"Przecież wszystko jest na sprzedaż. Przecież ludzie nie mają czasu na miłość, bo są zajęci walką o przetrwanie".
W niektórych przypadkach tytuł książki mówi czytelnikowi dużo o samej treści, jakiej może się po niej spodziewać. Czasami jednak, tytuł jest dość tajemniczy i nijak nie da się rozwikłać jego symboliki, dopóki nie przeczyta się książki. Dokładnie taki przypadek przedstawia powieść Karoliny Janowskiej, dzięki której jestem bogatsza w wiedzę na temat nieznanej mi odmiany trawy. Jestem również bogatsza o pełną paletę emocji, jaką zaserwowała mi autorka.
Karolina Janowska to urodzona w 1982 r. w Gdyni, absolwentka filologii klasycznej oraz transportu i logistyki. Przez kilka lat pracowała jako nauczycielka języka łacińskiego, obecnie zaś zajmuje się logistyką przewozów w PKP CARGO S.A. Pisanie to jej pasja od ponad dwudziestu lat, oprócz tego fascynuje się również kulturą starożytną i językiem włoskim. Autorka kocha literaturę, dzień spędzony bez kilku stron lektury to dla niej dzień stracony.
Natalia to dwudziestosiedmioletnia żona, z trzyletnim stażem w małżeństwie. Jej pochopna decyzja o szybkim ślubie z Markiem, podyktowana była przeżyciami z poprzedniego związku z Adamem, który był wielką miłością jej życia. Małżeństwo Natalii niestety nie spełniło wymagań obu stron, robiąc z bohaterki służącą, a z jej męża niezadowolonego z życia tyrana. Kiepska sytuacja materialna i nadarzająca się okazja zmusza Marka do wyjazdu za chlebem do Norwegii. Mąż na głowie Natalii pozostawia jednak szesnastoletnią siostrzenicę Anię. Pod nieobecność ślubnego, w życiu bohaterki niespodziewanie pojawia się po raz kolejny Adam. Romans niesie ze sobą wiele zmian w życiu obojga bohaterów.
"Blask trawy pampasowej" to dość obszerna (licząca ponad czterysta stron) powieść obyczajowa, której wielowątkowość fabuły jest jej cechą aż nazbyt widoczną. Autorka w swojej książce oczami kilku bohaterów, przedstawia współczesne problemy młodych ludzi. Tematy, o jakie ociera się są mocno zróżnicowane: zdrada, różnorakie odcienie miłości, nietrafione wybory, poczucie winy, relacje damsko-męskie, lojalność czy perspektywy życiowe ludzi po studiach. To oczywiście tylko część tego, co serwuje swoim czytelnikom Karolina Janowska. Na tylu stronach bowiem udało jej się zmieścić wiele wątków, składających się na całość fabuły. Bezsprzecznie na pierwszy plan wysuwa się oczywiście godna pożałowania sytuacja głównej bohaterki Natalii, której obraz może przytłaczać. Autorce udało się wykreować jej portret bardzo realistycznie, co nadało wiarygodności całej fabule. Mamy otóż wykształconą, młodą kobietę, kochającą książki (co autorka zaznaczała wielokrotnie), wynajmującą wraz z mężem pomieszczenie gospodarcze zaadoptowane na mieszkanie. Słabo płatna praca poniżej jej kwalifikacji i drugi etat w domu, wykańczają psychikę Natalii. Najbardziej jednak szokującym aspektem tego małżeństwa jest obowiązek żony w kwestii noszenia węgla i palenia w piecu, autorka bowiem wielokrotnie zwraca uwagę na ten problem w książce, tym samym podkreślając swoją umiejętność bazowania na uczuciach czytelnika, a w szczególności czytelniczek. Która z nas bowiem nie oburzy się po przedstawieniu takiego obrazu wykorzystywanej kobiety? Natalia posłużyła Karolinie Janowskiej do ukazania przykładu sytuacji wielu młodych przedstawicielek płci pięknej w naszym kraju, które pomimo wykształcenia, nie otrzymują szansy godziwego życia. Skazane na głodowe pensje, pielęgnują w sobie żal i rozgoryczenie. To obraz smutny, ale niestety prawdziwy. Równie wiarygodnie wypadła kreacja szesnastoletniej Ani, która wchodząc w dorosłe życie, nie unika błędów swoich poprzedników. Karolina Janowska w tym wątku pokusiła się również o naświetlenie problemu prostytucji młodych dziewczyn, zwanych szumnie "galeriankami". Zjawisko znane mi od kilku lat, a nadal szokujące. Nie zabraknie także motywu pierwszego razu i kwestii trwałości pierwszego zauroczenia.
Autorka posłużyła się trafionym zabiegiem w postaci przedstawienia uczuć, myśli i przemyśleń poszczególnych bohaterów, tym samym czytelnik otrzymuje możliwość swoistego wniknięcia w umysł konkretnej postaci. Różne punkty widzenia na tę samą sprawę oraz inne odniesienia, to niewątpliwie zaleta takiego poprowadzenia fabuły. Karolina Janowska udowadnia w ten sposób, że na wszystko można spojrzeć z dwóch stron, wszystko ma odcienie, nic nie jest tylko czarne i białe, jak często pewnie sądzimy.
Od samego początku zaintrygował mnie i pewnie wielu innych czytelników tytuł książki. Czym więc są trawy pampasowe? To szlachetny gatunek trawy, którego wyhodowanie wymaga idealnych warunków i dużego nakładu pracy. Po lekturze wiem, że autorka posłużyła się symbolem, dość trafnym w moim mniemaniu. W życiu, jakie nam dano powinniśmy bowiem być, jak tytułowa trawa pampasowa: wymagający odpowiednich warunków i pielęgnacji, znający swoją wartość. Nie możemy zadowolić się ochłapami, nie możemy iść na żadne ustępstwa, bo najzwyczajniej w świecie uschniemy. Metafora niezwykle obrazowa i dość tajemnicza na początku lektury, to z pewnością celowy zabieg autorki.
Karolina Janowska posługuje się w swojej książce prostym językiem, z dużą ilością dialogów. Przy tak obszernej fabule nie udało się jej jednak ominąć jednego błędu. Mianowicie, w powieści często powielają się te same przemyślenia bohaterów, których powtarzalność zaczyna niezmiernie irytować. Gdyby wyciąć te fragmenty, na pewno przyjemność z czytania byłaby o wiele większa. Warto również wspomnieć o opisach erotycznych, których w książce nie brakuje, a których obrazowość jest godna podkreślenia.
"Blask trawy pampasowej" to dobra powieść obyczajowa, która z pewnością zyskałaby więcej lekkości, gdyby wyciąć z niej niektóre, powtarzane myśli. To historia kilku osób, które łączy jedno – wybory życiowe. Nikt nie zna recepty na udane życie i ta książka również Wam takiej recepty nie przepisze. Być może jednak przybliży pewne pojęcia, dzięki którym życie nabierze blasku. Warto spróbować.