Nie tak łatwo usunąć z pamięci swojej czy też innych ludzi własną przeszłość. Czyny, których dokonujemy, zwłaszcza jeżeli możemy je zaliczyć do tych z kategorii błędnych, jeszcze długo podążają o jeden krok przed nami, to jak postępujemy rzutuje na opinie innych ludzi o nas. Nie rzadko to właśnie przeszłość sprawia, że nasze imiona stają się nieśmiertelne. Czyni nas legendami.
Gaelan Gwiezdny Żar jest z pozoru całkiem zwyczajnym farmerem, spełniającym się w roli ukochanego męża i ojca i wiodącym żywot ostrożnego, spokojnego i prostego człowieka. Mało kto wie, że w rzeczywistości nie ma on sobie równych w sztuce walki, ponad to jest jest obdarzony darem nieśmiertelności. Na przestrzeni stuleci nosił już wiele twarzy, żeby ukryć swój dar. Gaelan nie nadaje się jednak na człowieka nie rzucającego się w oczy i pozostającego w cieniu innych. Niejednokrotnie został już bohaterem, a jego kolejne imiona przechodzą do legendy. Zresztą, nawet wówczas, gdy decyduje się na odmienny żywot - zwykłego człowieka, jego szczęście nie trwa długo.
Gaelan zostaje zmuszony do przyjęcia zlecenia od pięknej kurtyzany, a zarazem władczyni świata przestępczego, Gwinvere Kireny. Ma podjąć się zlikwidowaniu najlepszych zabójców świata by w ten sposób umocnić władzę kobiety. W trakcie wykonywania zadania okazuje się, że wiedza, którą posiadł, może zniszczyć wszystko, w co dotąd wierzył.
Ukazywanie się na rynku wydawniczym krótkich nowel stanowiących uzupełnienie jakieś serii nie jest czymś nowym czy zaskakującym. Pisarze, zwłaszcza Ci amerykańscy, niejednokrotnie decydują się na wydanie takowych pozycji. Dla nich są to szybkie i łatwe pieniądze, natomiast dla czytelników - dodatkowa możliwość zetknięcia się z ukochanymi bohaterami. Osobiście nie miałam okazji zagłębić się w świat trylogii "Anioła nocy". Jej klimat nie zalicza się do grona moich ulubionych, wolałam więc poświecić czas na lekturę innych pozycji. Kiedy jednak "Cień doskonały" trafił w moje ręce, postanowiłam dać mu szansę.
Sam pomysł na fabułę jest całkiem ciekawy. Brent Weeks przybliża nam historię legendarnego zabójcy. Czytelnik ma dzięki temu możliwość przyglądnąć się "pierwszym krokom" Durzo Blinta w fachu. Tak jak już mówiłam nie czytałam trylogii stworzonej przez autora, ale z tego co udało mi się dowiedzieć owy wątek zostaje w niej pominięty. Dla wielbicieli "Anioła nocy", a postaci Durzo zwłaszcza, nowela stanowi więc doskonały dodatek.
Nie ukrywam, że "Cień doskonały" nie jest pozycją bogatą w wątki, ale i trudno tego oczekiwać biorąc pod uwagę jej "grubość". Ważne, że akcja została zgrabnie poprowadzona i czytelnik po skończeniu lektury nie czuje niedosytu. Dzięki ograniczeniu wątków mamy również doskonałą okazję na to by poznać głównego bohatera. Durzo Blinta czy jak wolicie - Gaelan to postać warta uwagi czytelnika i wyłamująca się z szablonów. Podobało mi się, że mimo tylu niezwykłych cech, autor podkreślił potrzebę wiedzenia spokojnego i normalnego życia przez Durza. Taki drobiazg sprawił, że ze zwykłego, bezwzględnego zabójcy, stał się dla mnie postacią bardziej złożoną, a co za tym idzie - ciekawą.
Sam styl jakim posługuje się Brent Weeks również nie pozostawia wiele do życzenia. Język jest raczej prosty, ale mimo to ciekawy. Pan Weeks świetnie dobrał dialogi, wplótł również w całą historię odrobinę humoru, która dodatkowa umilała czas spędzany przy lekturze. Co prawda zabrakło mi tutaj obszerniejszej kreacji świata przedstawionego, ale zrzućmy to na gabaryty powieści. Zresztą, grono czytelników do której została skierowana pozycja po lekturze trylogii powinna być już z nim doskonale zaznajomiona. Spotkałam się z wieloma opiniami jakoby nieznajomość trylogii nie stanowiła dla nich problemu, niestety nie mogę ich podzielić. Mimo niewątpliwych atutów pozycji miałam spory problem by się w niej odnaleźć. Zupełnie gubiłam się w imionach, nie potrafiłam wyobrazić sobie opisywanej rzeczywistości - słowem, miałam mętlik w głowie i przez to nie mogłam w pełni odebrać "Cienia doskonałego".
"Cień doskonały" to intrygująca historia przedstawiająca początki "działalności" osławionego zabójcy. Brent Weeks posługuje się prostym, a mimo to ciekawym językiem, który umila lekturę. Również i sama fabuła powinna zadowolić czytelnika. Zdecydowanie jednak zanim sięgnięcie po nowelę powinniście sięgnąć po trylogię pana Weeksa. Jej znajomość powinna rozjaśnić kilka wątków, przybliżyć świat, w którym żyją bohaterowie i dać Wam świadomość kto jest kim. Żałuję, że sama wcześniej nie sięgnęłam po "Anioła nocy" prawdopodobnie wtedy moja ocena byłaby wyższa.