Do szczęścia droga dość kręta. Trzeba włożyć trochę wysiłku i wytrwale po niej stąpać. Czy dotrzemy na miejsce zależy od ludzi nas otaczających, od splotu wydarzeń i od nas samych.
Dwie bohaterki, które dzieli 10 lat. Dwie zagubione, niekochane, zamknięte w sobie.
Agnieszka to dwudziestotrzyletnia niedoszła samobójczyni, cierpiąca na depresję, pozbawiona chęci do życia zobojętniała, zdominowana przez męża i jego despotyczną matkę, która traktuje ją jak wariatkę. Ewa to trzynastolatka wychowywana przez dziadków. Ojca nie znała, mama jej zaś wyjechała do Szkocji za chlebem i sporadycznie nawiązywała kontakt z córką. Po śmierci babci Ewa trafia pod opiekę ojca, którego nigdy nie znała. Sprawiająca kłopoty wychowawcze, zamknięta w sobie, wychowywana w surowości i rygorze nie zna innego życia i nie dopuszcza do siebie myśli o jego istnieniu. Zakompleksiona, z bardzo niską samooceną nie wierzy, że ktoś może ją zaakceptować i pokochać taką, jaką jest.
Barbara Faron porusza poważny temat eurosierot, dzieci pozostawionych przez rodziców, którzy po otwarciu rynku w UK wyjechali na wyspy w celach zarobkowych i często tam rozpoczynali życie od nowa. Odrzucone, z niskim poczuciem własnej wartości, nie mogące znaleźć swojego miejsca i zbudować własnej tożsamości, cierpią, nieprzystosowane do normalnego życia.
Ewa od zawsze musiała mierzyć się z poważnymi wręcz dorosłymi problemami, musiała dorosnąć wcześniej niż jej rówieśnicy bo nie miała oparcia, nie miała rodziny - tej podstawy, która stanowi o sile, miłości azylu, spokoju.
Obie bohaterki tak naprawdę blokują się przed bliskością, ciepłem i uwagą, jaką chcą im poświęcać członkowie rodziny. Kiedy zamieszkują pod jednym dachem, dzięki sobie nawzajem, jak również dzięki bliskim, spoglądają na swoją sytuację z innej perspektywy, widzą swoje problemy zupełnie inaczej niż dotychczas. Małymi krokami idą w kierunku rozwiązań, które, jak się okazuje istnieją i są całkiem na wyciągnięcie ręki. Uczą się, że szczęście jest w każdej, najmniejszej nawet rzeczy, w drobiazgach takich jak lody, hamak, książka, truskawki.
Postać Agnieszki i Ewy poznajemy oddzielnie. Historia tej pierwszej napisana jest normalnie w 3-osobowej narracji, zaś o Ewie dowiadujemy się z jej dziennika, któremu, jako jedynemu, się zwierza. To właśnie Ewie poświęciła autorka więcej miejsca, czego trochę żałuję, bo chętnie wniknęłabym głębiej w psychikę Agnieszki. Jednak gonitwa myśli młodej bohaterki jest naprawdę godna podziwu i często zaskakuje. Jest dojrzała i mimo pozornej naiwności wiele wie, zna schematy rządzące światem. Doskonale oddany jest jej sposób rozumowania, co odzwierciedlone jest zarówno w logice jak i języku, w jakim prowadzony jest dziennik. To język prosty, typowy język zbuntowanej nastolatki.
Książka ta wydaje się dedykowana bardziej dla młodzieży ale wielu z nas, w zbuntowanej a tak naprawdę skrzywdzonej i niekochanej nastolatce może odnaleźć coś z siebie z tamtych lat.