"Trzęsącymi się dłońmi wertowała pokaźny plik kluczy. Szukała tego jednego, właściwego"
"Uwikłany" to druga powieść Michała Bednarskiego, jednak dla mnie pierwsza próbka twórczości tego autora. Muszę przyznać, że początkujące wrażenia z tej lektura mam jak najbardziej pozytywne. Oby tak dalej.
Po pierwsze tytuł, moim zdaniem, mimo iż używany już przez innych pisarzy w innych książkach, to w tym wypadku okazał się jak najbardziej adekwatny do treści. Bo któż mógłby przewidzieć to wszystko, co się tam wydarzyło, idąc na rutynowe badanie wątroby. Tak prosto "z buta" z ulicy, bo ma wolną godzinkę przed kolejnym biznesowym spotkaniem, a plakat zapraszający na badanie, zachęcająco wabi ze ściany. Właśnie Tomasz, prawie czterdziestoletni biznesmen i współwłaściciel niedużej firmy trafia na taką "okazję" i postanawia z niej skorzystać, zupełnie nie przypuszczając w jaką dziwną sprawę przypadkiem się "uwikła"
Już na samym początku wkracza w sam środek awantury, jakiś postawny i arogancki koleś próbuje wepchnąć się bez kolejki na badanie, mimo że pod drzwiami gabinetu stoi tylko garstka osób, a lekarza i tak jeszcze nie ma. Później akcja zaczyna się zagęszczać coraz szybciej i treściwiej, niczym śnieżna kula, tocząca się z wielkiej góry.
To jest wielka siła i wielki plus tej powieści, akcja, która nie pozwala ani na chwilę odsapnąć czy zwolnić. Sytuacje zmieniają się jak szkiełka w kalejdoskopie, a każda kolejna jest bardziej "nerwowa" i bardziej klaustrofobiczna. Coraz to nowe informacje wychodzą na wierzch, a Tomasz jest coraz bardziej zdziwiony i zdezorientowany. I już zupełnie nie wie kto kłamie, a kto nie. Cała ta wizyta w przychodni robi się coraz dziwniejsza, groteskowa i absurdalna.
Kolejny plus, to polskie realia. Bez trudu byłam w stanie wyobrazić sobie taką nijaką przychodnię gdzieś na peryferiach miasta, która swoje najlepsze lata ma już za sobą, ale badanie jest bezpłatne, więc dlaczego nie skorzystać.? Zwłaszcza jak się ma "chwilkę" nadmiernego czasu i za szczególnie intensywnie nie badało się do tej pory. Oj dzieje się tam dzieje.! Krótkie rozdziały jeszcze potęgują napięcie wynikające ze wciąż zmieniającej się sytuacji. Zakończenie trochę mnie zdziwiło i zaskoczyło, chyba nie takiego się spodziewałam. Jednak jest dość ciekawe i pomysłowe. Pozostawia też za sobą pewne wątpliwości i pytania, bez znaków zapytania.
Na przykład, czy tak zwany "akt obywatelskiego nieposłuszeństwa" powinien być karany, nagradzany, czy wręcz hołubiony (telewizyjny talk-show), zważywszy na opieszałość i "niemoc" szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości.? Książkę bardzo szybko się czyta. Ja pochłonęłam ją w dwa wieczory.
Michał Bednarski to młody człowiek (rocznik 1991), jednak już bardzo dobrze rokujący jako pisarz. Jeśli utrzyma tak wysoko podniesioną poprzeczkę w swoich następnych książkach, to ja z wielką ochotą je przeczytam. Pomimo drobnych irytujących powtórzeń i przypominania oczywistych oczywistości.
Książkę do recenzji otrzymałam, za co serdecznie dziękuje z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
P.S Dziękuję również samemu autorowi, którego dane widniały w miejscu nadawcy na kopercie.