Chwyć mnie recenzja

„Czasem, żebyśmy mogli w końcu w siebie uwierzyć, musi pojawić się ktoś, kto uwierzy w nas pierwszy”.

„Chwyć mnie” to drugi tom serii „Falling Stars”, którą rozpoczęła książka „Pocałunek gwiazdy”. Jej opinię możecie znaleźć wśród wcześniejszych postów – jednak w skrócie przypomnę, że pomimo fajnej fabuły, dziwny sposób przekazu dość mocno mi przeszkadzał. Na szczęście, okazało się, że drugi tom jest dużo łatwiejszy w odbiorze, przez co czytanie go szło mi dużo sprawniej, niż w przypadku tomu pierwszego.

Książka „Chwyć mnie” to historia Emily, którą miałam okazję poznać w poprzednim tomie, jako wokalistkę zespołu Carolina George, oraz Royca – tajemniczego mężczyzny, który ma za zadanie namówić członków zespołu na podpisanie kontraktu z wytwórnią, w której pracuję.

Poznają się jednego wieczoru, gdy Emily przytłoczona całym szumem, jaki zrobił się wokół zespołu, szuka ukojenia w jednym z barów. Ich spotkanie kończy się upojną nocą, po której każde miało iść w swoją stronę – jednak wtedy Emily nie wiedziała, że ma do czynienia z mężczyzną, z którym przyjdzie jej spędzić później wiele czasu.

Każde z nich ma demony, które sprawiają, że ich życie nie wygląda tak, jak powinno, a szczęście wydaje się tylko odległym marzeniem. Co zrobią, gdy tajemnice zaczną wychodzić na jaw? Czy uleczą się nawzajem, czy może skażą na jeszcze większy ból?

***

Zauważyłam to już w poprzedniej książce autorki i tu się utwierdziłam w przekonaniu, że lubi się ona znęcać nad bohaterami. Nie mam tu nic złego na myśli. Chodzi mi bardziej o to, że nie szczędzi im trosk, a ich życia to naprawdę spora dawka bólu i cierpienia.

W przeciwieństwie do pierwszego tomu ten był dużo bardziej przystępny językowo i tak naprawdę nie mam się czego przyczepić. Na pewno nie była to lekka historia. Było bardzo emocjonalnie i poruszająco. Kolejny raz można było wyczuć pożądanie pomiędzy bohaterami, a sceny erotyczne były bardzo namiętne, ale przede wszystkim niewulgarne. Podobało mi się to, że tym razem było więcej muzyki i znów autorka fajnie przedstawiła wartość rodziny i przyjaciół.

Całość wypadła dużo lepiej niż „Pocałunek gwiazdy”, a poznanie historii Emily i Royca było naprawdę fajną przygodą. Mnie się ta książka podobała, więc jak najbardziej ją POLECAM!