. Marcin Langer -inspektor Śląskiej Policji, który z powodzeniem łapie wszystkich kryminalistów "jakich ziemia nosi" zrywa ośmioletni związek z powodu snu. Serio?
Alicja Szymczak najlepsza policyjna profilerka w kraju po wielu latach nie może pogodzić się ze śmiercią męża, wielokrotnie podkreślana jest jej miłość i oddanie dla niego, a wystarczy chwila, aby "na zabój" zakochała się w najprzystojniejszym inspektorze na świecie Marcinie Langerze. Jeśli chodzi o jej profesjonalizm to jej profilowanie było bardzo ogólnikowe i zdawała się być tam tylko i wyłącznie z powodu przystojnego inspektora.
Sama jestem zaskoczona, że po tylu latach jeszcze bardziej doceniłam tytułowego złoczyńcę- "Szóstego", który "trzymał na swoich barkach ciężar całej historii". Po raz kolejny miałam dużo radości ze zgadywania kto nim jest i ... nie zgadłam, zapomniałam skupiając się być może w tamtym momencie bardziej na romansie Langer- Szymczak. Autorka stworzyła tu istnego "wilka w owczej skórze", przewyższającego inteligencją moim zdaniem całą grupę najlepszych śledczych w kraju razem wziętych. Podobnie jak jedna z jego ofiar - pewna zielonooka blondynka współczułam mu nienawidząc go jednocześnie.
"Rozszerzenie tytułu" muszę przyznać, że jest nie lada gratką dla fanów twórczości Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Alternatywne zakończenie, oraz "Szósty po latach" ukazał spektrum okrucieństwa w którym musiał żyć morderca. Jest to swoisty morał dla nas czytelników, że bardzo często, gdy będziemy obojętni na drugiego człowieka, to zemsta prędzej czy później nas dopadnie oraz to, że jednak czasami "daleko pada jabłko od jabłoni".
Podsumowując: Powroty po latach, bardzo często nie są tym czego byśmy oczekiwali, są słodko- gorzkie. Wcześniej oceniłabym tą pozycję na mocne 9, teraz wahałam się między 6 a 7. Pomimo rozczarowania to wiem, że w ponownym sięganiu po ulubiony tytuł jest metoda i można zauważyć wiele aspektów, które się przeoczyło czytając daną książkę po raz pierwszy lub inaczej spojrzeć na te, które kiedyś zachwycały. Ja ze swojej strony polecam poznać ten tytuł już z rozszerzeniem czyli właśnie "Szóstego po latach".