Kobiety u Arturo Pereza-Reverte zajmują szczególne miejsce. Najczęściej są to czarne charaktery, których należy się strzec. Zwodzą mężczyzn, są silne i wyjątkowe.
I mają niesamowity charakter. Famme fatale w katalońskim wydaniu to postać, której nie można przeoczyć.
Książki Arturo Pereza-Reverte są mi bardzo dobrze znane. Przeczytałam wszystkie, które ukazały się nakładem polskich wydawnictw. Tym razem sięgnęłam po „Królową Południa”. Powieść wreszcie została opublikowana nie tylko w wydaniu kieszonkowym. Czerwona okładka, z której spogląda na nas tajemnicza kobieta stanowi zapowiedź ciekawej przygody. Jak zawsze u tego katalońskiego pisarza.
„Może to jest właśnie życie, myślała zaskoczona, a z upływem lat, na starość spoglądasz wstecz i widzisz te różne osoby, którymi byłaś, a w których nie możesz już rozpoznać siebie.
Tam, gdzie panuje narkotykowa mafia, bezwzględność i śmierć, nie ma ani chwili wytchnienia. Pierwsze zdanie powieści „Zadzwonił telefon i zrozumiała, że ją zabiją” nie pozostawia złudzeń. Od razu wciąga czytelnika w wir akcji. Mimo tego, że wiele się dzieje, mamy też czas na to, by poznać myśli głównej bohaterki – Teresy Mendozy. Ot, zwykła dziewczyna przeciętnego przemytnika. Ale nagle ma miejsce „Sytuacja”. Trzeba chwycić zimnego colta i uciekać. Wymienić tajemniczy notes za własne życie i uciekać, uciekać, uciekać. Całe życie uciekać?
„… nie ma dwóch takich samych czytelników. A każda książka, jak każdy człowiek, jest czymś wyjątkowym, jest jedyną historią i całym oddzielnym światem.”
„Książki sprawiają, że opisywane w nich historie i wyrażane opinie stają się twoimi i po skończonej lekturze nie jesteś już tym samym człowiekiem, jakim byłeś, kiedy je zaczynałeś.”
Portret kobiety jest odmalowany z wielką pieczołowitością. Po wydarzeniach w rodzinnym Sinoloa, Teresa nie może już być taka sama. Jej osobowość ewoluuje. Jak sama myśli, tak naprawdę niczego nie chciała. Nie chciała być legendarną Królową Południa, jedynie odpowiadała na to, co się działo. Podążała swoją drogą, ale jakby nie była sobą. Pojawiały się w niej dwie kobiety, obserwowała siebie z daleka i wykorzystywała szanse, jakie w jej ręce wkładał los. Nigdy jednak nie można czuć się bezpiecznie. Przeszłość zawsze wraca i było to nieuniknione. I wreszcie igraszki losu. Śmiech zza grobu.
„Każdy, jeśli spojrzeć z odpowiedniej perspektywy, może być dobrym chłopakiem. Albo dobrą dziewczyną. Świat to skomplikowane miejsce o trudnych regułach, gdzie każdy gra taką rolę, jaką wyznaczy mu los. I nie zawsze można wybierać
Teresa Mendoza to wyjątkowa kobieta, z którą warto się spotkać na łamach powieści Arturo Pereza-Reverte. Książka jak zawsze dopracowana w każdym szczególe. Praca pisarza za każdym razem robi na mnie tak samo wielkie wrażenie. W „Królowej Południa” zdecydowanie najciekawiej przedstawił postać kobiety. Koniecznie trzeba przeczytać to Corrido o Teresie Mendozie.
„Może na tym właśnie polega życie, człowiek oddycha, chodzi, rusza się tylko po to, żeby któregoś dnia zatrzymać się i spojrzeć w tył, i zobaczyć tam siebie samego. Żeby rozpoznać siebie w następujących po sobie kolejno momentach umierania, własnego i innych ludzi, na które skazuje cię każdy krok, jaki stawiasz.”