Uważam, że dobrym pomysłem będzie, jeśli na samym wstępie napomknę o dość istotnym fakcie, iż osobiście z medycyną mam naprawdę niewiele wspólnego (no, nie licząc tego, że podczas wyboru profilu w liceum, moją opcją alternatywną był biol-chem). Co w takim razie skłoniło mnie do sięgnięcia po zapiski osoby, która z tą nauką miała naprawdę ogromny związek? Cóż, sama nie potrafię tego do końca zrozumieć. Zdecydowanie miał na to wpływ ogrom pozytywnych opinii i wewnętrzna chęć przełamania własnej strefy komfortu. Ostatecznie nie żałuję ani sekundy, którą spędziłam wraz z autorem na jego ciężkich i niezwykle męczących dyżurach. Był to istny rollercoaster skrajnych emocji, podczas którego bawiłam się wyśmienicie (nawet jeśli co rusz miałam na owej kolejce ogromne mdłości)!
Jak wywnioskować można z podtytułu, książka zapisana jest w formie dziennika. Adam Kay, były lekarz specjalizujący się w kierunku ginekologii i położnictwa, dzieli się z czytelnikami anegdotami ze swojego codziennego, aczkolwiek niezwykle ciężkiego szpitalnego życia. Odsłania również wszelkie mankamenty i absurdy, które brytyjska służba zdrowia najwidoczniej stara się przed swoimi pacjentami porządnie ukryć. Autor opisuje swoją wspinaczkę po drabinie kariery i przedstawia powody, dla których ostatecznie postanowił zrezygnować ze swojej posady.
,,Będzie bolało", która pozornie wygląda na zbiór zabawnych historyjek z życia zmęczonego ciągłą pracą lekarza, ma tak naprawdę drugie, o wiele głębsze, dno. Choć poczucie humoru autora jest ostre jak skalpel (albo, co wydaje mi się być o wiele gorszym porównaniem, ciemne jak czerniak), nie skupia się on wyłącznie na zabawnych sytuacjach, których był w szpitalu świadkiem Pokazuje ludzkie słabości, a także przypadki, które niezwykle chwytają za serce i zmuszają do refleksji nad kruchością ludzkiego życia.
Mimo wszystko, Adam Kay jest obecnie artystą komediowym, więc jego książka nie jest wyłącznie dołującą opowieścią o tym, co przeszedł i jaki miało to na niego wpływ. Prawdę mówiąc, przez większość czasu uśmiech nie znikał mi z twarzy! Jakbym miała zaznaczać każdy fragment, który mnie rozbawił, w zakładkach indeksujących byłaby zapewne spora część książki! Naprawdę zauroczył mnie pełen ironii i nonszalancji styl autora, dlatego czytanie było ogromną przyjemnością. Aż mi smutno, że to spotkanie musiało być tak krótkie.
W książce nie brakuje również medycznej terminologii, którą autor na szczęście skrupulatnie, lecz bez porzucenia typowego dla siebie humoru, wyjaśnia w przypisach. Było to ogromne ułatwienie dla takiego ginekologicznego (lecz nie tylko) laika jak ja. Sprawiają one, że po ,,Będzie bolało" mogą sięgnąć osoby, których wiedza ogranicza się do kilku podstawowych informacji. Warto jednak wspomnieć, że Adam Kay nie szczędzi czytelnikowi dokładnych opisów, przez co momentami przechodziły mnie ciarki, mój obiad powoli się odzywał, a także czułam, że wszystkie moje płyny ustrojowe zamarzają. Jednak czy to aż taka wysoka cena za ciekawe anegdotki o tym, co, tak na przykład, można włożyć w niektóre otwory w swoim ciele? Cóż, moim zdaniem warto było to wszystko przeboleć! W imię nauki!
Moja ostateczna diagnoza? Jest to zdecydowanie jedna z lepszych książek, jakie w tym roku przeczytałam. Wywoływała u mnie ogrom skrajnych emocji, bawiła swoją absurdalnością, niejednokrotnie wręcz obrzydzała, lecz ostatecznie wszystko skumulowało się w refleksję na temat trudu pracy lekarzy i odpowiedzialności, jaką noszą codziennie na swoich barkach. Naprawdę warto zainteresować się tym tematem. Bardzo cieszę się, że powstała książka, w której zostają pokazane wszystkie odcienie medycznego świata, bez ukrywania nieprzyjemnych faktów. Bezapelacyjnie polecam każdemu, kogo interesują ciekawe przypadki z oddziału ginekologicznego oraz szpitalnego życia, lecz zarazem nie boi się, gdy klimat książki w jednym momencie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. ,,Będzie bolało" to niesamowita przygoda, o której szybko nie zapomnę.