Skoro chwaliłyśmy się już czterema patronatami to czemu miałybyśmy się nie pochwalić kolejnymi? Tak. Pod naszymi skrzydłami ukazały się kolejne dwie części z serii "Czary nie do wiary" z uroczą czarownicą w roli głównej. Dawniej pewnie byśmy się śmiały z takiego połączenia. Bo jak czarownica może być urocza? Ale teraz znając tę wiedźmę nic innego nie przychodzi nam do głowy. Bo my i nasze dzieciaki po prostu ja pokochałyśmy! Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Ale jak tu nie kochać takiej cudownej osóbki? Tytułowa czarownica jest bowiem przesympatyczną staruszką, która wcale nie zajmuje się czarną magią. Nie ubiera się na czarno, nie rzuca uroków i nie gotuje strasznych mikstur. Jest za to zawsze bardzo wesoła i niezwykle pomysłowa. A przy tym opiekuje się trzema ślicznymi kociakami i ma niezwykle dobre serduszko. Skąd to wiemy? No cóż... Już po lekturze pierwszej części wiedziałyśmy, że nie jest to taka typowa wiedźma. A teraz, gdy mamy na swoim koncie już 4 części i to nie czytane raz, lecz wiele razy - jesteśmy pewne, że z taką czarownicą chętnie same byśmy się z ogromną przyjemnością zaprzyjaźniły.
Miałyśmy już okazję czytać jak to nasza ulubiona bohaterka zaprzyjaźniła się z małym kotkiem, jak wybrała się z nim na ryby, jak poznała pozostałą dwójkę kociaków oraz o tym jak próbowała upichcić pewną miksturę. Czas więc na kolejną przygodę. Tym razem podobnie jak za naszymi oknami, w naszej książeczce nastała jesień. Tyle tylko, że ta nasza póki co jest piękna i słoneczna. Tymczasem tam gdzie mieszka wiedźma z przyjaciółmi hula wiatr i jest potworna ulewa! Zarówno nasza wiedźma jak i jej towarzysze są przerażeni. Świszczący wiatr oraz głośny dźwięk deszczu tnącego w okna chatki to nic przyjemnego. Wszyscy zatem drżą z przerażenia i starają się ukryć pod pierzyną.
Ale przecież nie można przez cały czas chować głowy i bać się wychylić nawet noska! Musi być jakiś sposób by zapomnieć o strachu. Czarownica znała pewną "magiczną sztuczkę", która pomogła jej i jej przyjaciołom zapomnieć o tym co działo się dookoła. Podobnie jak jej babcia dawno temu postanowiła przeczytać kociakom ciekawą historię, która odsunie strach i pozwoli o wszystkim zapomnieć. Wielka i gruba księga baśni, aż się prosiła, by jej użyć. A na jakiej opowieści stanęło? Wybór padł na "Jasia i Małgosię". Znacie tę historię? Jestem pewna, ze tak. Wiecie zatem również gdzie mieszkała zła czarownica z tej bajki i jak wyglądała jej chatka.
Gdy nasza kochana wiedźma czytała swoim przyjaciołom dom czarownicy z bajki przykuł jej uwagę. Był przecież taki piękny. Kolorowy i taki... słodki! Któż nie chciałby mieszkać w takim domku! Ale, ale! Co to za problem? Przecież zawsze można sobie taką chatkę stworzyć! Czarownica nie myślała zbyt długo. Złapała za czapkę kucharską, fartuch i do dzieła! Trzeba zakasać rękawy, bo chatka naszej wiedźmy jest dość spora. Zatem potrzebujemy całego mnóstwa pysznych pierniczków.
Jak widzicie kolejna opowieść o tej sympatycznej czarownicy wcale nie jest mniej ciekawa, ani mniej zaskakująca. Czytając tytuł tego opowiadania nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że tym razem wiedźma postanowi udekorować pierniczkami swój domek! A nawet gdybyśmy na to wpadły, to i tak zakończenie tej historii byłoby dla nas nie lada zaskoczeniem. Oczywiście wcale nie zamierzamy Wam tego zakończenia zdradzać. Oj, co to to nie! Sami przeczytajcie co wydarzyło się dalej. I tak już dużo Wam powiedziałyśmy!
Opowiadania z naszą kochaną czarownicą są według nas po prostu cudowne. I nie piszemy tego tylko dlatego, że to książki, nad którymi akurat nasz blog sprawuje patronat. Wręcz przeciwnie. Własnie dlatego, że są ona takie wspaniałe jesteśmy jeszcze bardziej dumne z tego, że dołączyły one do grona naszych patronackich lektur. Opowiadania te jak już wiecie nie są długie, ale za to bardzo treściwe. Nasze dzieciaczki uwielbiają je słuchać, a nawet czytać! Tak, to nie żaden żart. Alicja ma na swoim koncie już dwie książeczki z serii przeczytane zupełnie samodzielnie i w tej chwili sięga po kolejną. Mała jest z siebie dumna, a ponieważ czcionka w tych lekturach jest bardzo duża i czytelna, to przeczytanie ich przez takiego laika jak Ala jest czysta przyjemnością. Tak więc nie dajcie się dłużej namawiać i sami sprawdźcie jak wspaniałe są to lektury. Jesteśmy pewne, ze nie pożałujecie. Polecamy!