Dwanaście lat temu Jakub odkrył świat po drugiej stronie. Wszedł do zakurzonego pokoju zaginionego ojca i przypadkiem znalazł kartkę, która zwróciła jego uwagę na lustro. Przyłożył do niego dłoń i nagle znalazł się w tym samym pokoju, który wyglądał zupełnie inaczej. Wyszedł na zewnątrz, spojrzał na wieżę, biegające wokół skrzaty, widoczne w oddali miasto i już wiedział, jaka rzeczywistość pochłonęła jego ojca. Od tego czasu często wracał do baśniowego świata, wolał go od tego, do którego faktycznie przynależał. Jednak przez te wszystkie lata nigdy nie dowiedział się niczego na temat ojca. Jakub miał także brata, który nie miał pojęcia o istnieniu świata po drugiej stronie lustra. Jednak pewnego dnia Will przez przypadek znalazł do niego drogę, co okazało się tragiczne w skutkach, bowiem chłopak został zraniony przez goyle i jego ciało zaczęło przeobrażać się w kamień. Wydaje się, że nie ma dla niego ratunku, jednak Jakub chce za wszelką cenę zapobiec działaniu zaklęcia.
Cornelia Funke to jedna z moich ulubionych pisarek, w ciemno sięgam po jej książki i jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam. Autorka pisze piękne baśnie, a nasz świat miesza się w nich z tym, w którym królują magiczne stworzenia, złowrogie czarownice, mroczne legendy i bohaterowie, którzy muszą walczyć w bitwach między dobrem a złem. Seria Reckless także przedstawia taką krainę, która kusi swym bogactwem i pięknem, ale też niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Na Willa zostaje rzucona klątwa, której pozbycie się jest niemal niemożliwe, a nawet jeśli, za wszystko trzeba zapłacić pewną cenę. W świecie Cornelii Funke Jasiowi i Małgosi nie udaje się uciec z chatki złej wiedźmy, a Śpiąca Królewna nigdy się nie budzi. Te nietuzinkowe opowieści o krainie, w której rozgrywa się akcja, były szczyptą magii dla fabuły.
Autorce, która napisała coś tak wybitnego jak Atramentowa trylogia stawia się wysoką poprzeczkę i liczy się na serię jeszcze lepszą, a takim oczekiwaniom ciężko sprostać. Uwielbiam Atramentową trylogię, która mnie kompletnie urzekła i uważam, że jest lepsza, ale jest to też związane z grupą docelową czytelników. Tamta trylogia jest bardziej dojrzała, obszerna, a zawarte w niej liczne fragmenty skłaniające do refleksji jednoznacznie wskazują, że jest przeznaczona dla starszych czytelników. Reckless również mi się podobało, ale na razie ciężko to ocenić, ponieważ tak naprawdę część pierwsza stanowi dopiero wstęp do tej historii. Poza tym książka „Reckless. Kamienne ciało” jest cieniutka, to zaledwie 300 stron, w dodatku znajduje się w niej sporo ilustracji i niewykorzystanego miejsca. Przeszkadzała mi zbyt duża czcionka, ale młodszym czytelnikom będzie się dzięki temu lepiej czytało i właśnie te elementy wskazywałyby na to, że jest to bardziej książka dla nich.
Ponadto Reckless jest nieco bardziej naiwne niż Atramentowa trylogia. W tej serii wszystko wydaje się być czarno-białe, wybór między dobrem a złem jest oczywisty. Powieść nie zawiera bardziej refleksyjnych momentów i mądrych wypowiedzi, tak charakterystycznych dla Funke. Skupia się bardziej na szybkiej akcji i przedstawieniu wielu wydarzeń, sytuacja tutaj zmienia się jak w kalejdoskopie. Jednym może się to spodobać, innym mniej, szczególnie fanom autorki, którzy już znają ją z rewelacyjnej Atramentowej trylogii. Ale mimo że Reckless nie jest tak dobre, również mi się podobało, szczególnie pod koniec. Tak naprawdę ze względu na niewielką objętość i szybkie tempo czytania nie udało mi się zakochać w serii i jej bohaterach, ale pod tym względem kontynuacja zapowiada się lepiej.
Zdarzały się niby drobne elementy, które jednak bardzo mnie raziły i irytowały. Należał do nich zwyczaj Jakuba, który gdy mówił coś do siebie w myślach, zawsze na końcu zdania dodawał „Jakubie”. Brzmi śmiesznie i wydaje się być błahym problemem, ale strasznie mnie denerwowało. Poza tym właśnie postacie, niby są dorosłe, a jednak wydają się dziecinne i nieco naiwne. Żaden z nich jeszcze nie zwrócił mojej szczególnej uwagi, ale mam już jedną kandydatkę. Wszystkie zauważone przeze mnie minusy książki są związane z tym, że jest ona adresowana do młodszych nastolatków. Ci, którzy już zasmakowali w „Atramentowej trylogii” mogą się poczuć rozczarowani po lekturze Reckless. Nie spodziewałam się, że natknę się na to u Funke, ale raził mnie też sztuczny miłosny trójkąt, a chyba nawet czworokąt, którego oczywiście spodziewałam się jeszcze zanim autorka go faktycznie wprowadziła.
W Reckless podobał mi się za to obraz świata przedstawionego. Autorka ciekawie go opisywała, choć zbyt powściągliwie jak dla mnie, ale plusem są historie na temat magicznych przedmiotów i ich pochodzenia, legendy tej krainy, mieszkające w niej stworzenia. Świetne było też wykorzystanie motywów ze znanych baśni, liczę na więcej w kontynuacji. Stworzonych z kamienia goyli można porównać do mieszkańców terenów skolonizowanych przez Europejczyków, którzy potem zwrócili się przeciw nim. Może i Reckless jest trochę naiwne i młodszy czytelnik nie zauważy takich niuansów, ale ja doszukałam się niejednoznacznych elementów i jestem ciekawa, czy Funke zrobiła to celowo i czy podąży tym tropem. Autorka zrezygnowała ze swojego pięknego stylu i urokliwego języka na rzecz szybkiej akcji, co jest dla mnie wielką startą. Wydaje mi się jednak, że Funke ma jeszcze asa w rękawie i ujawni go w kolejnych częściach. Polecam szczególnie młodszym nastolatkom w wieku około 12-13 lat, a ja kontynuację zamierzam poznać. Jestem trochę rozczarowana, ale mam nadzieję, że Nieustraszony mnie jeszcze zaskoczy.