"Póki jest niewiadomą – zagadka zniewala, rozwiązana – stanie się banałem. Dopóki rozpala wyobraźnię, wszystko jest jeszcze możliwe."
Na możliwość przeczytania całej sagi "Cukierni pod Amorem" czekałam dosyć długo. Swego czasu poszczególne jej części zbierały bardzo pozytywne recenzje, jednakże wolałam poczekać aż pierwsza fala zachwytu opadnie. Biorąc do ręki pierwszy tom, zastanawiałam się czy będę w stanie zrozumieć fenomen popularności całej sagi. Czy zrozumiałam? Zobaczcie...
Małgorzata Gutowska-Adamczyk to autorka książek przeznaczonych głównie dla młodzieży. Oprócz pisarstwa, zajmuje się również scenografią filmową, historią teatru czy dziennikarstwem. W jej życiorysie możemy odnaleźć nawet krótki epizod w postaci pracy nauczycielki języka polskiego i łaciny w liceum. Autorka prywatnie wychowuje dwóch synów wraz z mężem – reżyserem filmowym. Pomysł na powieść nawiązującą do cukierni powstał w latach osiemdziesiątych, gdy Małgorzata Gutowska-Adamczyk prowadziła swój pierwszy sklep z galanterią.
Uruchomcie teraz swoją wyobraźnię i wyobraźcie sobie małe miasteczko w województwie kujawsko-pomorskim o nazwie Gutowo. A teraz przenieśmy się do połowy lat 90, do roku 1995 kiedy na rynku Gutowa trwają prace archeologiczne. Niespodziewanie w podziemnym tunelu naukowcy odnajdują zakonserwowane zwłoki młodej kobiety z pięknym pierścieniem na palcu. Na tym samym rynku prosperuje od lat znana cukiernia "Pod Amorem", której właścicielką jest wiekowa już Celina Hryć. Wnuczka właścicielki, Iga w tym samym czasie przyjeżdża z Warszawy na letnie, studenckie wakacje. Dowiadując się o znalezionym pierścieniu, Iga postanawia rozwikłać zagadkę, która od wielu lat stanowi tajemnicę jej rodziny. Zagadka ta przenosi czytelnika do drugiej połowy XIX wieku, w lata 1855-1895, gdzie poznajemy epilog powstania rodu Zajezierskich i tajemniczej pamiątki rodzinnej pod postacią pierścienia.
Cała część pierwsza oparta jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Tytuły rozdziałów są jednocześnie datami poszczególnych lat. Należy tutaj zwrócić szczególną uwagę, gdyż daty te nie są rozmieszczone chronologicznie. Początkowo można nawet się pogubić ze względu na dużą ilość postaci i pomieszanie czasowe. Szczęśliwie autorka ułatwiła czytelnikom zadanie i na końcu książki zamieściła drzewa genealogiczne poszczególnych rodów wraz z kalendarium. Dla ciekawskich na końcu książki zamieszczona również została krótka notka o historii Gutowa.
Rozdziały przenoszące nas w odległą przeszłość to barwne opisy dworków szlacheckich, życia na prowincji, zwyczajów czy faktów znanych nam z lekcji historii. To cudowny przekrój przez epokę w której jeszcze obowiązywało "noblesse oblige". Bohaterowie, których poznaje czytelnik to niesztamponowy hrabia Tomasz Zajezierski, jego żona Barbara z Sokołowskich czy córka wiejskiej czarownicy – Marianna, mieszkający w XIX wieku w Zajerzycach. Jak sam tytuł wskazuje, pierwsza część zorientowana jest głównie na rodzie Zajezierskich. Autorka ukazuje losy kilku kobiet w otoczeniu hrabiego, które musiały dokonać wielu tragicznych wyborów w swoim życiu przy czym dba o wszelkie detale ukazujące ówczesne realia tej epoki.
Styl pisania Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk porównywany jest do gawędzenia. Owszem, pierwszą część czyta się jak swoistą gawędę, jednakże nie zabrakło w niej stylizowanego języka rodem z XIX wieku. W książce znajdziecie archaizmy, pomieszanie języka staropolskiego i współczesnego oraz obcojęzyczne wyrazy angielskie i francuskie.
Niewątpliwą zaletą "Cukierni pod Amorem" jest jej wielowątkowość i myślę, że głównie to przysporzyło pisarce tylu zwolenników. Pomysł ukazania fabuły w dwóch osiach czasowych to oryginalny zabieg, do tego nieprzewidywalni bohaterowie, nie dający się jednoznacznie sklasyfikować to coś co kupuję bez dwóch zdań. Mimo faktu, że na początku było mi trudno odnaleźć się w mnogości postaci i ich koligacji rodzinnych to z czasem trudność ta znikła, pojawiła się za to wielobarwna saga rodzinna z historycznym tłem. Niebanalny pomysł przeniesiony na kartki papieru rozbudził mój apetyt na więcej. W drugiej części spodziewam się rozwinięcia historii powstania tytułowej cukierni po Amorem, gdyż nie poczułam dotychczas jej smaku i zapachu. Mam również nadzieję, że autorka większy nacisk położy na współczesność i śledztwo Igi.
Uprzedzam was, że jeśli zaczniecie czytać pierwszą część "Cukierni pod Amorem" na pewno na niej nie zakończycie, bowiem jej pierwszy tom nie odpowiada na żadne pytania dotyczące pierścienia. Można zaryzykować stwierdzenie, że historia rozkwitu rodu Zajezierskich niespodziewanie urywa się i nie pozostaje wam nic innego jak sięgnąć po drugi tom tej porywającej sagi. Nie czekajcie, naprawdę warto…