Kryzys w Kościele Katolickim trwa od ponad trzech dekad. Od tego czasu nadal wychodzą na jaw liczne molestowania, jakim dopuszczali się księża-pedofile. Dlaczego przestępców nie ukarano? I dlaczego wciąż sprawują swoje funkcje, mimo przyznania do win? Zbiór reportaży Michaela D’Antonio wprowadza w brudny świat pedofilii w Kościele oraz ukazuje kulisy zawieranych wielomilionowych ugód z poszkodowanymi.
Widząc koloratkę i czarne sutannę, ludzie nie myślą, jaki tak naprawdę człowiek się za tym ubraniem kryje. Od samego początku zakłada, że jest dobry; bo przecież wysłannicy Kościoła nie mogą być potworami. W latach osiemdziesiątych doszło do pierwszych głośnych procesów przeciw księżom i wyższym hierarchom Kościoła. Molestowano dzieci, gwałcono ich i wykorzystywano na liczne, perwersyjne, ohydne sposoby. Nikt nie poniósł kary. Nikt nie wziął sprawy w swoje ręce, by pomóc ofiarom. Zamiast tego, wypłacano wielkie sumy na ugody w zamian za milczenie. Właśnie w tych latach, pierwsza rodzina postawiła weto takim obrotom spraw. Ich syn cierpiał na lęki, miał autodestrukcyjne czynności, a to wszystko przez ogrom zaufania katolickich rodziców, darzących potwora w przebraniu księdza.
To miał być dopiero początek góry lodowej, która miała nadejść. Troje mężczyzn (mecenas, lekarz psychiatra duchownych oraz ksiądz) wzięli sprawę w swoje ręce, by uzmysłowić skale problemu od wewnątrz. Nikt jednak ich nie słuchał. Sprawę zbagatelizowano, wykręcono się tymi samymi formułkami. Za batalię, którą toczyli przez lata, zapłacili bardzo wysoką cenę; ponieśli klęskę, a problem się rozszerzał.
Lekarz psychiatra, holenderska doktor Anna Turruwe, wyznała, że ponad ¼ duchownych cierpi na poważne zaburzenia psychiczne. Odseparowani od świata, duchowni walczą ze swoimi nałogami. Jest jednak wiele księży, którzy nie zdają sobie sprawy z własnego problemu, a niekiedy są przekonani, że ich ofiarom, wyrządzone krzywdy mogły się podobać!
W roku 1971, najbliższy współpracownik wspomnianej holenderskiej lekarki Conrad Bass ostrzegł, że niektórzy ludzie zostają księżmi, bo pragną „zadośćuczynić za swe dawne grzechy o charakterze seksualnym”. W późniejszych czasach dowiemy się o licznych przypadkach molestowania w seminariach; i o wiedzy biskupów na ten temat. Tuszowano sprawy, zaś ofiarom nigdy nie udzielano pomocy. Zamiast tego martwiono się o księży-pedofilii.
W późniejszych latach ujawniano coraz więcej skandali z udziałem dzieci i księży, którzy w owym czasie sprawowali nad nimi „opiekę”. Zawierano wielomilionowe ugody, zaś winowajców nigdy nie pociągnięto do odpowiedzialności. Kryzys w Kościele się pogłębiał, rzesze wiernych odchodziło ze Wspólnoty Chrześcijańskiej, nie mogąc nadziwić się bierności ze strony wyższych dostojników kościelnych.
PO DRUGIEJ STRONIE
Zbiór reportaży Michaela D’Antonio miał uzmysłowić ogrom problemu, z jaką przyszło się zmierzyć Kościołowi. O tyle ile autor poświęcił w całej okazałości swój tekst ofiarom (za co należy mu się olbrzymi szacunek), z wielkim zaniechaniem postąpił wobec fałszywych oskarżeń molestowań wobec księży. D’Antonio napisał, tylko o jednym przypadku, kiedy to niesłusznie oskarżono na wyższym szczeblu hierarchę kościelnego, a i tak postanowił „zasiać ziarno zwątpienia” wśród czytelników, chociaż owego hierarchę oczyszczono z zarzutów. Autor postanowił przymknąć oko na decyzję sądu; liczyły się jego obiekcje, które postanowił zawrzeć w swoim tekście.
W książce możemy przeczytać również skandaliczny czyn pewnej kiepskiej, irlandzkiej imitacji artystki, która to publicznie zwróciła zdjęcie Jana Pawła II „do góry nogami” i je podarła, mącąc słowa na cześć ofiar pedofilii w Kościele. D’Antonio postanowił „wybielić” chamstwo owej piosenkarki, zwracając uwagę na wywiad, którego udzieliła wyznając, że sama była ofiarą molestowania. Kto tak się w ogóle zachowuje?! Ta kiepska formacja człowieka nie stoi ponad prawem ze swoim „grubym portfelem”! Były tysięcy zgwałconych i sponiewieranych przez księży-pedofilii ofiar i nikt publicznie nie obnosił się tak obraźliwie ze swoim stanowiskiem. Nie można winić chorego papieża za czyny pedofilów!
A co z innymi niewinnie oskarżonymi? Przecież były również takie przypadki. Zamiast tego, autor zaczął szkalować dobre imię papieża Jana Pawła II, który będąc już chorym na Parkinsona (choroba ta objawia się w wieku ok 60 lat), sprawował najlepiej jak potrafił urząd papieski. Nie można przyzwalać na zbiorową odpowiedzialność za pedofilów; oskarżeni księża, pragnąc zrzucić część winy na kogoś innego, bez żadnego wyrazu skruchy opowiadali o swoich haniebnych i zboczonych czynach.
Pierwsze zarzuty wobec księży-gwałcicieli pojawiły się w Stanach Zjednoczonych. Św. Jan Paweł II był przekonany, że GŁÓWNIE problem ten dotyczy księży i biskupów w Ameryce (wtedy jeszcze nie było mowy o skandalach w Europie), gdzie to prawie połowa księży wyznaje orientację homoseksualną! Nie ma więc niczego niezrozumiałego w toku tych myśli! Zamiast tego „amerykański dziennikarzyna” obrażony na słowa Polaka, postanowił wyrazić wobec niego krytykę.
KILKA SŁÓW NA ZAKOŃCZENIE
Po lekturze książki czytelnik uzmysławia sobie jak kiepski system klerykalny ma Kościół. Już w seminariach stwierdzano liczne przypadki różnych chorób psychicznych. Watykan powinien przedsięwziąć lepsze kroki w celu nowej reformy Kościoła, w przeciwnym razie czeka go rozłam.
Większość ludzi nie rozumie, że ksiądz, to również człowiek. Bóg nie wybiera sobie obrońców wiary! Zamiast tego, pedofile z premedytacją przywdziewają czarne sutanny i koloratki, by uniknąć kary!