O, pójdź tam, dziecię ludzi, w kraje nieobjęte,
Gdzie lasy dzikie, wody niedomknięte,
Niech cię prowadzą duchy borów święte.
O, zostaw, dziecko, ten świat pełen płaczu,
Bo nigdy nie zrozumiesz głębiny rozpaczy.
[tłum. M. Goraj, E. Bryll]
Przytoczony przeze mnie fragment wiersza The Stolen Child (Skradzione dziecko) W.B. Yeats’a stał się inspiracją dla Keith’a Donohue’a do napisania w 2006 roku debiutanckiej powieści o tym samym tytule. Podobnie jak „Mały Książe” jest z pozoru bajką, ale posiada głębokie przesłanie. Dzięki temu nadaje się dla młodych, jak i dla starszych czytelników, przez co bywa różnie interpretowana.
Zafascynowany legendą o podmiankach (zaklętych w ciele dziecka, nie zmieniających się nawet przez setki lat, by któregoś dnia, powrócić do świata ludzi) Donohue postanowił przedstawić historię porwanego chłopca z dwóch punktów widzenia: podmianka i dziecka, które zostało porwane i zmuszone do egzystowania na dziwnych prawach leśnych chochlików. Pieczołowicie opracował system zasad, którymi kierują się w życiu codziennym owe duszki: zdobywanie pokarmu, polowanie, życie codzienne, a także bardziej skomplikowane procedury jak drobiazgowe przygotowywanie się do wielkiej chwili, jaką dla każdego duszka, jest zamiana. Obie postacie opowiadają w książce historię widzianą z innej strony – Henry Day, który stał się podmiankiem, ukazuje nam ból, strach i cierpienie wiążące się z utratą rodziny, natomiast podmianek, który zastąpił prawdziwego chłopca dzieli się z czytelnikiem trudnościami i problemami wiążącymi się z nauką, dorastaniem pod okiem czujnych rodziców oraz perypetiami miłosnymi. Zarówno Henry Day, jak i Aniday (nowe imię chłopca, który zamieszkał ze szczepem podmianków) usiłują na stronicach książki odnaleźć swoją tożsamość i miejsce w światach, w którym nagle przyszło im żyć, co nie jest wcale rzeczą łatwą. Dzięki zastosowaniu dwóch toków narracji widzimy wydarzenia z dwóch różnych perspektyw. Opowieści toczą się dwoma torami, czasem się krzyżują, by na końcu połączyć się w zaskakujący dla czytelnika sposób.
Czytając „Skradzione dziecko” ma się wrażenie, że ta powieść jest o nas samych. Każdy z nas przecież tak szybko zapomina o dzieciństwie - swoich marzeniach, uczuciach, o tym, co było kiedyś ważne. Książka opowiada także o zmarnowanych dniach i talentach. Autorowi udało się doskonale uchwycić całość małych i dużych dramatów, niepokoje i wahania czekające każdego, kto przekracza próg dorosłości.
Moim zdaniem pomysł na opowieść jest rewelacyjny. Odwołanie do legend, baśni pociąga, ale i zapewnia odpowiednią dawkę emocji. Pisząc, słucham piosenki „The Stolen Child” w wykonaniu Loreeny McKennitt. Może dzięki temu moja praca nie będzie tak sucha i nie uczyni opowieści zbyt oczywistą oraz nie zabierze jej magii, którą jest przepełniona. Trudno znaleźć drugą tak fascynującą książkę, co czyni ją godną polecenia.