Miewacie czasem takie sytuacje, które Wam się wydają, że zaistniały, a wcale tak nie było. Mnie się najczęściej one śnią, a potem mam wrażenie, że to już było, się zdarzyło, a może to „déjà vu”?
„365 powodów by kochać” jest historią o dwóch kochających się ludziach, Kindze – studentce oraz Michale – wykładowcy. Opowiada o czekaniu, niewinnych rozmowach, przypadkowych spotkaniach, wyznaniach i trudnej chorobie dziewczyny. Cała historia jest opowiedziana z perspektywy obu bohaterów, ponieważ tak poprowadzony jest dialog. Jest też formą dziennika składającego się z 23 dni. Historia tych dwojga skupia się na dwóch ważnych sprawach. Stefie miłości i poważnej chorobie. Zacznę od choroby, bo ona ma tutaj kluczowe znaczenie.
Kinga choruje na Schizofrenię jest to nadal dość wstydliwy temat w naszym społeczeństwie i większość z nas się po prostu jej boi, bo nie wie, z czym ma do czynienia. Jednak ważne jest to, co ta osoba chora myśli, czuje czy robi. Przejawia się niedostosowaniem do danej sytuacji, strefy uczuć i zachowania, co w konsekwencji dochodzi do zaburzeń funkcjonowania i rozpadu osobowości takiej osoby. Chora osoba – Kinga, nie potrafi ocenić się krytycznie i realistycznie oraz otoczenia, w którym się znajduje. Ucieka od świata zewnętrznego, odsuwa się od najbliższych w tym Michała. Schizofrenia jest niestety przewlekłą chorobą, która bez specjalistycznej opieki lekarza i leków się nie obejdzie. Na pierwszy rzut oka nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy jesteśmy na nią chorzy. Zauważają to najbliżsi naszemu otoczeniu, ze coś się niedobrego z nami dzieje. Zaczynamy być nieufni, gdzie nasza Kinga w pewnym momencie oskarża Michała o umawianie się z innymi kobietami za jej plecami. Staje się coraz bardziej podejrzliwa. Zaczyna unikać kontaktu, popada w epizody maniakalne będąc wśród ludzi ją otaczających. Najczęściej tak się dzieje, gdy odstawiamy leki z różnych powodów. Każda forma pomocy bliskich traktowana jest, jako próba wtargnięcia do jej świata i zniszczenia tego, co wydaje się być dla niej rzeczywistością. Widzi i słyszy rzeczy, których nie ma, ma halucynacje, urojenia i natrętne myśli. Jeżeli w porę tego ktoś nie uchwyci może stać się komuś krzywda. Kinga pod każdym względem patrzy na siebie bardzo krytycznie. Chce normalnie żyć jak każdy. Mieć rodzinę i dzieci.
Czy będzie jej to dane? Czy Michał podoła chorobie ukochanej?
„365 powodów, by zostać” jest krótką historią przepełnioną bezwarunkową miłością umieszczoną na około 50 stronach. Jest historią o chorobie autorki, która nie boi się o niej opowiedzieć wprost wplatając kawałek swojego życia i swoich uczuć, aby nam o niej trochę opowiedzieć z jej perspektywy i tej drugiej osoby tak bliskiej, która może nie dać sobie z tym rady.
Wiele trzeba przejść, by zrozumieć i umieć pomóc takiej osobie przezwyciężać każdy dzień. Ale mogą to być piękne dni, szczęśliwe dni i wypełnione miłością i zrozumieniem.
Forma krótkiego dziennika 23 dni, moim zdaniem jest pewnego rodzaju snem na jawie, w którym mamy pokazane ileś lat, które mógłby się urzeczywistnić. Jest pragnieniem tego, co w danym momencie nie mamy, a chcielibyśmy mieć – miłość, rodzinę.
W książce znajdziemy również wiersze autorki, co jest bardzo ciekawym zabiegiem wplecione w zdjęcia krajobrazów czy uczuć.
Za egzemplarz bardzo dziękuję autorce Kindze Michałowskiej.