"Moj ostatni miesiąc" czyta się lekko- momentami wywołuje uśmiech, momentami wzrusza. Autor poruszył tu wiele trudnych tematów:depresję, żałobę,przemoc w rodzinie,uzależnienie, pojawia się tez wątek akceptacji swojej orientacji seksualnej.
„Zapamiętaj to sobie raz na zawsze:liczy się tylko to,byś żył w zgodzie ze sobą. Masz być taki, jaki ty chcesz…”
Czasami otoczenie oczekuje od nas pewnych zachowań, bo tak wypada, bo tak się utarło - nie zważając na to, co my czujemy.
„Nie możesz uzależniać swojego życia od oczekiwań innych ludzi. Bo widzisz…w życiu chodzi o to,by umieć okazywać innym uczucia. A prawdziwa miłość jest wtedy,gdy akceptujemy druga osobę taka, jaka jest, z jej wszystkimi wadami i zaletami. Nie możemy próbować jej na sile zmieniać, by spełniała nasze oczekiwania”.
Głównymi bohaterami książki są dwaj młodzi mężczyźni, obaj boleśnie doświadczeni przez los. Sebastian w tragicznych okolicznościach traci ukochana matkę i nie potrafi sobie z tym poradzić. Popada w coraz głębsza depresję, sięga po używki i otacza się nieciekawym towarzystwem. Wspiera go przyjaciółka - Magda oraz ojciec. Aby uratować syna i udowodnić mu,ze świat jest pełen roznych tragedii, a mimo to ludzie walczą o każdy dzień życia, namawia go do wolontariatu w hospicjum Eden. Tu poznaje wielu pacjentów, którzy mimo usłyszanego z ust lekarzy „wyroku”,cieszą się każda dana im chwila. Pana Leona wciąż zakochanego w swój żonie uwielbiającego ,gdy chłopak czyta mu fragmenty ulubionej książki żony. Aggie-umierająca dziewczynę tryskająca humorem,wierząca w sile miłości.
Niezwykła nic przyjaźni nawiązuje się pomiędzy Sebastianem i Mateuszem,któremu lekarze zasygnalizowali ostatni miesiąc życia. Chłopcy spędzają ze sobą coraz więcej czasu i opowiadają o dotychczasowym życiu. Wspólnie próbują pokonać demony przeszłości i oszukać smierć. Życie Mateusza zmieniło się w momencie,gdy status rodziny uległ znacznemu pogorszeniu, co doprowadziło do uzależnienia ojca, przemocy w rodzinie a wreszcie samobójstwa bliskiej osoby.
Obaj chłopcy są mocno pogrążeni w żałobie i każdy z nich chce pomoc drugiemu, potrafią zrozumieć się bez słów.
„Czasem milczeniem jesteśmy w stanie wyrazić więcej niż słowami”
Bardzo istotna postacią jest tez Dorota - matka Mateusza, która nie potrafi przeciwstawić się mężowi tyranowi. Kobieta, która godzi się ze swoim losem, nie zważając jak bardzo krzywdzi przy tym swoje dziecko.
„Zawsze można zmienić swoje życie,jeśli tylko bardzo się chce”
Historia, która stworzył autor wywołuje wiele emocji. Z jednej strony pomysł ojca Sebastiana o wolontariacie w hospicjum zdaje się być irracjonalny, bo przecież w żałobie pomocna mógłby być terapia, dobry psycholog…
Osobiście uważam, ze był on jednak trafiony. Nie umniejszam roli specjalisty, natomiast każdy człowiek przeżywa żałobę na swój sposób a nie według książkowych schematów. Ludzie,którzy sami tego doświadczyli są w stanie najlepiej się zrozumieć.
Bohaterowie książki wzajemnie się wspierają. Przeszłości nie jesteśmy w stanie wymazać, ale żyć powinnismy tu i teraz. Ból po odejściu bliskich pozostanie na zawsze, jednak z czasem staje się coraz mniej odczuwalny. Zamiast stale rozpaczać, możemy uczynić ich nieśmiertelnymi.
„Będę żył tak długo, jak będziesz o mnie pamiętał”
Nic w naszym życiu nie dzieje sie bez przyczyny. Wszystko jest po COŚ i z czasem sobie dopiero to uświadamiamy. Sebastian i Mateusz musieli sie spotkać, by odnaleźć to swoje COŚ…
„Miłość jest najważniejsza, czyż nie?”