"Mroczny sekret" autorstwa Libby Bray to książka której akcja osadzona jest w wiktoriańskim Londynie, a po "Dziwnej i pięknej opowieści o Percy Parker" oraz "Mechanicznym aniele", książki osadzone właśnie w tych, nie innych czasach zyskały moją niewątpliwą sympatię, dlatego za pierwszą część "Magicznego kręgu" zabrałam się z nie małym entuzjazmem. Opinie o serii pani Bray były w dużej mierze jak najbardziej pochlebne, co jeszcze bardziej wzmogło mój apetyt na tę pozycję, ale niestety dorwałam ją dopiero teraz. Czy moja opinia na jej temat będzie równie pozytywna jak te które czytałam?
Gemma Doyle różni się od swoich rówieśniczek. Nie tylko nie jest wyrafinowaną i wyuczoną panną, a troszeczkę pyskatą, zadziorną dziewczyną, ale także jej życie nie było tak spokojne jakby chciała, bo zaledwie dwa miesiące temu w Indiach przeżyła tragedię. Teraz szesnastolatka, trochę wbrew swojej woli zostaje wysłana do Akademii Spence, dla mających nienaganne maniery panienek, dokładnie wiedzących jaki palec podnieść w jakim momencie. Jednakże wyobrażenie dziewczyny na temat szkoły zmienia się po przybyciu na miejsce, bowiem zaprzyjaźnia się z najbardziej wpływowymi dziewczętami, które także są trochę... wyjątkowe, jednakże pod względem magicznym... Czy możliwe jest, że dotąd żyjąca jak każda normalna dziewczyna, Gemma ma w sobie coś z magii? Co jej matka miała w przeszłości ze stowarzyszeniem o nazwie Zakon? Czy dziewczyna znajdzie tam gdzie jest kogoś do kochania? Czy będzie w stanie uwierzyć w swoje niewątpliwe przeznaczenie?
Narracja książki jest z perspektywy Gemmy - głównej bohaterki, przez co poznajemy ją od wewnątrz, jej uczucia i emocje. Nie powiem, że przez to nie możemy się nudzić przy lekturze, bo niestety, ale nudnawe momenty dało się znaleźć, na szczęście jednak nie było ich na tyle wiele, żeby dominowały nad ciekawą stroną książki. Akcji w tej książce zdecydowanie nie możemy nazwać żywą i nieprzewidywalną, ale mimo tego, że zdarzenia czasem wydają się monotonne to tajemniczość i powiązanie z bohaterami to nadrabia i nie nudzimy się czytając.
Główna bohaterka - Gemma była osóbką która zdecydowanie przypadła mi do gustu, nie irytowała jakoś za bardzo, nie była schematyczna, jak to teraz często bywa, co tylko zachęcało mnie jeszcze bardziej do zapoznawania się z jej przygodami. Osobą, która intrygowała mnie najbardziej był Kartik. Zaczęło go coś z Gemmą łączyć,a le pani Bray najprawdopodobniej postanowiła albo ten wątek zamknąć, albo rozwinąć go w następnych częściach, bo niestety nie mamy tutaj ich wspólnych relacji tyle ile byśmy chcieli. Warto także zwrócić uwagę na przyjaciółki Gemmy, które, chociaż odgrywały role drugoplanowe były zdecydowanie warte poświęcenia im uwagi. Felicity, Pippa i Ann, z czego ta pierwsza była ich jakby przewodniczką, nie są takie jak reszta uczennic Akademii Spence i pokazują Gemmie, że ona też taka nie jest. Czasami mnie niesamowicie irytowały, no ale... były przyjaciółkami.
Co do oprawy graficznej... Strasznie podobają mi się okładki tej serii! Co prawda, kiedy książka przyszła pocztą, to mama ją rozpakowała i, nie czytając opisu, a wnioskując z okładki i tytułu, myślała, że to jakaś powieść erotyczna, ale oczywiście myliła się w niemalże stu procentach, bowiem te staromodne stroje na ślicznej, rudowłosej dziewczynie, mają po prostu symbolizować tamte czasy, nic więcej. Tak więc, powiem tylko, że okładki są niesamowicie estetyczne i to mi się w nich podoba, na półce wyglądają rewelacyjnie, a dzięki skrzydełkom książka mi się w ogóle nie zniszczyła, mimo, że nosiłam w torbie. Czcionka dość mała, ale przyswajalna, wiec ogólnie graficzne wrażenie zdecydowanie na plusie.
Podsumowując, "Mroczny sekret" nie zwalił mnie z nóg, ale był książką an tyle dobrą, żebym mogła stwierdzić, że spędziłam przy niej naprawdę miłe chwile i nie uważam tego czasu za straconego. Mimo, że ocena dla tej książki jest niższa od oceny wielu pozycji do których nigdy nie wrócę, to coś czuję, że ta seria, mimo, że nie zaczęła wielkim BUM, naprawdę dobrze się rozwinie i będzie jedna z tych do których będę chciała wrócić. Podsumowując całą moją recenzję, mogę z czystym sumieniem wysunąć plusy, którymi są barwni bohaterowie, rewelacyjna oprawa graficzna i niesamowity klimat, oraz minusy, chociaż minusa tu akurat mam jednego, bo przynudzającą chwilami akcję. W każdym bądź razie daję książce ocenę 8/10 i liczę na to, że następne części będą równie dobre, albo jeszcze lepsze. Polecam!
Oryginalny tytuł: A Great and Terrible Beauty
Nr. tomu w serii: I
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: 23.09.2009
Ilość stron: 360
Cena det.: 29,90