„Cień bogów” to książka, której akcja rozgrywa się w świecie inspirowanym Norwegią, jest przepełniona magią, mitologią i chęcią zemsty. Byłam pod wrażeniem i bardzo podekscytowana na wieść, że John Gwynne rozpoczyna epicką nową sagę fantasy, czy można sobie odmówić takiej lektury? Oczywiście, że nie, rzadko się tak zdarza, ale nie tylko moje oczekiwania, jak i zniecierpliwienie były tak wysokie jak przepiękny Yggdrassil. Okładka tej książki bardzo mi się spodobała, uwielbiam smoki, a opis pochodzący od wydawcy mnie zaciekawił, dlatego też nie było takiej siły, która by mnie odciągnęła od książki. John Gwyne mistrzowsko splata ze sobą wiele wątków, trzymając czytelnika w napięciu. Tempo opowieści jest intensywne, ale autor ma talent do równoważenia go momentami introspekcji i rozwoju postaci. To jak szalony rollercoaster akcji, napięcia i epickich wydarzeń, które trzymają czytelnika w napięciu i sprawiają, że umiera z ciekawości, co wydarzy się dalej.
Głównymi bohaterami książi autorstwa Johna Gwynne’a podtytułem „Cień bogów” są Orka, Elvarę i Valga. Największe wrażenie wywarła na mnie niezłomna kobieta Orka, byłą zdeterminowana, pełna pasji, aby osiągnąć swoje cele. Ścigała morderców i porywaczy swojej rodziny, a ona była dla niej wszystkim. Bohaterowie są odmienni, prowadzą zupełnie inny los, a jednak w pewien sposób są podobni. Zmuszeni do działania, niosą własne brzemię na barkach. Mroczny klimat, sprawił, że nie mogłam odłożyć książki, jestem przekonana, że nie tylko na mnie autor rzucił urok.
„Cień bogów” przedstawia świat, do którego chciałbym się wkroczyć. Jest niebezpieczny, cudowny i zamieszkany przez dziwne stworzenia, niektóre prawdopodobnie mogą się zmienić w lojalnych sojuszników, a inne w okrutnych antagonistów. Magia i moc upadłych bogów są wszędzie, zarówno jako pułapki, jak i skarby dla tych, którzy się z nimi zetkną. To boskie dziedzictwo kości i linii krwi nie zawsze jest błogosławieństwem. Potomkowie bogów są przetrzymywani jako niewolnicy, zakuci w obroże, sprzedawani temu, kto da najwięcej, są symbolem statusu i władzy. Każdy z nich ma ukryte talenty związane ze swoim przodkiem. Obroże thrall pomagają utrzymać moce pod kontrolą, aby mogły być użyte jedynie na wyraźne polecenie ich właściciela. W tej książce dostajemy tylko ich przedsmak i nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co się wydarzy w kolejnych tomach. U Elvary jest cecha, która budzi mój podziw, która mi się podobała, to, że nie poddaje się życiu w niewoli, zamiast tego wybiera wolność i sławę w bitwach. W historii Varga, decyzja i znaczenie wyboru własnej rodziny są kluczową siłą napędową jego charakteru. Jeśli chodzi o samego Johna Gwynne’a to musicie się przygotować na to, że nikt nigdy nie jest bezpieczny w jego książkach. Autor jest doskonały w tworzeniu charakteryzacji nie tylko protagonistów, ale także antagonistów. Im więcej czytam książek fantasy, tym bardziej chciałabym, aby więcej autorów miało taki talent jak Gwynne w pisaniu scen bitewnych. Naprawdę, jest w tym geniuszem. Przedstawione tutaj opisy krajobrazu, kultury i codziennego życia bohaterów były tak żywe i autentyczne, że czułam się, jakbym żyła w świecie, który zbudował Gwyne. Doceniłam talent autora do tworzenia wszechświata, który jest nie tylko wciągający i fantastyczny, ale jednocześnie wydaje się osadzony w rzeczywistości, jest naprawdę imponujący. „Cień bogów” to jedna z najlepszych inspirowanych wikingami powieści fantasy, jakie miałam okazję przeczytać.