W tej książce jest tyle rzeczy, które mogły z niej zrobić bestseller, ale też masa rzeczy, które można było zepsuć. Autorzy chyba poszli na całość - stłamsili prawie wszystko co miało jakiś konkretny potencjał, żeby podźwignąć skomplikowaną fabułę. Wyszło coś miernego, nijakiego, co z trudem można nazwać dobrą książką a już na pewno nie "znakomitym thrillerem".
A właśnie to mnie najbardziej zaciekawiło, gdy spostrzegłem tą książkę na stosiku z tanią literaturą. Niska cena, stonowana, ale intrygująca okładka i tak samo, niezbyt krzykliwa notka z tyłu książki.
"Znakomity współczesny thriller trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, a jednocześnie świetne psychologiczne studium młodej dziewczyny i budzącego się w niej silnego uczucia macierzyńskiej miłości."
Fabuła opiera się na motywie tzw. Chusty z Oviedo - lniane płótno, wg tradycji okrywające w grobie głowę Chrystusa. Pewna grupa ludzi (sekta?) postanawia nie czekać na 'powtórne przyjście', tylko wywołać je własnoręcznie, wykorzystując przy tym pewną młodą kobietę. Szkielet powieści podany już praktycznie na okładce. Niestety, głębszego nic w tej książce już się nie użyczy. Dużą cześć fabuły są rozterki moralne głównej bohaterki, niezrozumiałe decyzje i jej coraz częstsze huśtawki nastrojów - zaiste, psychologiczne studium młodej dziewczyny... ale dla niezbyt wyrafinowanego czytelnika. Hannah Manning po śmierci obojga rodziców żyje pod opieką niezbyt 'przyjaznego' wujostwa. Szuka swojej drogi w życiu, ale kompletnie nie ma pojęcia o otaczającym ją świecie. Jedyną opcją aby nadać sens swojej egzystencji wydaje się zostanie matką zastępczą. Będzie mogła w ten sposób pomóc Jolene i Marshalowi w spełnieniu marzenia o własnym dziecku. Jest tylko jeden problem. Okazuje się, że dziewczyna nosi w sobie nie dziecko wspomnianego małżeństwa, a klona Chrystusa.
Czytanie kolejnych rozdziałów było jak odhaczanie punktów harmonogramu. W połowie lektury przestałem już oczekiwać jakiegoś zaskoczenia, ciekawego pomysłu, zaskakującego zwrotu akcji. W ogóle mało jest jakiejkolwiek akcji. Wiedziałem co się stanie, nie wiedziałem tylko kiedy. A i tu czekanie się dłużyło, bo autorzy postawili sobie za punkt honoru szczegółowe przedstawianie aktualnego stanu psychiki głównej bohaterki. Pod tym względem mogę powiedzieć, że książka była 'płaska'. Niestety, ostatecznie nie tylko pod tym jednym. Kreacje postaci nie miały żadnej głębi. Wyzute ze zbędnych uczuć, pozostawione tylko z tymi niezbędnymi do poprowadzenia fabuły. Bohaterowie mimo, że nabierali rumieńców i ewoluowali razem z fabułą, to były to jednak przemiany całkowicie przewidywalne i szablonowe. Absolutne minimum wysiłku.
Widać gołym okiem, że autorzy chcieli popłynąć na fali popularności książki Dana Browna. Niestety nie wyszło. nie wystarczy wziąć jakąś relikwię, a następnie wymyślić mroczny i niewiarygodny spisek/eksperyment. Musi być też akcja, najlepiej wartka, która skutecznie przykuje czytelnika do książki. Tutaj tego ewidentnie zabrakło. Dobry temat, ale słabe wykonanie. Coś ewidentnie poszło nie tak. Raczej nie polecam dla miłośników historical-fiction i teorii spiskowych rodem z "Kodu...".