Powieść „Nie zabiłam” boli, przeraża do szpiku kości. Cała historia jest szokująca i szczerze nie spodziewałam się, że będzie tak... realistyczna. Klaudia Muniak mistrzowsko pokazała jak wychowanie w rodzinie patologicznej, gdzie przemoc była na porządku dziennym, wpływa na psychikę dziecka a później dorosłego człowieka. Pokazała cały proces dziecięcej traumy doświadczonej w rodzinie i próby wyjścia z tego trudnego doświadczenia. PTSD dzisiaj nie kojarzy się już tylko z żołnierzami, którzy wracają z pola bitwy. Dotyczy również dzieci i dorosłych nie związanych z działaniami militarnymi. Przemoc to nie uderzenie szmatą, kijem czy innym przedmiotem, to również słowa, które swoim ostrzem ranią tak samo jak nóż... to karanie dziecka spaniem na korytarzu bloku... Czy osoba, która tak traktuje dziecko, to nadal matka? Godne podziwu dla mnie jak Sabina walczy o siebie. A kiedy zostaje podejrzana o zabójstwo, pod wpływem silnego stresu jej mózg ma zaburzone funkcje poznawcze. Obrazy z przeszłości mieszają się z rzeczywistością i trudno jej zorientować się w sytuacji, w której się znalazła.
Klaudia Muniak łamie tabu. Wyraźnie zaznacza jak nieudolny jest nasz system nadzoru i opieki ze strony Policji a także służby zdrowia. Policja uwierzy przecież dorosłemu, który kłamie, a nie małej wystraszonej dziewczynce błagającej o pomoc... Dlaczego ktoś pozwolił, by mała, bezbronna istota tak cierpiała? Obnażona prawda o służbie zdrowia, szczególnie zajmująca się zdrowiem psychicznym człowieka przeraża. Lekarz leczy, pomaga czy traktuje pacjentów jako „króliki doświadczalne” tylko dla chęci zysku i sprawdzenia, czy leki nowej generacji są lepsze? Czy lekarstwa mogą pomóc w zaburzeniach psychicznych czy jednak skutki uboczne są zbyt duże? Osoba, który leczy się psychiatrycznie, jest przecież „wariatem” i nikt w nic jej nie uwierzy. Nawet prowadzący ją psychiatra, który powinien być ostoją bezpieczeństwa dla pacjenta a częściowo staje się… wrogiem. Zrozpaczony pacjent bojąc się nawet sam siebie, nie może nikomu ufać. A policja przeglądając kartotekę Sabiny… nawet nie mając dowodów winy, z góry zakłada, że zabiła… i staje się jedynym podejrzanym. Sabina przecież leczy się psychiatrycznie i ciągle powtarza, że „nie zabiłam”, ale czy można wierzyć „wariatowi”? „Współczesnemu społeczeństwu brak empatii i bezinteresownej troski o drugiego człowieka”.
Dramatyzmu powieści nadaje narracja w pierwszej osobie Sabiny przeplatana z narracją Witolda Miłka, komisarza, który obecnie prowadzi sprawę zabójstwa młodych kobiet. Uspokaja swoje wyrzuty sumienia, bo poznaje Sabinę, małą, wystraszoną dziewczynkę, której nikt nie pomógł, nawet Policja. Odkryta prawda mną wstrząsnęła, przeraziła jak wiele błędów popełniono w systemie i tym samym złamano komuś życie… Podsumuję tytułem książki Josef’a Kirschner’a: „Umiesz liczyć, licz na siebie”. Zawsze słuchaj swojego wewnętrznego głosu, on Cię dobrze poprowadzi.
Serdecznie Wam polecam ten thriller. Za egzemplarz dziękuję @czwartastronakryminalu (#reklama)