Uwierz w miłość, Calineczko recenzja

Maja - wyglądem i marzeniami przypomina baśniową Calineczkę. Po wielu latach spotyka swoją bratnią dusze. Jednak rzeczywistość może nas zaskoczyć, a pozory potrafią mylić. Los dla Mai napisał własny scenariusz. Wszyscy bliscy usiłują ułożyć jej życie. Czy ten świąteczny czas dla Mai będzie łaskawy? Wystarczy uwierzyć, a nawet małe cuda są możliwe.
🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸

Jest to w tym roku przeczytana przeze mnie druga książka w klimacie świątecznym. Nie ukrywam, że widzę dużą przepaść między pierwszą a drugą książką. 

W tej historii mamy dość dużo bohaterów. Głównie autorka skupia się jednak na Mai, Bartku i Wojtku. Historia rozpoczyna się bardzo powoli. O świętach poczytać możemy dopiero.. tak naprawdę pod koniec. Przez 3/4 książki poznajemy Maje i towarzyszymy w jej codziennym życiu. Mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Z jednej strony podobało mi się to, że była lekka i nie trzeba było się zbytnio skupiać, ale z drugiej strony liczyłam na więcej świąt w tej książce. 

Nie jest może najlepsza jeśli ktoś (tak jak ja) pomimo deszczu za oknem albo temperatur na plusie w zimę chce poczuć, że jednak jest grudzień i zaraz święta, ale na pewno jest warta uwagi jeśli potrzebujecie przeczytać coś lekkiego.