Marcin Szczygielski- pisarz, dziennikarz i grafik. Jest autorem książek nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. Pisze również sztuki teatralne. Za Czarny Młyn otrzymał Grand Prix i zajął I miejsce w kategorii książek dla młodzieży w wieku 10–14 lat w II Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren organizowanym przez Fundację ABCXXI- cała Polska czyta dzieciom.
Gdzieś między Warszawą a Poznaniem leży bardzo mała wieś- Młyny. Z jednaj strony otaczają ją rozlewiska i bagna oraz autostrada, a z drugiej zgliszcza dawnej spółdzielni rolniczej. Pożar strawił prawie wszystkie zabudowania. Pozostał jedynie ogromny młyn ze sterczącymi, żelaznymi ramionami. Cały teren ogrodzono i od tamtej pory nikt się tam nie zapuszcza. Kto miał okazję, już dawno wyprowadził się z wioski. Niektóre domy od lat stoją puste z powybijanymi oknami i dziurami w dachach. Nie uprawia się tam pól ani nie hoduje zwierząt. Młyny maja jednak swoich małych, radosnych mieszkańców. Dzieci w sumie jest sześcioro- Iwo, Piotrek, Natalka, Karol, Justyna, Paweł i Mela, która jest karłem. Wszystkie trzymają się razem i czasem urządzają wyprawy pod ogrodzenie żeby z daleka obserwować zgliszcza starej spółdzielni. Nad całym gruzowiskiem góruje Czarny Młyn, który budzi w dzieciach nieopisany strach, wszystkie czują, że kryje się w nim coś złego…
Od pewnego czasu w Młynach zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Z początku nikt nie zwraca na nie uwagi, ale z dnia na dzień sytuacja jest coraz bardziej poważna. Któregoś dnia dzieci odkrywają, że wioska opustoszała. Z dorosłych została tylko przygłucha babcia Iwa, która jednak niczym się nie przejmuje. Dzieci nie mają pojęcia co tak naprawdę się dzieje, ale szybko dochodzą do wniosku, że wszystkiemu winny jest Czarny Młyn. W końcu muszą stawić czoła lękom, pokonać strach i wyruszyć do ruin starej spółdzielni żeby uratować rodziców i pozostałych mieszkańców wsi. Czy jednak znajdą w sobie dość odwagi żeby zmierzyć się z Czarnym Młynem? I jaki udział w akcji ratunkowej będzie miała niepełnosprawna Mela? Te pytania pozostawiam bez odpowiedzi :)
Czarny Młyn to bardzo dobrze napisana opowieść z dreszczykiem. Autor doskonale buduje napięcie i trzyma czytelnika w klimacie grozy praktycznie aż do ostatnich stron książki. Sprzyjają temu opisy opuszczonych odmów, zgliszczy spółdzielni i samego młyna. Ważna jest tu jednak wyobraźnia czytelnika. Kolejną niewątpliwą zaletą są tutaj świetnie wykreowane postaci. Razem z nimi czujemy strach i niepewność, a jednocześnie chcemy odkryć zagadkę. Warto dodać, że autorowi udało się zgrabnie wpleść w fabułę wartościowe treści. Książka pokazuje jak ważna jest przyjaźń, odwaga i umiejętność współpracy. Uświadamia też, że z chorobą drugiego człowieka, z jego „innością” można się oswoić. Każdy z nas ma przecież w sobie coś wartościowego. Dodatkowym atutem jest okładka, która idealnie oddaje charakter całej książki.
Do lektury zachęcam nie tylko tych młodszych, ale również starszych czytelników. Mnie Czarny Młyn bardzo przypadł do gustu, może dlatego, że bohaterowie tej książki przypominają mi trochę czasy mojego dzieciństwa, kiedy nie było komputerów a do dobrej zabawy wystarczyła sama wyobraźnia.