Najlepsze przed nami recenzja

Gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania debiutu Zuzy Kordel, nie wahałam się ani przez moment. Czasami mam ochotę na powieść obyczajową, z wątkiem uczuciowym, a przede wszystkim z intrygującymi postaciami.
Czy w tym debiucie odnalazłam te treści? I tak, i nie.
Przede wszystkim, na początku nie mogłam przyzwyczaić się do stylu autorki. Trochę drażnił, często zaskakiwał, momentami zdawał się szarpać i oko, i ucho czytelnika. Za dużo było zwrotów akcji i powrotów do przeszłości. Rozumiem, że taki był zamysł pisarki, wykonanie nie do końca mnie przekonało.
Natomiast zdecydowanie na plus odebrałam galerie postaci występujących w książce. Główna para, to Łukasz i Aniela. Chłopak po mocnych przejściach, szukający zapomnienia w narkotykach. Dzięki wsparciu kochającej rodziny i przyjaciela - Kuby, stawia pierwsze kroki w normalnej codzienności. Na jego drodze pojawia się Aniela, która również chce zerwać ze złą przeszłością. Ona nie ma tyle szczęścia co Łukasz, z rodziny wspiera ją jedynie wspaniała babcia Marysia.
Co połączy tych dwoje ludzi? Nie zgadniecie -zamiłowanie do samochodów i wyścigów. Będą momenty trudne, ale zdarzy im się także:

Podsumowując, lektura tej książki przypadnie do gustu raczej młodym czytelnikom. Starsi pewnie, w paru miejscach, pokręcą nosami, a to na styl, a to na infantylność.
Moim zdaniem, warto sięgnąć po ten tytuł dla relaksu, odprężenia, mrugnięcia okiem z radością i ...westchnień - chyba zapomniałam o takiej przyjaźni i niezwykle, silnym uczuciu: o szczęściu.

To ulubione powiedzonko babci Marysi, powtarzane za Albertem Schweitzerem, zostanie ze mną na dłużej.

Za te emocje dziękuję autorce. Będe czekać i wypatrywać nowych propozycji Zuzy Kordel. Parafrazując tytuł powieści, jestem przekonana, że wszystko najlepsze, jeszcze przed nią.

Za egzemplarz recenzencki książki dziękuję Chilli Books.