Anna Dąbrowska i jej powieści od jakiegoś już czasu chodziły za mną krok w krok. Ba! Nawet trzy z jej dorobku czekały cierpliwie na mojej półce. Kilka dni temu z jakiegoś powodu mój wzrok przyciągnęła książka Czas na ciszę. Stwierdziłam, że chyba właśnie nadszedł czas na to, bym poznała tę historię i pozwoliła jej zawładnąć moimi myślami. Jak w moich oczach wypadła ta pozycja? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie poniżej.
Oksana ma głos, który przenika ludzkie dusze i potrafi rozpalić niejedno serce. Jednak jej największym marzeniem nie jest zostanie sławną piosenkarką. Dziewczyna marzy o tym, by jej brat był zdrowy i mógł powrócić do pełnej sprawności. Już straciła matkę, nie może stracić i ukochanego braciszka. Choć nie jest do końca pewna tej decyzji, postanawia wziąć udział w eliminacjach do znanego programu muzycznego. Oksana nie wie jednak, że ta decyzja sprawi, że jej życie całkowicie się odmieni, a na jej drodze stanie ktoś, kto pobudzi jej pewność siebie i serce.
Kiedy wzięłam tę książkę do ręki i zaczęłam jej lekturę, nie potrafiłam się wciągnąć. Przyznaję to z bólem serca – po prostu nie umiałam zaangażować się w historię Oksany, choć bardzo chciałam. Dlatego też książkę odłożyłam na dwa dni. Po tym czasie powróciłam do niej i o dziwo - wsiąknęłam w nią na długie godziny. Najwidoczniej potrzebowałam mieć dla niej czystą i dość spokojną głowę.
Główna bohaterka powieści, Oksana, wzbudziła moją sympatię od pierwszej strony. Widziałam w niej troskliwą, kochaną i po prostu miłą dziewczynę, która może jest trochę wycofana i niepewna siebie, ale nie stanowi to jej wady. Uważam ją za postać bardzo dobrze wykreowaną, choć jest jedna rzecz, która w jej opisie mnie po prostu zirytowała. Nadmierne powtarzanie, jaka to Oksana jest “malutka”, ma “malutkie ciałko” i w ogóle jaka z niej “malutka” istotka. Za pierwszym, drugim razem uznałam to za urocze i dość ważne w kontekście tego, jak mam wyobrazić sobie tę bohaterkę. Jednak za piątym, szóstym razem przestało mnie to bawić, a zaczęło po prostu drażnić.
Fabuła powieści Anny Dąbrowskiej opiera się na zmaganiach Oksany podczas eliminacji do programu oraz na ciągłym martwieniu się o zdrowie brata. Nie jest to absolutnie zarzut, uważam to za bardzo ważne wątki, które kształtowały tę bohaterkę w moich oczach i pozwalało na to, bym mogła zobaczyć, jakie cechy przejawia ta postać. Oprócz tego jednak dało się odczuć, że Oksana jest bardzo naiwna. W kilku scenach związanych z programem dało się to odczuć najbardziej, a przynajmniej ja to tak odczułam - niestety.
Autorka ma bardzo dobre pióro, dzięki któremu książkę czyta się całkiem lekko i przyjemnie. Poznawanie historii Oksany, jej zmagań i różnych przeżyć było interesujące i jak wspominałam wyżej - skutecznie zajęło moją uwagę na kilka godzin. Dzięki temu mogłam odpocząć od stresu związanego z sesją na studiach, a to uważam za dość istotny szczegół. Nie zabrakło również naprawdę szokujących i niespodziewanych zwrotów akcji, które zdecydowanie pozytywnie wpłynęły na mój odbiór tej pozycji. Samo zakończenie jednak pozostawiło mnie w niedosycie i to już niekoniecznie przypadło do gustu.
Czas na ciszę to powieść zdecydowanie dobra i przyjemna. Gdyby nie te wady, o których wspomniałam wyżej - książka spokojnie otrzymałaby ode mnie ocenę bardzo wysoką. Muzyka, rodzące się uczucie i niepewność - to wszystko przelewało się z każdej strony powieści. Mimo wszystko cieszę się, że mogłam poznać tę książkę i myślę, że będę nadrabiać i poprzednie tytuły autorki.
Jeżeli szukacie wciągającego i dobrego romansu, to zdecydowanie mogę polecić Wam ten tytuł. Jeśli jednak niekoniecznie jesteście do tego tytułu przekonani, to nie czytajcie na siłę i sięgnijcie po coś innego.