Do niektórych miejsc przyzwyczajamy się i to czasami całkowicie nieświadomie. Nie wydaje się, żeby miały w sobie coś wyjątkowego, urzekającego, czy jakkolwiek wyróżniającego. Po prostu są, a my tam z jakiś mało konkretnych względów spędzamy mnóstwo czasu. Gdy po latach to miejsce zmienia się, opuszczamy je lub przestaje istnieć, zdajemy sobie sprawę, że za czymś tęsknimy i wtedy powolutku krok po kroczku dochodzimy do tego, za czym tak naprawdę tęsknimy. Myślę, że niejedna osoba była w szoku, kiedy zdała sobie sprawę, skąd ta nostalgia, skąd to zagubienie i wybrakowanie. To było tylko miejsce – pozornie nic więcej. Lecz mimo to zawładnęło naszym umysłem i być może zostanie w sercu danego człowieka jeszcze na wiele lat, jeśli w ogóle nie na całe życie.
Przedwojenna Warszawa jest dla mnie czymś niewyobrażalnym. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nawet za bardzo nie wiem, jak wyglądała przed wojną i przede wszystkim przed powstaniem. Jako człowiek urodzony w latach 90. miałam zawsze przed sobą wizję ukazywaną w podręcznikach i filmach stolicy całej w gruzach. Ten obraz wyrył się już w mojej pamięci, nie pozostawiając miejsca na to, co było przed powstaniem, ale też i na to, co było po powstaniu. Tym razem z pomocą przychodzi mi autor książki "Praga i jej bazary", który barwnie przedstawia opowiadania mające w tle warszawską Pragę i jej tytułowe bazary z lat powojennych.
Muszę przyznać, że odkąd zauważyłam tę pozycję literacką, to jestem pod dużym wrażeniem jej pomysłowości. Jest to stanowczo coś odmiennego wśród literatury faktu, czy nawet historycznej. Myślę, że dla pasjonatów tej tematyki to cud wśród książek. A jeśli nawet się mylę, bo jednak nie znam zbyt dobrze tego środowiska, to jestem prawie pewna, że przyciąga do siebie czytelników. Potwierdzeniem jest moje własne zaintrygowanie tą książką. To w ogóle nie jest moja tematyka, a jednak od samego początku zapragnęłam przeczytać "Pragę i jej bazary".
Od pierwszych stron da się wyczuć, że pisarz jest typem opowiadacza, który doskonale wie, jak ubrać w słowa nawet nudne fakty. Autor zgrabnie oscyluje pomiędzy łatwym i przyjemnym odbiorem, a koniecznym dopracowaniem swoich anegdot. Dokładnie tak powinna wyglądać ta książka. Tym bardziej że czyta się ją szybko, a barwne opisy niosą ze sobą wyraźny obraz ówczesnych lat. To mocno zachęca, by kontynuować dalszą lekturę.
"Praga i jej bazary" jak mówi druga część tytułu, to zbiór opowiadań i anegdot mających miejsce na warszawskiej Pradze lat 50. do 70. Jeśli miałabym dokładniej sprecyzować tematykę, to nie potrafiłabym, bo to jest trochę typ książki o niczym. Lecz w tym przypadku w żaden sposób nie traktuję tego jako wadę, gdyż zdaję sobie sprawę, że to miało być na kształt rozmowy przy stole, która raczej ma przekazać sam klimat tamtych lat niż konkretne fakty i informacje mogące przydać się w przyszłości. Gdzieniegdzie w tle pojawia się aspekt polityczny, ale jest on zawarty w sposób subtelny i jeśli kogoś zbytnio nie interesuje, to brak nachalności pozwala na wybór, czy jako czytelnicy zwrócimy na niego większą uwagę, czy jednak nie zdecydujemy się na to. Natomiast mocno wybrzmiewa aspekt alkoholu jako obowiązkowej części życia codziennego. Troszkę mnie to zszokowało, ponieważ niektóre przedstawione sceny w żaden sposób nie mają przełożenia na życie współczesne. Jestem bardzo ciekawa, czy to po prostu dodatkowe ubarwienie, czy ówczesna trochę odmienna rzeczywistość.
Spodziewałam się wiele dobrego po tej pozycji i ku mojemu zdziwieniu dostałam jeszcze więcej niż mogłam oczekiwań. Mimo że słabo znam się w tym temacie, to bawiłam się naprawdę przednio i choć na chwilę poczułam ten powiew klimatu tamtych lat. To było niezwykłe, literackie przeżycie, które jak najbardziej Wam polecam. Co prawda liczę się z tym, że niektórzy nie będą czuć się przekonani ze względu na inne zainteresowania, ale nadal uważam, że warto choćby spróbować.