Całując grzech recenzja

"Całując grzech" z życiem cienia

Autor: @LadyBoleyn ·3 minuty
2011-06-25
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Niedawno na księgarskich regałach pojawił się nowy cykl książek dla młodzieży, obejmujący zarówno temat wampiryzmu, jak i wilkołactwa. „Zew nocy”, bowiem tak nazywa się owa seria, składa się z dziewięciu pozycji, w których poznajemy przygody pięknej i roztargnionej Riley Jenson, która pracuje w Departamencie Innych Ras. Wczoraj recenzowałam „Wschodzący księżyc”, gdzie główna bohaterka musiała wyjaśnić kilka tajemnic. „Całujący grzech” to kontynuacja jej działań, w których można odnaleźć szaleństwo, zawrotną akcję i multum niespodzianek…

Życie Riley Jenson nie należy do spokojnych, a ona sama nie jest cichą i poukładaną sekretarką, o czym nieraz mogły przekonać się współpracujące z nią osoby. Częste romanse, zwariowany tryb życia oraz pożądanie powodują, że jej świat tętni niebezpieczeństwami, z którymi rudowłosa doskonale sobie radzi. Jednak, kiedy budzi się naga i cała we krwi w nieznanym miejscu, wie jedynie tyle, że powinna jak najszybciej uciec z terytorium, na którym się znalazła. Próbując przypomnieć sobie ostatnie dni, widzi jedynie pustkę, co jeszcze bardziej upewnia ją w fakcie, że stała się ofiarą. Uciekając natrafia na przetrzymanego w laboratorium zmiennokształtnego Kade’ego, który staje się jej towarzyszem. Po ucieczce, udaje jej się skontaktować z Departamentem Innych Ras, dzięki czemu zostaje uratowana. Riley jednak pragnie rozwiązać kolejną zagadkę, która prawdopodobnie powiązana jest z jej genami, bowiem rodzicami kobiety byli wilkołak i wampir, co czyni ją wyjątkową. Sekretarka ponownie zostaje wplątana w śledztwo, podczas którego ciężko odróżnić, kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Otoczona przez zakochanych kochanków musi na każdym kroku uważać na czyhające niebezpieczeństwa.

Gdybym miała porównywać „Całujący grzech” do „Wschodzącego księżyca” to śmiało mogę powiedzieć, iż kontynuacja przygód Riley jest nieco lepszą pozycją od pierwszej części tego cyklu. W recenzowanej przeze mnie powieści można wyczuć nieco więcej swobody i pewności siebie ze strony autorki, która pokazała, że najtrudniejsze są początki. Lektura napisana jest prostym i przyjemnym stylem, dzięki czemu z przyjemnością śledziłam kolejne działania Riley w świecie, gdzie praktycznie wszystko było możliwe. Keri Arthur we wspaniały sposób kontynuowała przygody głównej bohaterki, która pozostała tą samą postacią, którą polubiłam już na samym początku – szaloną, roztargnioną, wiecznie zaintrygowaną, ale też i stanowczą, altruistyczną oraz mającą realistyczne poglądy. Pisarka znacznie podkreśliła swój kunszt i wprowadziła kilka ciekawych nowych wątków, o którym czytałam z prawdziwą fascynacją. Przyznam, że cała powieść utrzymana została w tajemniczym stylu, a rozwiązanie kilku ważnych spraw poznajemy dopiero na samym końcu tego utworu. Pani Arthur nie pozwala nam się nudzić, ponieważ życie Riley i jej przyjaciół tętni wiecznymi niebezpieczeństwami. Niespodziewane zawroty akcji, intrygi, o których wiedzą tylko nieliczni, i fałszywość ze strony znajomych rudowłosej prowadzą do tego, iż naprawdę trudno oderwać się od tej książki. Fakt, iż strony same uciekają pomiędzy palcami sprawia, że ponad 400-stronicowa lektura staje się powieścią, którą można przeczytać praktycznie w jeden dzień. Dialogi pomiędzy bohaterami nieraz spowodowały uśmiech na mojej warzy, lecz zdarzały się również i takie, które wprowadzały pewnego rodzaju stan nerwowy. Pomysłowość Keri Arthur do osobowości samej rudowłosej, ale też i otaczających ją spraw, jest naprawdę wyjątkowa i widać, że wszystko zostało dokładnie przemyślane i zaplanowane.

Niewątpliwie, wisienką na torcie można byłoby nazwać zakończenie „Całującego grzechu”. Czytając obydwie części, składające się na „Zew nocy”, polubiłam wszystkich bohaterów, nawet tych o złych intencjach, i przyznam, że nawet w recenzowanej przeze mnie pozycji brakowało mi Talona, który został aresztowany we „Wschodzącym księżycu”. Jego działania były jednak na pewien sposób kontynuowane, co źle wpływało na życie Riley. Pod koniec tejże lektury doszło do smutnego pożegnania z jedną z postaci, którą pomimo wszystko bardzo polubiłam. Zdziwiłam się bardzo, gdy wydarzenia potoczyły się w tak zaskakującym kierunku, jednak na pewno na tym właśnie polega cała magia tego utworu – wieczne niespodzianki. Cały czas również byłam ciekawa, czy Riley będzie w stanie zajść w ciążę, bowiem o ile wilkołaki mogą mieć potomstwo to niestety wampiry już nie. Na tym etapie również toczyła się dramatyczna walka, gdyż Riley o wiele bardziej ceniła swą wilczą naturę.

Ponownie zakochałam się w okładce, choć przyznam, że ilustracja na „Wschodzącym księżycu” miała większą głębię. „Całujący grzech” to wspaniała powieść dla nieco starszej młodzieży, ponieważ występuje w niej wiele wątków erotycznych, co na pewno nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu. Osobiście bardzo polubiłam postać Riley i nie mogę doczekać się dalszej części jej przygód.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Całując grzech
Całując grzech
Keri Arthur
8.1/10
Cykl: Zew nocy, tom 2

Jest to druga odsłona przygód, a raczej kłopotów z jakimi poradzić sobie musi, Riley Jenson! Kiedy Riley budzi się naga i cała we krwi w obcym miejscu, a obok leży martwy nieznajomy, jedyne co wie,...

Komentarze
Całując grzech
Całując grzech
Keri Arthur
8.1/10
Cykl: Zew nocy, tom 2
Jest to druga odsłona przygód, a raczej kłopotów z jakimi poradzić sobie musi, Riley Jenson! Kiedy Riley budzi się naga i cała we krwi w obcym miejscu, a obok leży martwy nieznajomy, jedyne co wie,...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Miałam to szczęście, że na kolejną część z serii Zew Nocy nie musiałam długo czekać. Lecz jeśli chodzi o kontynuacje nie jestem rodzajem czytelnika, który pała zbytnią chęcią do ich czytania. Uważam t...

@VivienneD @VivienneD

Minęło sporo czasu, zanim po "Wschodzącym księżycu" sięgnęłam po kolejny tom z serii "Zew nocy" Australijki Keri Arthur. Przyczynił się do tego chwilowy przesyt wampirzą tematyką, jak i fakt, że obecn...

@Tenshi @Tenshi

Pozostałe recenzje @LadyBoleyn

Miłość wśród nas
„Życie bez miłości to jak powietrze bez tlenu”

„Życie bez miłości to jak powietrze bez tlenu” – takimi słowami rozpoczyna się mowa od autorki książki „Miłość wśród nas”, która stworzyła zbiór 17 opowiadań, poświęc...

Recenzja książki Miłość wśród nas
Matka wszystkich lalek
Rzeczywistość w różnych barwach

Monika Szwaja to polska pisarka, która serca czytelników zagarnęła, pisząc powieści przedstawiające historię zwykłych ludzi, borykającymi się z takimi samymi problema...

Recenzja książki Matka wszystkich lalek

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl