"Wróciła cisza. Nastała martwa, lodowata, bezwietrzna ciemność. Właśnie: ciemność. Jesteśmy anomalią. Małe migoczące iskierki na skorupie wirującej planety- a dokoła ciemność"[s.218]
Michelle Paver to angielska pisarka, znana głównie z serii dla młodzieży: Kroniki pradawnego mroku. Cienie w mroku to kolejne jej dzieło, które dzięki wydawnictwu W.A.B ukazało się na Polskim rynku.
Historia dzieje się w roku 1937, główny bohater to Jack Miler, któremu nie powodzi się w życiu. Z nadzieją na niesamowitą przygodę i zrobienia kroku do przodu, wyrusza z innymi śmiałkami na roczną wyprawę do Spitsbergen. Od samego początku wszystko nie układa się tak, jak powinno. Los wielokrotnie krzyżuje ich plany, w końcu z pięcioosobowej grupy, zostają zaledwie trzy osoby. W takim składzie docierają do tajemniczego Gruhuken. Pełni ekscytacji szykują się na nadejście nocy polarnej. Ciemność jednak, okazuje się kryć więcej sekretów i niebezpieczeństw, niż mogłoby się wydawać.
Książka Michelle Paver, okazała się dla mnie niesamowitą przygodą, która umiliła mi czas i wywołała upragniony dreszczyk emocji. Nie oczekiwałam, aż tak dobrej historii. Lektura wiele razy mnie zaskoczyła, a jak tylko zaczęłam ją czytać, to nie było szans, by ją odłożyć. Pochłonęła mnie bez końca.
Treść napisana jest w formie pamiętnika Jacka, siłą rzeczy to jego poznajemy najdokładniej. Jest on postacią wykreowaną bardzo realnie, jego osobowość bardzo mi się podobała. Bohater jest wrażliwy i skromny, jednocześnie bardzo odważny. Pomimo, że Jack gra pierwsze skrzypce, to nie zbrakło miejsca dla Gusa i Algiego, ta dwójka bohaterów dociera z nim na wyspę. Co mi się podobało, Jack zawsze był osobą samotną, jednak podczas wyprawy zaprzyjaźnia się z Gusem, przeciwności losu sprawiają, że z czasem i Algie staje się mu bliski.
Język pisarki jest bardzo przyjemny i plastyczny. Noc polarna, mrok, ciemność, mgła - nadają niesamowicie groźny klimat utworu. Autorka opisuje to wszystko w sposób bardzo barwny i obrazowy tak, że nie mamy żadnych problemów z wyobrażeniem sobie tego tajemniczego świata. Byłam pod wrażeniem pomysłowości autorki, wiele razy mnie zaskoczyła. Ciekawy jest fakt, że książka została zainspirowana po wyprawie pisarki na Spitsbergen, zaś sama miejscowość Gruhuken nie istnieje w rzeczywistości.
Pomysł na fabułę jest ciekawy, akcja rozwija się szybko. Autorka stworzyła coś naprawdę dobrego, ja wiele razy się bałam, doszło nawet do tego, że czytając wieczorem musiałam odłożyć książkę, ponieważ obawiałam się, że nie zasnę. W moim przypadku takie rzeczy, nie zdarzają się często. Ogromny plus dla pisarki za pomysłowość, książka ma zaledwie 238 stron, a funduje czytelnikowi wiele wrażeń i emocji.
Bardzo urzekła mnie postawa Jacka i jego poświęcenie, jak przeczytacie to dowiecie się, co dokładnie mam na myśli. Cienie w mroku, to głównie opowieść Jacka, jego pamiętnik pełen wniosków na temat życia i strachu przed samotnością, którą potęguje ciemność i Gruhuken. Książka ta ze względu na charakter dziennika, nie zawiera wielu dialogów, są wręcz znikome. Wszystko skupia się tu głównie na opisach i przeżyciach bohatera, autorka kupiła mnie tą formą przedstawienia powieści, dzięki temu jej przesłanie i treść lepiej do mnie trafiła.
Cienie w mroku to niesamowita powieść, pokazująca jak ciemność, mrok i samotność może wpłynąć na psychikę człowieka, jak może się przez to zmienić. Opowieść ta nie tylko zachwyca, ale także i wzrusza. Lektura ta była dla mnie nie lada wyzwaniem, mimo wszystko książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i na pewno wrócę po raz kolejny do tej historii. Polecam wszystkim fanom thrillerów psychologicznych, jest to zdecydowanie warta przeczytania powieść, odróżniająca się niesamowitym klimatem..
"To trochę dziwne, że światło przeszkadza nam widzieć..."[s.102]
www.studnia-pelna-ksiazek.blogspot.com