Rozsmakowałam się w klasyce. Zaczęło się od przypadkowego zanurzenia w Marii Konopnickiej... i poszłoooooo.
Bolesław Prus, Melchior Wańkowicz, Marysia Konopnicka, Eliza Orzeszkowa...
Ten styl, głębia, wszystko widzące oczy i bardzo wrażliwe serce - bohaterowie wnikają w czytającego. Nie sposób się oderwać - a to nasza, rodzima literatura przecież. Mistrzostwo Pióra - dosłownie.
Tu mamy króciutką nowelkę "Katarynka". Oto emerytowany pan obrońca sądowy zaczyna więcej czasu spędzać w domu, w kamienicy. Jest starym kawalerem o swoich "dziwactwach", a jednym z nich jest nielubienie, niecierpienie wręcz kataryniarzy i fałszywej muzyki płynącej z ich banalnych maszyn na korbę. Stróżowi kamienic nakazuje zakazu wstępu dla tych "muzyko-niszczycieli". Dostaje nerwicy i prawie drgawek na dźwięk, dlatego za pewną kwotę wynagrodzą owego pilnującego za trud i spokój jednocześnie.
Ale któregoś dnia...
Którego słonecznego dnia, gdy stary stróż odchodzi, a na jego miejsce przychodzi nowy dochodzi do wielkiego uchybienia. Na teren kamienicy, na podwórze wchodzi kataryniarz... Profesor dostaje drgawek i furii, ale staje się w tym czasie w innym mieszkaniu coś magicznego. DZIECKO, dziewczynka, ożywa. Wstępują w bladą istotkę duch radości. A dlaczego to dziecko jest tak znaczące?
To dziewczynka zamknięta w domu, która ... nic nie widzi. Patrzy prosto w słońce, ale czuje jedynie ciepło na buzi. Po pokojach porusza się powoli, wszystko dotykając... Dziecko skazane na domowe więzienie, które z dnia na dzień "zamiera zdrowotnie", smutnieje i traci chęci do życia... To dziecko dzięki muzyce z pudła ...
Staje się niebywały cud.
I kataryniarz od tego dnia ma być koniecznie wpuszczany...
Jak i co?
Dlaczego Profesor wolał nerwową rzeżączkę niż święty spokój?
Nie zdradzę nic z fabuły. Zdradzę jedynie, że ta króciutka nowelka stylem, formą i tekstem - zadziwia. Wysoka klasa pisania. Jakaś przejmująca atmosfera. Prus był mistrzem pióra. Po takich niepozornych utworach nabierasz apetytu na inne. Po takich opisowych i głębokich tekstowo nowelach szukasz innych dzieł zarówno tego Klasyka, jak i innych, naszych, rodzimych.
"Nasza Szkapa", "Janko muzykant", "Kamizelka"... "Placówka" "Mandel Gdański"... to tylko nieliczne perły naszej klasyki...
Uwielbiam, zanurzam się w tych tekstach. A przede mną "Ziemia obiecana" i "Ziele na kraterze".