Kot Maruda recenzja

Chcę kotka

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @asiaczytasia ·3 minuty
2022-09-05
2 komentarze
7 Polubień
Dzieci często proszą rodziców o zwierzątko. Zanim nowy przyjaciel się pojawi zapewne wyobrażają sobie, jak się wspólnie bawią itp. A co kiedy zwierzę nie spełnia oczekiwań nowego opiekuna i trafimy np. na kota marudę – jak w książce Sophie Blackall? Bohater owej książki nie poddał się, pomimo że zwierzę mocno dało jemu i jego rodzinie „w kość”. Okazał się bardzo odpowiedzialny i podjął wszelkie próby zaprzyjaźnienia się z niezbyt przyjaznym kotem.

„Kot maruda” od razu wpadł oko mojej córce. Co prawda stwierdziła, że sam kot z okładki niezbyt jej się podoba bo pokazuje pupę, ale chyba zaintrygowało ją dlaczego, bo jeszcze tego samego dnia, którego książka do nas dotarła, poprosiła o jej przeczytanie. Publikacja jest u nas od około tygodnia, a ja już nie zliczę ile razy ją czytałam. Muszę się przyznać, że pierwszy raz był trochę dziwny. Nie miałam pojęcia co autorka może mieć na myśli.

Szybki rzut oka na treść. Wiemy już, że bohaterem jest chłopiec, który bardzo chce mieć kota i w końcu jego rodzina adoptuje zwierzaka. Max – tak nowy domownik ma na imię – nie spełnia oczekiwań. Zamiast się bawić patrzy w ścianę. Opiekując się kotem jego mały właściciel zaniedbuje swoje obowiązki, co też powoduje niezadowolenie rodziców. Jednym z jego zdań jest nauczka czytania, bo – musicie to wiedzieć- chłopak ma z nim problemy. Kiedy nasz zdeterminowany (do posiadania pupila) bohater sięga po książkę (żeby pokazać rodzinie, jak poważnie traktuje czytanie) Max wychodzi spod łóżka, wkłada łepek pod rękę właściciela i zaczyna słuchać.

Miałam „wysmarować” tekst o tym, jak te dwie istotki, z których każda miała jakiś feler, sobie pomogły. Zanim jednak usiadłam do pisania tej opinii, zerknęłam na słowo od autorki. Czytając książkę z córką, jakoś nie było mi to w głowie. Okazało się, że tworząc tę bajeczkę zainspirowała się prawdziwą historią. Kiedy to w pewnym schronisku czytano kotom, co działało na nie uspokajająco. Również dzięki książkom zwierzęta nawiązywały relacje z ludźmi i znajdowały nowe domy.

Jakkolwiek byśmy nie spojrzeli na tę historię i tak jest ona piękna. Czy nawiążemy do morału o tym, jakie wspaniałe skutki miała adopcja, czy też potraktujemy ją dosłownie i wspomnimy o przytoczonej anegdocie oraz o łagodnym działaniu czytania i tak będzie to wartościowa opowieść. Ja jeszcze podkreślę, jak bardzo odpowiedzialny okazał się bohater książki. Zwierzątko niewątpliwie nie spełniło jego oczekiwań, a on mimo tego je pokochał. Wspaniała postawa.

Dla kogo „Kot maruda” będzie odpowiedni? Oczywiście dla tych, których interesuje temat adopcji i opieki nad zwierzęciem. Poza tym chciałabym zwrócić uwagę na aspekt wizualny. Książka spodoba się dzieciom, które lubią „maksymalnie” zilustrowany tekst. Narysowane zostało wszystko, co było możliwie. Przykładowo: kiedy Maks przybywa do nowego domu, właściciele pokazują mu kocie akcesoria (kuwetę, drapak, chrupki itp.). Dziecko może zobaczyć, jak wygląda każdy z gadżetów. Moja córka uwielbia takie książki. Często dopytuje się, czy oby wszystko przeczytałam. Upewnia się, czy dobrze rozumie. Zauważyłam też, że dzięki ilustracjom szybko zapamiętuje tekst, a dzięki temu nowe słowa.

Przygarnięcie zwierzątka to ważna decyzja i nie można jej podejmować na „hop-siup”, dlatego do tego nie będę was namawiać. Chcę was natomiast przekonać, że warto przeczytać „Kota marudę”. Może z humorzastymi istotkami trudno się zaprzyjaźnić, ale jest to możliwe. Moja ekspertka od książek dla dzieci podeszła do tej publikacji nieufnie acz z zainteresowaniem. No i zakochała się. I w kotku. I w tej opowieści.

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kot Maruda
Kot Maruda
Sophie Blackall
8/10

"Ale maruda z tego twojego kota..." Koty zwykle lubią bawić się zabawkową myszką, a czasem nawet mruczą! Ale nie Max - bo Max woli wpatrywać się nieruchomo w ścianę. Członkowie jego nowej rodziny po...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Świetna recenzja i ciekawa książka. Myślę, że mojej wnuczce też kiedyś s\śię spodoba pomimo 2 kotów w domu.
× 3
@zanetagutowska1984
@zanetagutowska1984 · około 2 lata temu
Ja mam adoptowaną kotkę, przyszła sama, była chora, wyleczyłam i już została.... nie decydowałam się na adopcję, tak się po prostu stało. Kocham całym serduszkiem i dzis bez niej nie wyobrażam sobie mojego domu ;) Ksiązka super sie zapowiada

@asiaczytasia
@asiaczytasia · około 2 lata temu
Piękna historia :)
× 1
Kot Maruda
Kot Maruda
Sophie Blackall
8/10
"Ale maruda z tego twojego kota..." Koty zwykle lubią bawić się zabawkową myszką, a czasem nawet mruczą! Ale nie Max - bo Max woli wpatrywać się nieruchomo w ścianę. Członkowie jego nowej rodziny po...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dobro zawsze wraca. Nawet w przypadku trudnych kotów. Pamiętam jak dziś, te jego smutne oczka. Miał kilka tygodni. Ktoś wyrzucił go wraz z braćmi na pole. Były ledwo odkarmione, jęczały i szukały ...

@Zaneta @Zaneta

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Pomiędzy nami tajemnice
Zgrabnie napisana powieść obyczajowa

Marcelina, młoda dziennikarka, wyjeżdża do miejscowości Niebylec, aby przeprowadzić wywiad ze znanym sportowcem. Przez przypadek dowiaduje się, że stamtąd pochodzi jej r...

Recenzja książki Pomiędzy nami tajemnice
Most nad wzburzoną wodą
Kryminał grubego kalibru

Z Gdańska do Torunia. Tak został zdegradowany Jan Sambor. A może przeniesienie do piernikowego raju można uznać za nagrodę? Jakby na to nie patrzeć, policjant musi na ja...

Recenzja książki Most nad wzburzoną wodą

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl