Przyznam szczerze, że nie liczyłam na wybitny, trzymający w napięciu thriller, ale myślałam, że będzie solidnie i poprawnie. Taki przeciętniak na sześć gwiazdek. Niestety, zawiodłam się i to bardzo.
Główna bohaterka Ruth Harland to terapeutka z dużym stażem, która zajmuje wysokie stanowisko w przychodni terapeutycznej. Jednym słowem doświadczony człowiek na odpowiednim stanowisku. Pomimo własnych problemów rodzinnych - dwa lata temu zaginął siedemnastoletni syn Ruth i do tej pory nie ma po nim śladu - potrafi rozgraniczyć życie prywatne od zawodowego. Do czasu. Pewnego dnia w gabinecie zjawia się Dan, chłopak z traumą, który bardzo przypomina kobiecie zaginionego syna. Czy kobieta będzie w stanie zachować profesjonalizm? Czy tak długo tłumiony ból po stracie da w końcu o sobie znać? Kim tak naprawdę jest Dan?
Chciałabym zacząć od plusów i mogłabym powiedzieć, że książkę czyta się szybko, choć mam wrażenie, że gdyby nie gonił mnie termin zwrotu w bibliotece, to tak szybko by nie poszło. Nie jest to wina stylu, języka jakim jest napisana, choć częste odwołania do specjalistycznych terminów nie pomagają, mimo że są objaśnione w przypisach.
Moim zdaniem książkę położyła fabuła, a dokładniej jej poprowadzenie i rozwiązanie. O ile początek był nawet obiecujący, zapowiadał niezły thriller to cała historia poszła w złą stronę.
Po pierwsze książce można zarzucić brak jakichkolwiek zwrotów, zaskakujących momentów, a tego wymagam od thrillerów. Chciałabym, żeby coś się działo, a tutaj tak naprawdę dzieje się w jednym rozdziale (dosłownie jednym!) i to pod koniec książki. Przez całą historię poznajemy Ruth, retrospekcje z jej życia, kiedy to Tom- zaginiony syn, jeszcze był w domu. Poznajemy również jego i to, że nie był do końca prawidłowo rozwijającym się dzieckiem w sensie społecznym. W teraźniejszości skupiamy się na relacji między terapeutką a Danem, to jak podobieństwo chłopaka do Toma powoli burzy profesjonalizm doktor Harland. I wszystko się dzieje...ta spokojnie...tak powoli...
Myślałam, że może chociaż zakończenie uratuje tę historię, ale nie łudźcie się, tu też nie będzie zaskoczenia, żadnego nagłego zwrotu, żadnego szoku i głosu w głowie "a więc to tak". Nic z tych rzeczy. W pewnym momencie odrzuciłam jak się okazało prawidłowy wariant zakończenia, twierdząc, że przecież to byłoby za proste. A jednak. Przewidywalna do bólu - zarówno historia Dana jak i zaginionego Toma.
Podsumowując, thriller to żaden, może bardziej coś na kształt dramatu rodzinnego. Ale jakby na to nie patrzeć raczej odradzam, bo przecież szkoda czasu na słabe książki.