Cenny dług recenzja

Ojciec Lili jest nałogowym hazardzistą. Pożyczył on pieniądze od Nathana, jednak nie miał ich uzbieranych na czas by oddać. Jako zastaw Nathan bierze Lili, dopóki nie zostanie spłacony dług. Perspektywa przetrzymywania Lili w swoim domu Nathanowi bardzo się podoba. Jednak nie spodziewa, się że dziewczyna wywrze na nim takie ogromne wrażenie. Jak potoczą się losy tej dwójki?

Z góry przepraszam za spoilery. Po przeczytaniu opisu wydawało mi się, że będzie to bardzo fajna książka i spędzę miło czas czytając nią. Książka po głębszych przemyśleniach nie wydaje mi się, aż tak fajna, ale nie powiem czas minął mi nawet miło czytając nią. Ogólnie po pierwszych kilkudziesięciu stronach myślałam, że będę miała niezły ubaw i będzie się dużo działo. Niestety akcja trochę bardzo spowolniła i stała się przewidywalna. Nie znalazłam jakiś wielkich zwrotów akcji czy chociaż czegoś co by mnie zdziwiło. Wydarzenia poznajemy z perspektywy dwójki naszych głównych bohaterów - Lili i Nathan. Lili Woods jest dwudziestojednoletnią dziewczynę, która ma mniej więcej poukładane życie, ma chłopaka i kochające ojca, jest ona spokojna. Nathan Evans właściciel kasyna, groźny mafiosa, którego biznesy są tylko częściowo legalne, przystojny, nie wierzy w coś takiego jak miłość. Niezbyt bohaterowie przypadli mi do gustu. Byli dla mnie trochę jakby odrealnieni i denerwowali mnie swoim zachowaniem. Jak dla mnie ich relacja była chora. Po pierwsze ich relacja za szybko się rozwinęła uczuciowo, gdyż mogąc poznać ich uczucia wiemy, że się już darzą miłością. Po drugie, po mimo tego co jej Nathan zrobił Lili cały czas darzyła go miłością, chociaż czasami mówiła inaczej. Ich relacja wyglądała w dużej mierze, że się oni kłócili, później Lili płakała, a później znowu się kłócili po chwili spokoju. Ogólnie podejrzewam, że Nathan miał jakąś dwubiegunowość ponieważ raz chce wyrządzić krzywdę Lili, a nawet zabić, a za chwilę przeprasza i mówi jak to jemu na niej zależy. Jeżeli chodzi o przewidywalność czy powtarzalność to większość akcji to kłótnie, płakanie Lili, spanie Lili, przepraszanie i mówienie jak mu to zależy na niej. Oczywiście też się coś ciekawszego działo, ale to było rzadko i krótko bo za chwilę musieli wracać do domu. Jak dla mnie było za dużo przemyśleń głównych bohaterów, które prowadziły do nikąd, ewentualnie do znudzenia czytelnika. Dialogi mi się wydawały takie kompletnie sztuczne czy niepotrzebne w danym momencie. Fabuła miała swój potencjał, lecz wykonanie trochę nie wyszło. Książka ma 439 stron, czyli trochę tego jest, a akcja się ciągnie i ciągnie. Oczywiście będzie drugi tom, po który nie wiem czy sięgnę.