Świat Riley tętni pożądaniem i niebezpieczeństwem. Kiedy budzi się naga i cała we krwi w nieznanym miejscu, jedyne co wie, to że musi uciekać. Nie pamięta ostatniego tygodnia, nie wie gdzie jest i co się z nią działo, ani c najważniejsze, kto jej to zrobił. Uciekając uwalnia przetrzymywanego w laboratorium Kade’a- jednego z najseksowniejszych zmiennokształtnych jakiego widziała. Sekret krwi płynącej w jej żyłach powoduje, że zostaje ponownie wplątana w śledztwo Departamentu do Spraw Innych Ras. Otoczona przez kochanków, z których każdy ma wobec niej jakieś zamiary, nie zawsze miłosne. Wrogów ciężko jest odróżnić od przyjaciół i Riley czuje, że nie uniknie kłopotów.
Riley wpakowała się w kłopoty. Znów. I to na dodatek powiązane z jej poprzednimi przygodami, znanymi nam ze ,,Wschodzącego Księżyca”. Rudowłosa dhampirka myślała, że jej kochankowie dadzą jej spokój, a jednak nie. Właśnie to mi się spodobało. Znakomite pociągnięcie historii, a nie wprowadzanie zupełnie nowej fabuły. Choć, oczywiście, nie obyło się bez nowych wątków i postaci.
Jedną z nich jest Kade Williams. Zabójczo przystojny ogier, który pomógł uciec Riley z laboratorium, gdzie oboje byli przetrzymywani. Wysoki, z ciemnymi włosami i mahoniową skórą od razu zaciekawił Riley. Mnie jednak wkurzył. Jest za sztuczny. Miłym zaskoczeniem jest Quinn. Polubiłam go. Baardzo. Pokazał, że potrafi kochać, być opiekuńczy w stosunku do kobiety (Riley) i potrafi zrozumieć jej prawdziwą naturę. Rothen też jest interesujący, bardzo troskliwy i opiekuńczy (on też) w stosunku do siostry. Autentycznie się o nią martwi i nie jest chamem. Mischa. Oj, nie spodziewałam się takiego wyjaśnienia jego pochodzenia, a także tego, że nie wykorzystywał Riley, był w stosunku do niej w miarę uczciwy. Jack polubiłam za całokształt. Fajny wampir z niego. Riley, w pierwszej części naprawdę fantastyczna postać, teraz zrobiła się ciut bezmyślna. Najbardziej rzucało się to w oczy, gdy rozważała propozycję Quinna. Zamiast się zgadzać, to się kłóciła. Patetyczne.
W książce nie zabrakło także erotycznych treści, jednakże jest ich mniej niż w poprzedniej części, co niezmiernie mnie cieszy. Fabuła i akcja poprowadzone zgrabnie, nie mam się czego doczepić. Niestety, autorka nie uniknęła powtórzeń, i w pewnym momencie prześladowało mnie uczucie deja vu. Narracja pamiętnikarska w czasie przeszłym doskonale wkomponowuje się w wydarzenia, i dzięki niej, przyjemnie się czyta.
Znów zanurzyłam się w świecie wilkołaków i wampirów. Oczekiwałam bardzo dobrej kontynuacji ,,Wschodzącego Księżyca” i ją otrzymałam. Książce nie brakuje nic-tak mogę ją podsumować. Tylko autorka zaczęto powtarza niektóre stwierdzenia, zwłaszcza w opisach erotycznych. Polecam ją fanom twórczości Keri Arthur, a także miłośnikom ostrej jazdy! Rynek książkowy potrzebował czegoś nowego, świeżego, a seria ,,Zew Nocy” jest czymś takim. Jestem jak najbardziej zadowolona z książki. Potwierdzić to może czas, w jakim ją pochłonęłam- nie całe 3 godziny. Nie jest to rekord, ale całkiem nieźle;). Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy przygód Riley.