'' Wydarzenia opowiedziane przez jednego człowieka to jego los, przez wielu ludzi - to już historia ''
Była piękna, ciepła wiosenna noc. Gwiazdy mrugały do siebie nawzajem i wdzięczyły się do księżyca . Ludzie, utrudzeni pracowitym dniem , spali snem sprawiedliwych w swoich bezpiecznych domach i mieszkaniach. Nikt z nich nie spodziewał się że już za parę godzin nastąpi coś co zmieni wszystko, dla wielu. Coś, czego skutki odczuje jeszcze wiele kolejnych pokoleń...
Tak mogłaby się zaczynać jakaś straszna, horrorowata wymyślona historia wziętego pisarza wymienionego gatunku. Jednak sęk w tym, że ta historia to samo życie , same '' gołe '' fakty, nic wymyślonego czy podbarwionego. To monologi naocznych świadków lub ich najbliższych (bo sami świadkowie często już nie żyją). Autorka, rewelacyjna Swiatłana Aleksijewicz, oddała całą '' narrację '' im, swoim rozmówcom, niczego nie komentując nie poprawiając, nie wycinając. Dlatego w książce zdarzają się powtórzenia, czasem padnie '' brzydkie '' słowo, czasem ktoś na dłużej się zamyśli . Samo życie...życie Czarnobylców, życie w cieniu sarkofagu, życie w cieniu śmierci. Ale, ale , o czym ja właściwie mówię ? Mówię o książce '' Krzyk Czarnobyla ''
Długo stała u mnie na półce, bardzo chciałam ją przeczytać i tak samo bardzo bałam się jej . W końcu usłyszałam że powstał mini serial o Czarnobylu, obejrzałam wszystkie pięć odcinków. Oglądałam go ze zmarszczonym czołem i zaciśniętą szczęką. Zaciśniętą tak mocno że miałam wrażenie że już nigdy nie uda mi się jej otworzyć. Pomyślałam, że w końcu czas zabrać się za książkę, nic już chyba mnie '' gorszego '' nie spotka jak ten serial. Jakże się myliłam...Książkę czytałam dwa tygodnie, mimo że to tylko 200 stron, musiałam robić przerwy, ponieważ inaczej się nie dało. Zduszone gardło, łzy lecące ciurkiem...To co zrobiono tym ludziom , tym którzy w tej książce powierzają czytelnikowi swoje monologi, powinno być uznane za świadome ludobójstwo z odroczonym wyrokiem śmierci . Gdzieś kiedyś usłyszałam że Rosja, to nie kraj, to stan umysłu i chyba coś w tym jest, zmieniła się nazwa tego '' kraju '', ale czy zmieniła się mentalność ludzi ?
O Czarnobylu napisano już całkiem sporo, więc ja niczego już więcej nie będę pisać . Może jeszcze tylko tyle że dziś do Zony organizuje się wycieczki . Ale też to że dziś skażone lasy porastające okolice sarkofagu, płoną, wyrzucając w atmosferę...nie wiadomo co właściwie , ale znowu nam się wmawia że '' jest bezpiecznie '' czy to prawdziwa prawda, czy taka sama jak tamta ? Dzisiaj wypada 34 rocznica tamtej katastrofy...pamiętajmy, gdyż, wbrew pozorom , bezpieczeństwo technologiczne elektrowni atomowych dotyczy nas wszystkich. Książkę polecam, chociaż , czytacie na własną odpowiedzialność.