Obóz w Wodospadach Cienia to oficjalnie miejsce dla problematycznej młodzieży, ale tak naprawdę przeznaczone jest tylko dla nadnaturalnych istot wszelkiej maści: wampirów, wilkołaków, czarownic, elfów... Tam właśnie trafia Kylie Galen, nasza główna bohaterka, która zmaga się z odkryciem, do jakiego gatunku należy, a nikt nie potrafi udzielić jej jednoznacznej odpowiedzi. Przebywając w obozie dziewczyna powoli zaczyna odkrywać inne swoje niesamowite umiejętności. Oprócz pytań o własną tożsamość musi zmagać się z pewnym uporczywym duchem twierdzącym, iż ktoś jej bliski niedługo umrze. I jeszcze ta skomplikowana sytuacja uczuciowa... Jej znajomość z Derekiem - półelfem wydaje się zmierzać ku dobrej drodze, ale jest jeszcze Lucas - wilkołak, który pomimo tego, że opuścił obóz wciąż pojawia się w jej snach...
Bestsellerowa saga Wodospady Cienia rozpoczęta "Urodzoną o północy" od razu przypadła mi do gustu. Jestem ogromną fanką powieści fantastycznych, a jeśli są one urozmaicone wątkiem miłosnym - to jeszcze lepiej. C.C Hunter pierwszym tomem skutecznie mnie zachęciła do dalszego poznania losów wykreowanych przez nią bohaterów. "Przebudzona o świcie" to kontynuacja tej serii. Pierwsza część była jedynie wstępem, wprowadzeniem do historii. W drugim tomie natomiast toczy się właściwa akcja. I to jakim tempem! Nieustannie coś się dzieje, nie ma miejsca na nudę.
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Na to naprawdę nie można narzekać. Od pierwszego rozdziału czytelnik jest wrzucany na głęboką wodę i nie ma ani chwili wytchnienia. Z jednej strony jesteśmy bombardowani miłosnymi rozterkami głównej bohaterki, a z drugiej jej własnym pytaniem, odkryciem do jakiego gatunku należy. To drugie osobiście chyba bardziej mnie zaciekawiło. W połowie lektury po prostu nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu będzie jasne czym Kylie jest. Niestety nie otrzymałam jednoznacznej odpowiedzi, ale w świetle wydarzeń, które ukazały się w tym tomie jestem bardzo ciekawa, jak C.C Hunter rozwinie ten wątek, bo ma naprawdę duże pole do manewru.
Warsztat pisarski... i tym sposobem przechodzę do kolejnego plusu tej książki. Styl pisania C.C Hunter jest raczej lekki i nieskomplikowany, przez co jej seria idealnie nadaje się na długie wieczory. Autorka - powiedziałabym - nadaje na takich samych falach co młodzież (do której ja także się zaliczam). Umie trafić do czytelnika, zaciekawić, zaintrygować i wciągnąć do lektury na długie godziny.
"Przebudzona o świcie" w moim odczuciu ma jedną wadę, oczywiście to czysty subiektywizm, nie każdy może uważać to za minus. Akcja toczy się na naprawdę najwyższych obrotach, ale nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby autorka poświęciła mniej czas na miłostki Kylie, a więcej na rozwijaniu pobocznych wątków, takich jak JBF - organizacja, która zajmuje się sprawami istot nadnaturalnych. To jest temat, który szalenie mnie interesuje. Problemy miłosne głównej bohaterki nie są nudne, bo o to C.C Hunter zadbała, ale jest tego po prostu za dużo, przez co robi się to za mocno lukrowate. W pewnym momencie odkryłam, że ciągłe czytanie o tym, jak Kylie zachwyca się ciałem Dereka stało się po prostu nudne. Dodajmy do tego romanse bohaterów drugoplanowych... to naprawdę można racjonalnie ograniczyć. Oczywiście uwielbiam paranormal romance, ale w znośnej dawce. Co za dużo to nie zdrowo. Zabrakło mi też Lucasa, ponieważ według mnie to on jest postacią, która mocno zabarwia tą powieść.
Przy "Przebudzonej o świcie" nie da się nudzić! Czas, który spędziłam przy tej książce należał do niezwykle przyjemnych. C.C Hunter ma to do siebie, że potrafi czytelnika wciągnąć w wir wykreowanego przez nią świata. Jeśli jesteście fanami dobrego paranormal romance, to ta saga Wodospady Cienia na pewno się Wam spodoba.