„Wiek niewinności” to niesamowita historia przedstawiająca życie amerykańskiej śmietanki towarzyskiej. Nie nazwałabym jej powieścią o miłości, a raczej o ludzkich wyborach, decyzjach życiowych, które mają wpływ na losy niejednej osoby, a także o nieumiejętności porozumiewania się z najbliższymi osobami.
Akcja powieści rozgrywa się w Nowym Jorku w latach 70-tych XIX wieku. Na łono rodziny wraca hrabina Ellen Olenska owiana mgiełką skandalu. Początkowo jej obecność budzi u nowojorskiej socjety same negatywne odczucia. W końcu jak kobieta, która odeszła od męża, choćby i najgorszego, może się pokazywać publicznie? Ekscentryczna hrabina początkowo nie zdaje sobie sprawy z niechęci nowojorskiej arystokracji. Pragnie rozwodu i chce rozpocząć życie na nowo. Takie podejście budzi wyraźny sprzeciw rodziny Ellen, która delikatnie acz stanowczo próbuje wyperswadować jej ten pomysł. Z nieoczekiwaną pomocą przychodzi Newland Archer – narzeczony kuzynki hrabiny i jednocześnie prawnik, który miał się zająć jej sprawą rozwodową. Z każdym spotkaniem piękna hrabina coraz bardziej zapada mu w serce. Newland postanawia zerwać zaręczyny i za wszelką cenę związać się z hrabiną. Nowojorska śmietanka towarzyska takiego postępku nigdy by mu nie wybaczyła. To sterylny świat pełen konwenansów i pozorów. Wyłamywanie się utartym schematom jest źle przyjęte. Newland doskonale zdaje sobie z tego sprawę, gdyż od dziecka był w ten sposób wychowywany i również w dorosłym życiu zawsze przestrzegał formy czując się jednocześnie stłamszonym i zniewolonym:
„… wszystko co dotyczyło manier i obyczajów w jego małym światku, zdawało się mieć dla niego znaczenie o światowym zasięgu. I przez cały ten czas, myślał, gdzieś tam żyli prawdziwi ludzie, którym przydarzały się prawdziwe sprawy…”
Okazja do spotkania nadarza się dopiero blisko trzydzieści lat później. Newland jest już wdowcem, ma dorosłe dzieci. Mąż hrabiny również nie żyje. Obydwoje są wolni. Nic nie stoi na przeszkodzie realizacji ich młodzieńczych marzeń. A jednak Archer nie decyduje się na spotkanie. Siedzi pod domem ukochanej, patrząc w jej okno i wyobrażając sobie każdy szczegół jej życia, a jednak odchodzi. Dlaczego? Może boi się, że Ellen nie jest już tą, którą kochał? W swoich myślach i marzeniach postawił kapliczkę osobie sprzed trzydziestu lat, a tam, w obcym mieszkaniu z balkonem osłoniętym markizą czeka na niego nieznana mu kobieta. A może na jego decyzję miała wpływ rozmowa, którą wcześniej przeprowadził z synem? Newland dowiedział się, że jego żona May całe życie miała świadomość wyboru, którego dokonał oraz tego jak wiele go to kosztowało. Z niezwykłą trafnością małżeństwo swoich rodziców podsumował najstarszy syn Archerów:
„Wy w ogóle o nic się nie prosiliście, prawda? I nigdy niczego sobie nie mówiliście. Po prostu siedzieliście, obserwując się nawzajem, i odgadując, co się tam kłębi w tyle głowy. Dom głuchoniemych wariatów!”
Powieść doczekała się ekranizacji w reżyserii Martina Scorsese z Danielem Day- Lewisem, Michelle Pfeiffer i Winoną Ryder w rolach głównych. Szczególnie urzekła mnie Winona Ryder w roli May, która perfekcyjnie oddała kruchość i delikatność tej postaci.