Twórczość Pauliny Jurgi ciekawiła mnie już od dawna, jej książki mafijne wręcz są uwielbiane. Chciałam się przekonać dlaczego i mam zamiar przeczytać również wcześniejsze serie. Ta jest zupełnie inna i mam tę świadomość nawet tamtych nie znając. Akcja tu nie toczy się w czasach współczesnych w przeciwieństwie do Matrioszki czy Ławrusznika . Aczkolwiek piraci to może taka swego rodzaju odmiana mafii? Jak sądzicie ? Czy można szukać między nimi jakichkolwiek podobieństw ? Może na upartego coś by się znalazło ;)
Czytanie tej jednej, niedługiej książki, zajęło mi kilka dni ale nie dlatego, że była zła. Po prostu chwyciłam za nią w jednym z najgorszych okresów mojego życia. Ale na swój sposób pomogła mi oderwać się od tych najbardziej ponurych myśli. Jednak zakończenie… Jak ja nie znoszę takich zakończeń… Zwykle mam ochotę za takowe udusić autorkę, czy zaserwować takie baty jak ona bohaterce w pewnej ze scen ? Hmm… Kusząca wizja.
Wracając do sedna.
“Gdybym wiedziała, że ten rejs tak się skończy, moja stopa nigdy w życiu nie postałaby na pokładzie statku. Przenigdy nie naciskałabym na ojca, żeby spełnił moje marzenie. Teraz przyszło nam za nie zapłacić najwyższą cenę. “
Francisca od zawsze kochała morze, szum fal który słyszała zza okna swego pokoju, bo jej dom rodzinny był przy samej plaży. Marzyła o wyprawie statkiem i choć w tamtych czasach wierzono, że kobieta na statku przynosi pecha, jej ojciec postanowił spełnić jej marzenie. Uznał, że taki rejs jest bezpieczny, w końcu od 4 lat piraci byli jakby spokojniejsi. Nie miał pojęcia, że to cisza przed burzą.
Wspomniane 4 lata wcześniej, ojciec naszej bohaterki, przyłożył rękę do zabicia jednego z piratów. Ojca słynnych Czarnych Braci. Trzej mężczyźni, choć wówczas gdy Marcos patrzył na egzekucję ojca, był jeszcze młokosem, nie mają zamiaru puścić płazem tego co uczyniono. Uznali, że warto poczekać, uśpić czujność i zaatakować w najmniej spodziewanym momencie.
Pokład statku na który tak ochoczo wsiadła Francisca, spłynął krwią jej rodziny, a ona w przebraniu chłopca, została porwana przez oprawcę, wroga, jednookiego mściciela. Co z tego wyniknie ?
Akcja tej książki toczy się w sumie latami. Poznajemy naszą bohaterkę jako 8 letnią obserwatorkę wspomnianej już egzekucji. Następnie trafia na pokład Lerate i przez kolejne lata obserwowana czujnym okiem kapitana, dorasta, staje się kobietą, choć tylko on i …przyjaciel Francisci zdają sobie z tego sprawę.
Z biegiem czasu strach, wrogość jaką odczuwała do Marcosa ustępuje lojalności. Miłość odczuwa już nie tylko do morza i nie zdaje sobie sprawy, że nie tylko u niej te uczucia uległy tak drastycznej przemianie.
“Miałem wrażenie, że dotychczas błądziłem we mgle i w końcu odnalazłem swoją przystań.”
Książka pisana jest językiem typowym dla czasów w jakich rozgrywają się opisane wydarzenia. Autorka wplata wiele typowo pirackich zwrotów i określeń, lecz nie utrudniają one zrozumienia tej historii. Nie są męczące, każde z nich jest sumiennie wyjaśnione.
Genialnym dodatkiem, takim elementem humorystycznym jaki i też charakterystycznym dla piratów / marynarzy i innych miłośników wód, są fragmenty szanty - pieśni żeglarskich. Głównym ich wykonawcą był średni z Czarnych Braci - Cruz. Sprośne niesamowicie ale rewelacyjnie poprawiały humor i innym bohaterom i mi jako czytelniczce. A on sam jest barwną i intrygującą postacią, którą chce się lepiej poznać, zrozumieć i już nie mogę się doczekać aż będzie to możliwe w kolejnej części.
Jednak prym wiedli tu Marcos i Francisca. Ich z pozoru skazana na porażkę relacja. Wrogowie, którzy nie powinni czuć do siebie czegokolwiek innego prócz nienawiści i pogardy. Jednak życie bywa przewrotne, a serce nie sługa. I gdy już można być przekonanym, że ten tom skończy się dla nich szczęśliwie, autorka śmieje się nam w twarz i serwuje przerażające sceny, po których nie mam zielonego pojęcia, czego spodziewać się dalej. A miało być tak pięknie… Ech…
Czy żałuję, że chwyciłam za tę książkę ? Nie. Żałuję, że muszę czekać na jej ciąg dalszy. Żałuję, że nie znam adresu Pauliny i nie wiem skąd ukraść drugi tom, bo jak się nie mylę, już go napisała, w końcu znamy nawet okładkę. Ale trzeba czekać. Taki los książkoholika.
Tak więc swoją pierwszą przygodę z twórczością Jurgi mogę określić jako emocjonującą. Podziwiam to jak skrupulatnie napisała tę historię, z jaką dbałością o szczegóły z tego pirackiego życia to opracowała. Elementy historyczne, wątek handlu niewolnikami, opisy elementów statków, bitew, posiłków… no wszystko dopięte na ostatni guzik.Nie czuć tu grama amatorszczyzny. I za to wyrazy szacunku. Cenię takie książki. Czekam niecierpliwie na kontynuację i serdecznie dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Otwarte za egzemplarz do recenzji.
Polecam i życzę miłego wieczoru.