No właśnie... Tym oto pytaniem chciałabym wprowadzić Was w moją dzisiejszą recenzję jednej z nowości od Wydawnictwa Novae Res. Mowa tutaj o debiucie od Bernarda G. Murraya - „Paryski lipiec”. W swoim dziele, autor poruszył dość poważne oraz aktualne tematy - zmiany klimatyczne oraz wątek polityczny. No nie powiem - autor zarzucił sobie bardzo dużą poprzeczkę i jestem mile zaskoczona, ponieważ udało mu się temu podołać i stworzyć świetną książkę!
Poznajcie czwórkę przyjaciół:Michaela, Hansa, Johna oraz Alvaro, którzy postanawiają wyjechać do Paryża - w celu uczczenia zakończenia studiów. Tymczasem w stolicy Francji trwa ostatni dzień szczytu klimatycznego. Nic nie wskazuje na to, że rządy największych państw zmienią swoje podejście do ratowania Ziemi. Przewodniczący senatu, Jean, opracowuje bezkompromisowy plan, który pod płaszczykiem walki o klimat ma na celu odbudowę francuskiego imperium i ustanowienie nowego ładu. Upozorowany atak terrorystyczny stanie się początkiem końca bezpiecznej i spokojnej Europy, którą bohaterowie uważali za swój dom. Każdy z nich będzie musiał wkrótce odpowiedzieć sobie na pytanie, ile warto poświęcić w imię wyznawanych idei i czy da się walczyć ze złem, jednocześnie po nie sięgając…
„Paryski lipiec” został zakwalifikowany do gatunku: sensacja i według mnie bardzo słusznie! Już lecę z wyjaśnieniem... Po pierwsze: dwa początkowe rozdziały strasznie mnie zaciekawiły, (mimo, że drugi z nich nie był jakoś przesadnie krótki, to jednak autor potrafił zdobyć moją uwagę), przez co też jak najszybciej musiałam się dowiedzieć w jakim kierunku potoczy się fabuła tej książki. Kolejny argument to na pewno ilość akcji - pomimo grubości, w książce sporo się dzieje. Podczas czytania do gustu przypadł mi również fakt minimalizmu opisów - dzięki czemu miałam wrażenie, że strony przewijają się same.
Do gustu przypadły mi również dwa elementy:
1)Okładka - niestety (albo i stety) jestem wzrokowcem, więc po książki sięgam często jeśli mają one przykuwającą wzrok okładkę... dopiero później patrzę na zarys fabuły,
2)Cytaty na początku każdego rozdziału - świetny manewr na wprowadzenie czytelnika w klimat historii. Niektóre z nich były na tyle genialne, że kilka z nich zapisałam w swoim zeszycie z cytatami.
Po opisaniu plusów tej książki, czas na jej minusy... Niestety radość z czytania odebrały mi niektóre dialogi tej powieści - nie potrafię wyjaśnić czemu, ale kilka z nich powodowały u mnie znużenie. Objętość rozdziałów - pomimo, że początkowo mi to nie przeszkadzało to jednak później miałam z tym lekki problem i podczas czytania nie mogłam powiedzieć tych kilka pięknych słów: „jeszcze tylko jeden rozdział”...
Czy książkę polecam? Jeśli uwielbiacie sięgać po lektury bez zbędnych opisów, to mam coś dla Was! „Paryski lipiec” jest bardzo dobrym debiutem i z chęcią sięgnę po kolejne książki tego autora - jeśli tylko będzie w nich taka sama ilość akcji jak w tej!