Straszne moce zaczynają owijać się wokół cyrkowców Circus Lumos, a Książę Cieni staje się coraz bardziej aroganci. Na dodatek straszna klątwa, której nie da się praktycznie przerwać. Bohaterowie muszą znaleźć sposób by jej się pozbyć i zdobyć bardzo dziwne artefakty. Czy im się to uda? Co bracia będą musieli poświęcić? Jakie sekrety wyjdą na jaw? Czy miłość Alicji i Hadriana przetrwa?
Nareszcie udało mi się zakończyć tą trylogię. Musiałam się długo zbierać, ponieważ nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Ta historia miała swoje wzloty i upadki i dlatego miałam wobec niej pewne obawy. Jednak na szczęście zostałam miło zaskoczona. Od samego początku zostałam wciągnięta w ten świat. Niestety na początku miałam pewne problemy, ponieważ nie pamiętałam wszystkiego z poprzedniego tomu. Jednak dość szybko zaczęło mi się przypominać i potem już było tylko lepiej.
Jeżeli chodzi o bohaterów to była czysta sinusoida. W jednym momencie byli świetni, a zaraz miałam ochotę ich zamordować. Alicja szykuje się do matury i to pochłania jej naprawdę wiele czasu. W przerwach pomaga Circus Lumos zdobyć składniki do antidotum. Podczas tych wypraw była bardzo denerwująca, ponieważ pchała się tam, gdzie nie powinna, bo nie miała nic do zaoferowania, a była tylko kolejną osobą, którą trzeba pilnować i ratować. Potrafiła się kłócić o byle co. To dla mnie było niedorzeczne. Za to bardzo polubiłam Tristana, jego wewnętrzna walka i rozterki zostały świetnie przedstawione. Jeśli chodzi o Hadriana, to nie był rewelacyjny przez to co go spotkało zachowywał się trochę niepojętnie, a jednak można by było go wytłumaczyć. Naprawdę miałam z nim wielki problem żeby określić czy go lubię czy nie. Też bardzo polubiłam Stellę, która nabrała jeszcze większej charyzmy i była cudna!
Mimo wszystko książkę czytało się naprawdę dobrze. Jest w niej pełno akcji, zagadek i niebezpieczeństw, ale nie zabrakło miejsca na boskie występy cyrkowców. Jak już się zaczęło czytać, to trudno było się od niej oderwać. Do samego końca nie było pewne, kto przeżyje, a kto zginie. Do tego autorka poprawiła swój styl i dzięki temu lepiej odczułam te lekkie pióro i czerpałam jeszcze więcej przyjemności podczas czytania. Także z mojej strony wielkie gratulacje dla autorki za ewolucję swojego stylu.
Podsumowując, trylogia Circus Lumos to przyjemna historia pewna magii i przygód. To powieść, która zabierze Was do niesamowitego cyrku, który każdy chciałby zobaczyć. Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić, może nie polubicie wszystkich bohaterów, ale fabuła to nadrabia, zwłaszcza zakończenia poszczególnych tomów, gdzie czekanie na kolejne części były katorgą i gonitwą myśli. Także jeśli macie ochotę na historię, w której będzie pełno magii, przygód, niebezpieczeństw i trójkąt miłosny, o którym czytało się naprawdę przyjemnie, to podejrzewam, że ta trylogia się Wam spodoba!