Miłość ma różne oblicza i bywa, że tylko udaje, że nią jest, albo wydaje się, że jesteśmy nią obdarzeni. Miłość może uskrzydlać, dodawać barw codzienności, zmieniać nasze postrzeganie rzeczywistości. Może być delikatna, troskliwa, prawdziwa, jedyna i pierwsza, ale może przybierać też ciemne oblicza, które nie od razu można dostrzec, gdyż oplata swoimi manipulacyjnymi i toksycznymi mackami, a to z kolei nie pozwala dostrzec miłości tej czystej, szczerej i prawdziwej. W takiej sytuacji znalazła się bohaterka książki „Przed grudniem”, która jest pierwszą częścią hiszpańskiej serii "Meses a tu lado", co w polskim tłumaczeniu oznacza „Miesiące u Twojego boku”.
Jennifer Michelle Brown zaczyna właśnie swój nowy rozdział życia, w nowym miejscu i w nowym otoczeniu, z daleka od rodziny i domu. Na uczelnie przywozi ją jej obecny narzeczony, którego imienia nie będę wymieniać, bo na to nie zasługuje, o czym przekonałam się w trakcie poznawania historii Jenny. Są ze sobą dopiero od czterech miesięcy, a on już zdążył ją zdradzić, ale ona wspaniałomyślnie wybaczyła mu ten błąd i nadal są parą. Teraz czeka ich dłuższa rozłąka, więc on proponuje otwarty związek, bo on potrzebuje zaspokajać swoje seksualne potrzeby, a Jenny jest aseksualna. Przynajmniej on tak uważa. Wkrótce Jenny przekona się, czy będzie w stanie w ten sposób funkcjonować, tym bardziej, że poznaje ludzi, z którymi świetnie się dogaduje, zwłaszcza z pewnym niepokornym chłopakiem, na którego wszyscy mówią Ross.
Zawsze z ostrożnością i niepewnością podchodzę do książek, które święcą swoje triumfy na Wattpadzie, gdyż nie raz trafiałam na historie z tego serwisu, które mnie zawiodły swoim stylem i pomysłem. Z podobną rezerwą podeszłam do powieści młodziutkiej pisarki Joany Marcús, która pierwszym tomem serii „Miesiące u Twojego boku” zadebiutowała na hiszpańskim rynku wydawniczym w listopadzie 2021 roku
„Przed grudniem” okazała się uroczą opowieścią, w którą wnika się stopniowo, gdyż nie od razu dałam się jej porwać ze względu na dłuższe wprowadzenie w fabułę i charakterystykę osób. To jest częste u młodych pisarzy, którzy potrafią pisać fascynujące historie, mają dobre pomysły, ale pierwsze strony ich powieści nieco się ciągną. I tak jest w tym przypadku. Najpierw poznajemy Jenny, jej osobowość, obawy, pierwsze chwile w nowym miejscu, a dopiero, gdy Jenny poznaje swoją współlokatorkę, a potem jej brata i przyjaciół, robi się znacznie ciekawiej i od tego momentu nie mogłam przestać o nich czytać.
Pani Joana Marcús stworzyła postacie, które mają konkretne osobowości, można je lubić, albo od razu się do nich zniechęcić. Każda z nich jest charakterystyczna, nawet jeżeli jest to ktoś z drugiego, a nawet trzeciego planu, tak jak chociażby Sue. Pierwsze z nią spotkanie nie było miłe, zarówno wzbudzała u Jenny niechęć, jak i u mnie, jako czytelnika. Jednak z czasem zyskiwała w moich oczach, bo zawsze mówi to, co myśli i po prostu do jej sposobu bycia trzeba przywyknąć. Bardzo polubiłam przyjaciela Rossa, Willa i jego dziewczynę Nayę. Ich po prostu nie da się nie lubić, jak i samego Rossa, który ma bogatą osobowość, równie bogatą, nie zawsze dobrą przeszłość. Jest oczytany, zafascynowany filmowymi bohaterami i ma wytyczony cel, do którego dąży. Intrygującą osobowością jest też jego brat Mike, który zasługuje na swoją osobną historię.
Niestety, nie mogę tak wychwalać Jenny, która jest w tej powieści główną narratorką, więc wszystko widzimy z jej punktu widzenia. Jej osoba bardziej mnie denerwowała, niż fascynowała. Nie od razu ją polubiłam i jej podejście do życia, które było nijakie, bez wyrazu. Już to, że wybrała, jako kierunek studiów filozofię i literaturę, a tak naprawdę nie lubi czytać książek i nawet nie zna podstawowych klasyków, także jeżeli chodzi o kino, dużo o niej mówi, A w ogóle niewiele ją interesuje, poza głupawymi reality show, zwłaszcza, jeżeli uczestnicy show się kłócą. Poza tym jest nijaka, naiwna, dająca sobą sterować rodzinie i swemu chłopakowi, który wykazuje tendencje narcystyczne. Na szczęście to w trakcie jej pobytu wśród nowo poznanych przyjaciół zaczyna się zmieniać. Jej przemiana na szczęście postępuje, wprawdzie wolno, ale sukcesywnie. I gdy już zaczęłam ją lubić, to ona na koniec wywija taki numer, że kompletnie jej nie rozumiałam i znowu amplituda mojej sympatii do niej spadła z trzaskiem. Całe szczęście, że miałam na półce drugi tom, bo trudno by mi było czekać na kontynuację.
„Przed grudniem” to romans w stylu Young Adult, w której bohaterowie mają ponad 18 lat i wchodzą w dorosłość, więc akcja dzieje się w środowisku studenckim i w gronie przyjaciół. Wprawdzie, gdy poznajemy Jenny, ma ona 17 lat, ale to się z zmienia po najbliższych urodzinach. Autorka zadedykowała swoją powieść takim osobom, które są jak jej postacie.
„Dla każdej Jenny, która jeszcze uczy się siebie kochać; dla każdego Rossa, który jeszcze uczy się siebie akceptować; dla każdej Nayi, który jeszcze uczy się o siebie dbać; dla każdego Willa, który jeszcze uczy się rozluźniać; dla każdej Sue, która jeszcze uczy się otwierać przed innymi; i dla każdego Mike,a, który jeszcze uczy się sobie wybaczać."
I o tym jest ta książka. O życiu i zbieraniu różnych doświadczeń, które są dla każdego lekcjami, nie zawsze przyjemnymi, nie raz dramatycznymi, ale zawsze prowadzącymi do wyzwolenia z przeszłości i odkrycia siebie na nowo.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka
Historia miłości i namiętności… z odliczaniem wstecz. Wszystko rozegra się przed grudniem. Dla Jenny Brown rozpoczęcie studiów oznacza wyjazd z domu, rozstanie z rodziną i przyjaciółmi. Po raz pie...
Historia miłości i namiętności… z odliczaniem wstecz. Wszystko rozegra się przed grudniem. Dla Jenny Brown rozpoczęcie studiów oznacza wyjazd z domu, rozstanie z rodziną i przyjaciółmi. Po raz pie...
"Przed grudniem" Joany Marcús to powieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron, oferując historię pełną miłości, przyjaźni oraz wewnętrznych zmagań Jenny. Książka przedstawia skomplikowaną sieć r...
Książek z kategorii young adult/ new adult czy szerzej i upraszając — po prostu młodzieżówek czytam naprawdę dużo. Szukam w nich realistycznego życia nastolatków i problemów, z którymi naprawdę mierz...
@viki_zm
Pozostałe recenzje @Mirka
Wygrać siebie
@Obrazek „Życie ma dwie twarze - słodką i gorzką.” Każdy chyba lubi otrzymywać prezenty. To niewątpliwie miłe zdarzenie. Gorzej jednak, gdy to my y zostajemy podaru...
@Obrazek „Chwila, gdy szukający wejdzie na właściwą ścieżkę i trafi na ślad, nie zawsze jest uchwytna, często w ogóle niezauważalna.” Każdy ma za sobą jakieś doświa...