Cammie McGovern to amerykańska powieściopisarka, matka autystycznego chłopca. Dla swojego chorego synka opracowała specjalny zestaw ćwiczeń i pionierskie techniki uczenia. Jest również założycielką Whole Children. Jest to centrum badań a zarazem szkoła dla dzieci z problemami adaptacyjnymi, w której kładzie się nacisk na indywidualne docenianie każdego dziecka, nawiązywanie z nim kontaktu poprzez rozmowę i zabawę.
„Spójrz mi w oczy” jest książką, którą autorka napisała, żeby choć troszkę przybliżyć nam problem autyzmu i tego, do jakich poświęceń zmuszeni są rodzice chorego dziecka, aby zapewnić mu prawidłowy rozwój i poczucie bezpieczeństwa. Dużym zapleczem wiedzy w tym temacie były własne przeżycia autorki i jej codzienne zmagania z chorobą synka. Wykorzystała je w wyśmienity sposób i dlatego powyższa powieść jest taka autentyczna i wciągająca.
Adam to 9-letni ucznień III klasy, lubiany przez nauczycieli, na co dzień spokojny, bezkonfliktowy chłopczyk, mający czasami niekontrolowane napady złości. Nie radzi sobie w szkole z wieloma przedmiotami, nie zna się na zegarku, nie rozumie takich zwykłych pojęć jak jutro, niedziela itp. Ogromnym problemem dla niego jest życie i poruszanie się w nim. Nie jest geniuszem matematycznym, jak wiele innych dzieci autystycznych. Ma jednak bardzo wyostrzony słuch i doskonałą pamięć do melodii. Jest w stanie zaśpiewać wszystko, co kiedykolwiek choć raz usłyszał. Pewnego dnia Adam znika podczas przerwy ze szkolnego placu zabaw. Nauczyciele stwierdzają również nieobecność o rok starszej od chłopca Amelii Bets. Po chwilach trwogi, które wszyscy przeżywają, policja znajduje Adama w pobliskim lesie. Niestety radość z odnalezienia chłopca jest krótka, ponieważ zastają go w wielkim szoku, obok ciała Amelki, która zmarła od pojedynczej rany zadanej nożem w pierś.
Adam doznaje wstrząsu i zamyka się w sobie. Akcja toczy się dalej. Policja zabezpiecza ślady, których praktycznie nie ma. Więc o co tu chodzi? Kto jest mordercą? Czyżby Adam był sprawcą zbrodni? Ale przecież to dziecko, w dodatku chore?
Akcja książki toczy się naprzemiennie. Z jednej strony Cara, mama Adama wspomina swoje młodzieńcze lata życia, z drugiej strony mamy ukazane lata współczesne, kiedy kobieta wychowuje samotnie swojego synka, a później stara się pomóc policji w rozwiązaniu zagadki tajemniczego morderstwa Amelki.
Cara jest niesamowitą kobietą. Ciąży nie planowała, nie jest na stałe związana z żadnym mężczyzną, a mimo to bez chwili wahania decyduje się urodzić i samotnie wychować dziecko. Kiedy odkrywa, że Adam nie rozwija się jak pozostałe dzieci w jego wieku, nie załamuje się. Słowo autyzm nie przeraża jej. Podejmuje walkę o swojego ukochanego synka. Nieustannie pomaga Adamowi na każdym kroku, popycha go przez życie. Pokazuje chłopcu, że świat nie jest taki przerażający jak mu się wydaje. Nie traci nadziei, że jej syn będzie bardziej sprawny, że będzie otoczony gronem przyjaciół, znajomych, nauczy się grać w karty, jeździć na rowerze. To wszystko jest częścią planu, jaki Cara postanowiła zrealizować, aby uczynić swojego synka szczęśliwym dzieckiem.
Cammie McGovern w swoją powieść wplata jeszcze inne wątki i porusza równie ważne problemy. Uświadamia nas jak wielkie znaczenie w życiu ma przyjaźń, zarówno dla ludzi chorych, jak i zdrowych. Trzeba o nią zawsze dbać i nie należy jej tracić z byle jakich powodów. Cara od najmłodszych lat przyjaźni się z Suzette. Zawsze zazdrości jej opanowania, silnej woli, zdecydowania. Dziewczyny przez jakiś czas mieszkają razem dopóki między nimi dochodzi do nieporozumienia z powodu, z pozoru niewinnego, sparaliżowanego chłopaka, Kevina. Liczne niedomówienia, zła interpretacja wydarzeń powodują zerwanie nici przyjaźni. Życie Suzettte zmienia się drastycznie. Zaczyna mieć problemy psychiczne, choruje na agorafobię. Opieki nad nią podejmuje się brat, dla którego Suzette kilka lat wcześniej zrezygnowała z pójścia na studia i z życia osobistego. Musiała go wychowywać ponieważ ich mama była pogrążona w depresji. Carze bardzo brakuje wsparcia przyjaciółki, szczególnie po tym, jak jej rodzice giną w wypadku samochodowym. Czy zaistniała sytuacja spowoduje, że dziewczyny postanowią zażegnać konflikt jaki powstał miedzy nimi? Czy potrafią zapomnieć o przykrych słowach, które wypowiedziały w chwilach uniesienia? Czy ich przyjaźń na nowo się odrodzi?
Książkę czyta się niezmiernie szybko. Dużym plusem jest to, że autorka nie przedstawia nam suchych faktów dotyczących autyzmu u dzieci. Wspaniale ukazuje nam codzienne zmagania matki z chorobą swojego dziecka, a do tego świetnie wplata wątek kryminalny, który intryguje nas niesamowicie i nie pozwala na nudę podczas czytania. Dodatkowo cała historia jest tak zagmatwana, że w końcu jesteśmy strasznie skołowani i nie mamy zielonego pojęcia, kim jest morderca dziewczynki. Do ostatnich stron stanowiło to dla mnie ogromną zagadkę.
Czy polecam Wam tę książkę? Oczywiście. Z czystym sumieniem i z ręką na sercu zapewniam, że nie będziecie się nudzić podczas czytania powieści i na pewno znajdziecie odpowiedź na wszystkie pytania jakie zadałam pisząc powyższy tekst.