74/52/2024 ig: @Liber.tinea
“Cykada na parapecie” to historia młodego małżeństwa z kilkuletnim stażem, borykającego się z kryzysem w ich związku. Zdarzenia opowiedziane są z perspektywy obojga bohaterów z osobna. Każde z nich wraca w swoich wspomnieniach do wczesnych czasów dzieciństwa, ukazując całe spektrum różnorodnych doświadczeń, próbujących wytłumaczyć przyczynowo-skutkowo stan ich poranionych dusz w dorosłym życiu.
Narracja jest w obu przypadkach pierwszoosobowa, dzięki czemu czytelnik ma szansę poznać najskrytsze tajemnice oraz bolączki Justyny i Krystiana. Autorka, M. M. Macko, bardzo realistycznie wykreowała obie postacie, nadając im idealnie nieidealne ludzkie cechy - ze wszystkimi człowieczymi zaletami i z niedociągnięciami charakterów. Z ich odwagą, strachem, samotnością w niezrozumieniu, z potrzebą bliskości drugiego człowieka oraz z nienawiścią i gniewem.
Justyna poznała Krystiana jeszcze w szkole. Introwertyczna dziewczyna po trudnych przeżyciach dzieciństwa, porzucona przez ojca i nieustannie odrzucana przez kolejne grupy rówieśników, za sprawą zainteresowania ze strony chłopaka, poczuła się wreszcie ważna i zaopiekowana. Niestety po kilku latach małżeństwa braki emocjonalne z wczesnych lat i błędy jej opiekunów, dały w niej o sobie znać poprzez chorobliwą zazdrość o partnera.
Krystian wychowany w ateistycznej rodzinie, po doświadczeniu ogromnej straty w młodości, która rzutowała na całe jego życie, w momencie małżeńskiego kryzysu odnajduje Boga i odwraca twarz pełną ufności w jego stronę. Za namową wspólnych przyjaciół, ale bez większych nadziei na dalszą wspólną przyszłość, para udaje się do swojej chaty w górach. Tutaj na światło dzienne i za sprawą sąsiada Mateusza, zaczynają wypływać tajemnice z przeszłości, nie pozwalające na normalne funkcjonowanie bohaterów. Czy to pozwoli na oczyszczenie ich relacji, czy doszczętnie ją pogrzebie?
To nie jest lekka książka, choć z gatunku obyczajowych. Dodam, że można w niej znaleźć elementy dramatu, a w pewnym momencie przeistacza się nawet w thriller. Traktuje o codziennych zmaganiach z samym sobą oraz o sprawach, które przydarzają się, przynajmniej w części, wielu z nas w ciągu życia, odciskając na nas swoje niezmywalne piętno. Powieść aż kipi od emocji i niesprawiedliwości istnienia. Opowiada o samotnym poznawaniu życia przez dziecko, o trudach dorastania, o niewybaczalnych błędach i zbrodniach dorosłych wobec małego, plastycznego umysłu. W końcu o traumach jakie obudowały się w twardy pancerz wokół bezbronnych i delikatnych kiedyś osobowości.
Widzimy wpływ jak wychowanie dziecka i wydarzenia, które mu się przydarzają rzutują na charakter i osobowość w dorosłości. Lata dziewięćdziesiąte to był czas, gdy większość opiekunów popełniała bardzo podobne błędy rodzicielskie. Dodatkowo świadomość dotycząca wrażliwości i chłonności wrażliwego jestestwa małego człowieka znajdowała się u społeczeństwa na wstydliwie niskim poziomie. Dlatego uważam, że wielu współczesnych millenialsów znajdzie przynajmniej cząstkę siebie w tej książce. Każdy kiedyś był dzieckiem, ale chyba większość zapomniała o tym, jaki dziwnie niezrozumiały wydawał się wtedy świat i że ludzkie pociechy potrzebują pomocy w wytłumaczeniu przez dorosłych nawet najprostszych z ich perspektywy spraw.
“Cykada na parapecie” autorstwa M. M. Macko to bardzo wyraźna i jednocześnie odważna kreacja psychologiczna dwojga ludzi, spisana niezwykle plastycznym słownictwem. Wiarygodny obraz postaci jest w tej powieści podkreślony przez godny podziwu warsztat pisarski autorki. Styl w którym powieść została napisana szalenie przypadł mi do gustu i już od pierwszych stron zachwyciłam się zarówno treścią jak i wykonaniem. Powieść porusza wiele złożonych i wyczerpujących emocjonalnie tematów, ale robi to na tyle subtelnie aby nie zostawić na koniec bolesnych ran w uczuciach czytelnika.
Uważam, że ta książka należy do specyficznej grupy lektur, które mogą być różnie odbierane przez różnych czytelników. Każdego może uderzyć w niej coś innego, każdy wyłuska z niej fragment, z którym mógłby się utożsamić lub bardziej do niego przemówić i skłonić do przemyśleń. Uderza w niej ważność motywu wybaczenia sobie i innym. Jestem zachwycona tą pozycją i uważam, że obok tego tytułu nie powinno przechodzić się obojętnie.
Książka otrzymana w ramach współpracy ze Stowarzyszeniem Sztukater