“- Cokolwiek się stanie...
...chcę dla ciebie wszystkiego, co najlepsze, Benjaminie De Backer.
Zasługujesz na to.”
💔Jak można w taki sposób potraktować drugą osobę?💔
Ben zostaje wyrzucone z domu z powodu tego, że otworzyło się przed rodzicami. Powiedziało trzy słowa: “Jestem osobą niebinarną”. A oni… Oni po prostu no odrzucili. Do tego, zostaje właściwie zmuszone by zamieszkać ze swoją siostrą (oraz jej mężem), której nie widziało od bardzo dawna. Czuje się zagubione, a zaburzenia lękowe spowodowane ostatnimi wydarzeniami nu tego nie ułatwiają. W nowej szkole poznaje zabawnego Nathana, który pomaga nu się wdrożyć, a między kolejnymi zajęciami chodzi na wizyty do terapeutki.
“Wszystkiego, co najlepsze” to powieść młodzieżowa, która aż się prosi żeby ją umieścić w każdej możliwej biblioteczce. Szczególnie w naszym kraju. Uczy, porusza i daje nadzieje. Pisana przez osobę autorką z osobą narratorską w roli głównej, czyli Ben. To Ono jest tutaj najważniejsze. Robiąc coming out przed rodzicami chciało czuć się kochanym i zauważonym. Niestety nie każdemu można zaufać. Dlaczego? Dlaczego tak bardzo, bardzo źle jeno potraktowaliście? Dlaczego nie mogliście zapytać, poprosić czy po prostu powiedzieć: “Ben kochamy Cię”. Nie, nie mogliście, bo to dla was głupia abstrakcja. Osoba niebinarna? Nie, mój s y n nie będzie taki. Tak, tylko, że twój s y n ma prawo decydować o sobie. To tylko osoba, która czuje się zagubiona w całej tej sytuacji. Żeby własne dziecko tak potraktować… Cieszę się, że na drodze Ben pojawili się Hannah oraz Thomas. Przyjęli no pod swój dach i zapewnili to, czego rodzice nie mogli zrobić. Takich ludzi powinno być więcej. Wiemy jednak, jak to czasami wygląda. Żal i złość.
Kreacja głównej postaci wyszła osobie autorskiej naprawdę dobrze. Dzięki perspektywie Ben, możemy poznać jeno myśli i poczuć się jakbyśmy byli tam obok jeno. Ile razy chciałam wejść do tej historii i móc przytulić Ben. Powiedzieć, że… nie jest samo. Na jeno drodze pojawiły się osoby, którzy no kochają i zawsze wysłuchają. Doktor Taylor, Hannah, a także Mariam i Nathan. Mariam poznacie dzięki częstym wiadomościom, które wymienia z B. (też jest osobą niebinarną!), a Nathan… na niego trzeba oddzielny akapit. Charyzmatyczny, pewny siebie, irytująco czarujący bohater, który nieraz wywoła uśmiech na Waszych twarzach. Jest przykładem osoby, w której Ben znalazło swoje oparcie. Ich relacja jest wspaniała i cieszę się, że osoba autorka poprowadziła ją w takim kierunku.
Lubicie sztukę? Osoba narratorska jest bardzo uzdolniona artystycznie. Szkicownik w dłoni, ołówek w ręku - z tymi atrybutami możecie wyobrażać sobie Ben. Potrzeba tylko inspiracji, prawda? O to się nie martwcie! Jest taki jeden, który nadaje się idealnie do roli muzy. Poza tym nasza główna osoba uczęszcza na zajęcia z plastyki a tam… dzieją się cuda! Uwielbiam ten wątek, choć pewna scena z wystawy do ulubieńców nie należy :(
“Wszystkiego, co najlepsze” jest opowieścią, która może zmienić świat. Może nie cały, ale czyjś na pewno. Użycie przez tłumacza zaimków ono/jeno (nu/no) przyznaję, z początku było nieco problematyczne i takie “inne” w porównaniu do książek, które czytałam wcześniej. Uważam jednak, że poradził sobie znakomicie i nie wyobrażam sobie innej formy przedstawienia tej historii. Serdecznie Wam polecam tą powieść!